W Angoli rozpoczęło się testowanie nowych metod pozbywania się trudnych do wykrycia plastikowych min przeciwczołgowych, które nadal stanowią zagrożenie na drogach.
W wyniku trwającej wiele lat wojny, Angola jest jednym z najbardziej zaminowanych krajów świata. Kolejne odsłony konfliktu spowodowały, że pod powierzchnią ziemi są w Angoli ukryte miliony amerykańskich, chińskich, portugalskich, kubańskich i radzieckich bomb, które stanowią prawdziwe muzeum broni, ale nadal mogą wybuchnąć.
Od zakończenia działań wojennych, tysiące hektarów ziemi i 4,473 kilometry dróg zostało odminowanych. Jednak odnalezienie wszystkich niezdetonowanych ładunków może potrwać jeszcze co najmniej dekadę. Dotychczas tysiące Angolczyków zostało zabitych i okaleczonych z powodu min.
Z militarnego punktu widzenia, rozrzucenie nawet kilku bomb na dużym terenie, chroni go przed atakiem wroga. Jednak w czasach pokoju, takie bomby nie tylko zagrażają życiu ludzi, ale też uniemożliwiają dostęp do dróg, pól uprawnych czy studni.
Miny metalowe są łatwe do wykrycia zwykłym wykrywaczem metalu. Gorzej ma się sprawa z plastikowymi minami przeciwczołogowymi, które można odnaleźć praktycznie wyłącznie poprzez zdarcie całej powierzchni drogi. Ostatnio jednak, organizacje specjalizujące się w odminowywaniu terenów, testują nowy sposób na plastikowe miny – jest to rodzaj specjalnego pojazdu, który umożliwia wykopywanie wszelkich obiektów leżących do 20 centymertów pod powierzchnią ziemi i delikatne przenoszenie ich na bok drogi. Sposób jest zdecydowanie szybszy niż tradycyjne rozkopywanie – przy użyciu nowatorskiego urządzenia można oczyszczać z plastikowych min 800 metrów drogi dziennie.
maru, IRIN