Nadszedł czas by wielcy faworyci kwalifikacji zrewanżowali się za upokorzenie sprzed tygodnia. Reprezentacje Ghany, Senegalu, Wybrzeża Kości Słoniowej, Angoli, Maroka, Mali, Zambii, RPA i Egiptu w najbliższym czasie będą musiały udowodnić, że wyniki ostatniej kolejki eliminacji były jedynie potknięciem na drodze, która prowadzi na boiska Angoli i RPA.
Dziś i jutro zostaną rozegrane mecze czwartej kolejki eliminacji do Pucharu Narodów Afryki i Mistrzostw Świata 2010. Układ spotkań odpowiada temu sprzed tygodnia -zmienili się jedynie gospodarze kwalifikacyjnych meczów. Dlatego nadchodzący weekend to doskonała szansa na rewanż dla wielkich afrykańskiej piłki, których duma została podrażniona tydzień temu.
Jak na razie hańbę porażki zdołała zmyć Algieria, która pokonała u siebie Gambię 1-0. Dzięki temu zwycięstwu Lisy Pustyni objęły prowadzenie w grupie 6, jednak Gambijczycy nie składają jeszcze broni. Z jednym punktem straty do Algierczyków na dwie kolejki przed końcem gambijskie Skorpiony nadal zachowują realne szanse na awans. Belgijski szkoleniowiec Gambijczyków – Paul Put już teraz jest zadowolony z postępów, które robi drużyna. Jego zdaniem narodowa reprezentacja Gambii pełna jest młodych talentów, które po oszlifowaniu stworzą drużynę potrafiącą sprawić niejedną niespodziankę. Pierwsze miejsce w grupie 6 wydaje się jednak być zarezerwowane dla Senegalczyków. Lwy Terangi przed dzisiejszy meczem są głodne rewanżu po tym jak w ostatnim spotkaniu z Liberią, pomimo dwubramkowej przewagi, dały sobie wyrwać zwycięstwo.
Również Kameruńskie Lwy po zeszłotygodniowej, nieudanej wyprawie do Tanzanii będą chciały przywrócić swą dumę wicemistrzów Afryki i pokonać Taifa Stars na własnym terenie. Dla Tanzanii jest to mecz ostatniej szansy i jeśli chce zachować nadzieję na wyjazd do Angoli musi postawić wszystko na jedną kartę. Dlatego obie drużyny będą walczyć z otwartymi przyłbicami i mało prawdopodobna jest powtórka bezbramkowego wyniku sprzed tygodnia.
Kilka dni temu gracze z Cabo Verde przemierzyli 20 000 kilometrów by przywieźć z Mauritiusu 3 punkty. Jeśli uda im się powtórzyć to zwycięstwo przed własną publicznością znajdą się o krok od niespodziewanego awansu do następnej rundy kwalifikacji.
Kabowerdyjczykom takiej klarownej sytuacji pozazdrościć mogą zawodnicy reprezentacji grających w grupie 2. Po fatalnym starcie stawkę cztrech drużyn zamykają finaliści ostatniego Pucharu Narodów Afryki – Namibia i Gwinea. Jednak ostateczny układ tabeli grupy 2. nadal pozostaje sprawą otwartą, gdyż ostatnie miejsce zajmowane przez Dzielnych Wojowników z Namibii i pierwszą pozycję kenijskich Harambee Stars dzielą zaledwie 3 punkty. W niedzielę faworyt grupy – Gwinea podejmie Namibię a niespodziewany lider – Kenia pojedzie do Zimbabwe. Po porażce sprzed tygodnia Zimbabweańscy Wojownicy podchodzą do swojego najbliższego rywala z wielkim szacunkiem. Lider linii obrony reprezentacji Zimbabwe – David Kutyauripo w wywiadzie dla BBC przyznał, że nie obawia się żadnego konkretnego zawodnika z Kenii, lecz siły kolektywu, jaki stanowi od pewnego czasu reprezentacja Harambee Stars.
