Był rok 2001. Na ulicach Lome można było kupić wszystkie albumy Angélique Kidjo. Z torby na ramieniu sprzedawcy wyjmowali „Ayé”, „Fifa”, „Oremi”… Tak zaczęła się moja przygoda z muzyką Kidjo. Ale im więcej płyt nagrywa ta piosenkarka z Beninu, tym częściej zastanawiam się, czy jest w stanie wrócić do swoich niezwykłych początków. I mam nieodparte wrażenie, że jej ostatni album „Djin Djin” to tylko przyprawiona wielkimi nazwiskami kalka „Black Ivory Soul” i „Oyaya!”.
Świat usłyszał o Kidjo w 1990 roku, kiedy powstała jej pierwsza płyta, która dotarła poza Afrykę – „Parakou” – wcześniej nagrała płytę „Pretty”. Rok później był album „Logozo”. I tak rozpoczął się podbój muzycznej sceny przez „dziewczynę” z Beninu.
"Voodoo Child" należał do najbardziej udanych piosenek w twórczości Kidjo
Urodziła się w Ouidah, Benin. Odkąd była małym dzieckiem występowała w trupie teatralnej swojej matki. W latach 80-tych wyjechała do Paryża, gdzie stała się niezwykle popularną artystką, kojarzoną z koncertami na żywo. Potem był Nowy Jork.
Kidjo śpiewa w rodzimym języku Fon, ale równie dobrze czuje się wykonując swoje piosenki w językach – francuskim, angielskim i yoruba. Korzystała też z innych tradycji językowych, sięgając po suahili w niezapomnianej „Malaika”.
Podobnie jest ze stylami muzycznymi. Kidjo łączy i aranżuje. Porusza się swobodnie po afropopie, karaibskim zouku, kongijskiej rumbie, jazzie, gospel… Zresztą nie mogło być inaczej w przypadku artystki, która wśród swoich muzycznych idoli wymienia – Jamesa Browna, Arethę Franklin, Jimmiego Hendrixa, Miriam Makebę, Carlosa Santanę… Ich piosenki zaśpiewała jeszcze raz, w zupełnie nowej wersji, jak chociażby pamiętne „Voodoo Child” Hendrixa i „Summertime” Gershwina. Ale to już było wcześniej.
A co znajdziemy na „Djin Djin”?
Mówi się, że Kidjo zaaranżowała tym albumem ślub wielu kultur, zapraszając gwiazdy wielkiego formatu do zaśpiewania razem z nią. Czy to pomogło? Prawdę mówiąc nie słyszę nic nowego na tej płycie. Peter Gabriel, Ziggy Marley, Carlos Santana, Amadou et Mariam, Alicia Keys… nie wnoszą powiewu świeżości w dźwięki i słowa piosenek „Djin Djin”.
Wszystko obraca się wokół tego co już było i być może to już tylko sława Kidjo sprawia, że o „Djin Djin” trzeba pisać jedynie pochlebne recenzje.
To co przykuło moją uwagę, to przede wszystkim słowa piosenek. Nie są one bez znaczenia w przypadku „Djin Djin”. Słuchając muzyki, często o nich zapominamy. O słowach śpiewanych może w niezrozumiałym dla nas języku… ale Kidjo opowiada nimi o prostych radościach i smutkach. O cudzie narodzin, o przemocy i odrzuceniu, o desperacji młodych ludzi szukających lepszej przyszłości w wyjeździe ze swojej ojczyzny…
Ci, którzy Kidjo nie słyszeli, powinni posłuchać „Djin Djin”. Jednak więcej w tym albumie muzyki na nastrojowe spotkania we dwoje – chociaż nawet ta nie dorównuje wspomnianej już piosence "Malaika” – niż energii, która płynie z płyt rozpoczynających karierę Kidjo.
Paweł Średziński
Dyskografia:
Parakou (1990)
Logozo (1991)
Ayé (1994)
Wombo Lombo (1996)
Fifa (1996)
Oremi (1998)
Keep On Moving: The Best Of Angelique Kidjo (2001)
Black Ivory Soul (2002)
Oyaya! (2004)
Djin Djin (2007)