Angola: Chiny będą pomagać

afryka.org Wiadomości Angola: Chiny będą pomagać

Chiny będą nadal najpoważniejszym partnerem Angoli. Prezydent Jose Eduardo dos Santos, który pojechał do Pekinu może liczyć na chińskie wsparcie.

Chiny odniosły w Afryce niewątpliwy sukces. Niektórzy mówią o chińskim podboju kontynentu afrykańskiego. Pekin, który stara się być obecny wszędzie tam, gdzie może mieć dostęp do afrykańskch surowców mineralnych i potencjalnego rynku zbytu, zdobywa sympatię wielu Afrykańczyków. Dlaczego? Bo Chińczycy, w odróżnieniu od państw bogatej Północy zostawiają po sobie trwałe inwestycje. Oczywiście nie robią tego na zasadach filantropii. Na budowę tamy czy też drogi kraj, w którym je budują musi zaciągnąć pożyczkę w Chinach. Jej spłata odbywa się różnie, ale warunki są preferencyjne.

Angola ma bardzo wiele do zaoferowania Chińczykom. Przede wszytkim jedne z największych w Afryce Subsahryjskiej złoża ropy naftowej. Obecnie Angolczycy dostarczają najwiecej ropy do na chiński rynek. Jednocześnie pożyczają coraz więcej. Źródła zbliżone do rządowych mówią już o 7 miliardach dolarów amerykańskich pożyczonych w Pekinie.

Nie zmienia to faktu, że Angola na chińskich inwestycjach zyskuje. Teraz prezydent dos Santos przywiezie z Pekinu kolejne zobowiązania inwestycyjne Chin dotyczące rozwoju infrastruktury i przemysłu energetycznego. Oznacza to jeszcze większe zaangażowanie Chińczyków w życie gospodarcze Angoli. Tylko w tym roku angolskie wizy znalazły się w paszportach 40 tysięcy chińskich robotników.

Pomimo, że Chińczycy nie zatrudniają Afrykańczyków przy relaizacji powstających inwestycji, to są mile widzianymi gośćmi. „Oni zostawiają drogi, a nie obozy uchodźców, tak jak zachodnie organizacje pomocowe” – mówi jeden z mieszkańców Luandy. – „Zachód popełnił błąd, że nie chciał inwestować w infrastrukturę. Dlatego przegrał z Chinami.”

Potrzeb jest ciągle dużo. Jeszcze przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi dos Santos obiecywał milion nowych domów. Dlatego liczy na pomoc Chińczyków. Podobnie jak w przypadku systemu zaopatrzenia w wodę. Bez względu na to ile dostanie Angola, Pekin na tym nie straci. Luanda potrzebuje chińskiego wsparcia, zwłaszcza w czasach, gdy ceny ropy odnotowują spadki.

Czterodniowa wizyta dos Santosa w Chinach jest już drugą w okresie ostatnich pięciu miesięcy.

lumi

 Dokument bez tytułu