W grupie 3., po trzech kolejkach trzy zespoły zgromadziły… sześć punktów. Po niespodziewanym zwycięstwie Ugandy nad Angolą rywalizacja o awans do następnej rundy zaczęła się w tej grupie na nowo. Przed dzisiejszymi meczami w najbardziej uprzywilejowanej sytuacji jest Benin, który podejmie u siebie outsidera grupy – Niger, natomiast Czarne Antylopy z Angoli będą próbowały odkupić swe winy przed własną publicznością w meczu z Ugandą.
Jak do tej pory w grupie 4. nie zawodzi tylko jeden z dwójki faworytów. Nigeryjczycy z kompletem zwycięstw już szykują się do następnej rundy kwalifikacji, natomiast za ich plecami wre walka o drugą pozycję. Po niespodziewanej porażce RPA z Sierra Leone realne szanse na awans zachowały wszystkie zespoły tej grupy.
Dla Bafana Bafana te eliminacje to kolejny krok wstecz w drodze do tak długo zapowiadanego sukcesu. W sobotnim meczu Chłopcy z Południowej Afryki nie mogą pozwolić sobie na inny rezultat niż zwycięstwo. A nie będzie o nie łatwo, gdyż, pomimo zapewnień kapitana reprezentacji RPA – Arona Makoena, że myśl o odpadnięciu z kwalifikacji nawet przez moment nie przyszła mu do głowy, presja ciążąca nad drużyną jest coraz większa. Poza tym drużyna Sierra Leone w dzisiejszej potyczce wytoczy przeciwko RPA nowe działo – na arenie międzynarodowej zadebiutuje piłkarz uznany za jeden z największych młodych talentów niemieckiej Bundesligi – Sahr Senesie. Ta wschodząca gwiazda Borussii Dortmund, wraz z liderem Leone Stars – Mahamedem Kallonem, może napsuć sporo krwi bramkarzowi Bafana Bafana.
Jeśli Czarne Gwiazdy z Ghany chcą utrzymać pozycję lidera grupy 5. muszą wygrać z Gabonem. Wydawałoby się, że dla drużyny, która potrafiła awansować do fazy pucharowej Mistrzostw Świata w 2006 roku nie jest to zbyt wysoko zawieszona poprzeczka. Jednak tydzień temu Ghana tę poprzeczkę strąciła przegrywając z reprezentantami Gabonu 0-2. Trener Czarnych Gwiazd – Sellas Tetteh zapowiada, że tym razem jego podopiecznym nie zabraknie koncentracji i niespodzianki nie będzie. Drugi mecz tej grupy został rozegrany wczoraj – Libia strzelając 4 gole i nie tracąc żadnego gładko uporała się z Lesotho.
Wydawało się, że w grupie 7. na półmetku pierwszej rundy kwalifikacji lider może być tylko jeden – i nie miała to być Botswana. Jednak niekwestionowany faworyt grupy – reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej, bez leczącego uraz kolana Didiera Drogby, przeżywa wyraźny kryzys. Kibice Słoni liczą na to, że wracający po kontuzji Salomon Kalou i Bakary Kone zdołają poprowadzić ich reprezentacje do pierwszego od dwóch meczy zwycięstwa a remisy z Botswaną i Madagaskarem pozostaną jedynymi niespodziankami, jakie zgotowali im piłkarze w tych eliminacjach.
W drugim meczu tej grupy specjaliści od remisów z Madagaskaru pojadą do Mozambiku, którego reprezentacja, podobnie jak Malgasze nie odniosła jeszcze zwycięstwa w tych eliminacjach. Ostatni pojedynek obu tych drużyn skończył się interwencją służb porządkowych po tym jak w doliczonym czasie gry sędzia spotkania podyktował rzut karny dla gospodarzy. Trudno się dziwić oburzeniu sztabu szkoleniowego i piłkarzy Mozambiku -nie trzeba być ekspertem piłkarskim, by mieć wątpliwości co do uczciwości tego typu decyzji… I przywodzi na myśl mecz Polski z… Austrią.
Mecz z Marokiem to dla piłkarzy z Ruandy okazja by przypieczętować awans do następnej rundy kwalifikacji. Jeśli Ruandyjczycy powtórzą zeszłotygodniowe zwycięstw nad swoim najgroźniejszym grupowym rywalem, nic już im nie odbierze awansu do następnej rundy eliminacji. Jednak tym razem stoi przed nimi znacznie trudniejsze zadanie – marokańska ziemia jest wyjątkowo niegościnna dla afrykańskich drużyn. Lwy Atlasu przed własną publicznością nie zaznały goryczy porażki od 26 spotkań. W dole tabeli Etiopczycy spróbują potrzymać płomień nadziei, który ponownie zapłonął po tym jak tydzień temu, w ostatniej minucie meczu Salahddine Said zapewnił Antylopom Wayla wyjazdowe zwycięstwo nad Mauretanią.
Piłkarze Tunezji zwycięstwem nad Burundi pragną pożegnać swojego trenera – Rogera Lemerra, któremu z końcem czerwca wygasa kontrakt z reprezentacją Orłów Kartaginy. Zwycięstwo w dzisiejszym meczu jest dla Tunezyjczyków niezbędne, jeśli chcą zachować szansę na dogonienie kroczącej od zwycięstwa do zwycięstwa reprezentacji Burkina Faso, której właściwie już teraz można dopisać 3 punkty w pojedynku z Seszelami.
W grupie 10., Czad, pomimo jednego zaległego meczu i zaledwie 3 punktów straty do liderującego Mali, nie ma już szans na awans do Pucharu Narodów Afryki. Stało się tak za sprawą decyzji Afrykańskiej Federacji Piłkarskiej, która ukarała w ten sposób czadyjską reprezentację za niestawienie się na mecz z Sudanem. Zdania CAFu nie podziela FIFA, dlatego czadyjscy Sao cały czas walczą o prawo gry na Mistrzostwach Świata w RPA. W dzisiejszym meczu zmierzą się z reprezentacją Konga, natomiast Mali przed własną publicznością postara się trzema punktami odpokutować zeszłotygodniowa porażkę w Sudanie.
W okrojonej grupie 11. Miedziane Kule z Zambii podejmą rewelację eliminacji – reprezentację Suazi. Jak do tej pory kreowani na faworyta grupy zambijscy Chipolopolo zdołali wywalczyć zaledwie jeden punkt i jeśli tym razem nie uda im się wygrać plany gry w Pucharze Afryki będą mogli odłożyć na kolejne dwa lata. Niespodziewany lider grupy – reprezentacja Tarczy Króla Suazi, na własnym stadionie, popularnie nazywanym przez miejscowych kibiców „rzeźnią”, zdołała wygrać z Togo i zremisować z reprezentacją Zambii. Już dziś okaże się czy Tarcza Króla jest równie mocna na obcej ziemi.
W dzisiejszym meczu grupy 12. reprezentacja mistrzów Afryki zmierzy się z drużyną z Malawi i… presją 100 tysięcy fanów zasiadających na stadionie narodowym w Kairze. To drugie zadanie może być szczególnie trudne dla bramkarza Egipcjan – Essama El-Hadary’ego, który spadł z panteonu egipskich bogów po tym jak zdecydował się przenieść z miejscowego Al Ahly do szwajcarskiego FC Sion. Golkiper, który był bohaterem Pucharu Narodów Afryki w 2006 i 2008 roku obecnie obarczany jest winą za słabe wyniki Egipcjan. Podczas ostatniego meczu przed własną publicznością El-Hadary boleśnie przekonał się, jakie konsekwencje niesie za sobą brak lojalności wobec kairskich kibiców. W drugim meczu tej grupy reprezentacja Dżibuti, która do tej pory w trzech meczach straciła 18 bramek pojedzie rozdawać punkty do Demokratycznej Republiki Konga.
Zestaw par czwartej kolejki eliminacji:
Kamerun – Tanzania
Cabo Verde – Mauritius
Gwinea – Namibia
Zimbabwe – Kenia
Benin – Niger
Angola – Uganda
Nigeria – Gwinea Równikowa
RPA – Sierra-Leone
Ghana – Gabon
Libia 4-0 Lesoto
Senegal – Liberia
Algieria 1-0 Gambia
WKS – Botswana
Mozambik – Madagaskar
Etiopia – Mauretania
Maroko – Ruanda
Burkina Faso – Seszele
Tunezja – Burundi
Mali – Sudan
Kongo – Czad
Zambia – Suazi
DR Kongo – Dżibuti
Egipt – Malawi
Piotr Chmielewski