afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Analiza obłędu

Staram się czytać na bieżąco wszystkie komentarze, które pojawiają się na Afryka.org. Różnie bywa z ich treścią. Są komentarze, w których emocje biorą górę. Są też takie, gdzie obrażanie staje się celem samym w sobie niezależnie od tematu. Jednak jeden z nich, sprawił, że zacząłem się zastanawiać, co dzieje się z ludźmi i skąd w nich taka nienawiść.

Sam jestem daleki od wykrzykiwania haseł „Polska ojczyzną rasizmu”. Wszędzie inny budzi zdziwienie, i w zależności od miejsca i kultury, różne mogą być reakcje ludzi. W Polsce jest „czarny”, w Ghanie „obruni”.

Sprawa dotyczy jednego z artykułów w cyklu „Mój dzień w Polsce”. Ukazał się pod nim komentarz, którego autorami są „zrozpaczona matka i smutny ojciec”. W sumie można łączyć się w bólu skoro rozpaczają i smucą sią. Spotkała ich tragedia, pomyślałem. Lecz włos zaczął się jeżyć na głowie, kiedy przeczytałem cały wpis „cierpiących rodziców”.

Zaczyna się od: „Jestem pokrzywdzoną matką przez czarnych, do których niestety lgnęła moja córka podczas studiów ( których zresztą nie ukończyła ).” Można zastanowić się dlaczego niestety. Skoro była pełnoletnia, ponosiła pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Człowiek ma wolną wolę i może dokonywać wyborów, których ocena nie powinna należeć do osób trzecich.

Przedtem – tylko ja i mój mąż oraz pozostałe dzieci – wstydziliśmy się za łajdaczenie się córki, po którym pozostał czarny ślad. Po latach teraz i ona żałuje swojego postępowania” – czytamy dalej. Oczywiście można zrozumieć niechęć do innego. Ale niepokój budzi określenie „czarny ślad”. I w sumie jeśli żałuje, to ma do tego prawo. Niestety ofiarą nienawiści stał się ów „ślad”.

W tym momencie nienawiść zaczyna być obłędem i następuje zatrważający cytat: „Nie wie jak schować to swoje nieszczęście. Przyjmujemy w domu córkę, ale bez czarciego pomiotu, za jaki uważamy jej nieszczęsne dziecko.” Od czasu przeczytania tego fragmentu wciąż zastanawiam się nad tym, jak ludzie, którzy określają dziecko „czarcim pomiotem”, mogą je wychowywać. Przecież tym przypadkiem powinny zająć się odpowiednie służby zajmujące się obroną praw dziecka i opieką społeczną. Niestety jak wynika z dalszej części wpisu, tak się nie dzieje: „Karą dla niej niech będzie samotność z nim, bez sprawcy nieszczęść. Swoimi pytaniami dorastające dziecko ( 11 lat ) uświadomiło córce krzywdę jaką córka wyrządziła swoim rodzicom i rodzeństwu. Wierzcie mi, że wszyscy przeklinamy dzień, w którym tacy jak (tu pojawia się zniekształcone nazwisko bohatera artykułu) pojawił się w naszym kraju. Złorzeczeniom nie ma końca, a on diabeł, gdzie uciekł nie wiadomo i nie chcemy wiedzieć.”

„Diabeł”, „czarci pomiot”, „czarny ślad”: skąd ta wściekłość w „zrozpaczonych rodzicach”? Jakim zwyrodnialcem musi być człowiek, żeby posuwać się do takich określeń? Czy to jest kraj, w którym większość deklaruje się jako wyznawcy religii miłości, czyli chrześcijaństwa? Ilu Polaków skrzywdziło w podobny sposób Polki jak wymieniany w komentarzu "czarny"? Skąd w „zrozpaczonych” tyle jadu? Lista pytań jest bardzo długa.

Jednak najważniejsze pytanie dotyczy losu dziecka. Ono przecież nie jest sprawcą całego zamieszania. Stało się ofiarą nienawiści ze strony dziadków i matki. Cierpi i z pewnością ma arcytrudne dzieciństwo. I znów warto zapytać: Jak to jest możliwe, że w kraju, gdzie mówi się głośno o potrzebie przestrzegania praw dziecka, jest miejsce na takie postawy jak „zrozpaczonej matki i smutnego ojca”? Skoro ludzie nie potrafią pokochać niewinnego dziecka, to jak mają kochać siebie?

Autorzy wpisu wzywają też do debaty w mediach: „ Proponuję spotkania obydwu polskich stron – tych za i tych przeciw, na wzór rozmów p. Drzyzgi z TVN. Czekam na rzeczowy odzew”. Odzew może być jeden: takim ludziom jak „zrozpaczeni rodzice” potrzebna jest terapia, a nie telewizja. A skoro wstydzą się za dziecko niech oddadzą je do rodziny zastępczej i nie robią mu dłużej krzywdy swoją nienawiścią. Zresztą zbyt często media nadużywają tematu rasizmu, czyniąc z niego wyłącznie tanią sensację.

Pozostaje pytanie, czy autorzy postu istnieją naprawdę? Może to jeden ze sfrustrowanych internautów wymyślił całą historię? Oby to był tylko zły sen – powtarzam sobie każdego dnia. A jeśli tacy ludzie są, pozostaje wierzyć, że nie wszyscy myślą tak jak oni. I że może komuś uda się dotrzeć do dziecka, któremu „dziadkowie” niszczą właśnie życie.

Nie zamierzam bronić ani Afrykańczyków ani Polaków. Każdy człowiek, który prawidłowo posługuje się rozumem, wie, że zło nie zna koloru skóry ani narodowości. Po to powstał portal Afryka.org, aby prezentować różne poglądy. Komentarz „zrozpaczonych rodziców” i jego opublikowanie na portalu jest tego najlepszym dowodem. I to jest właśnie rzeczowa dyskusja.

A życzenia od „zrozpaczonej matki i smutnego ojca” portal przyjmuje do wiadomości. I ani się obraża ani bulwersuje. "Zrozpaczeni rodzice"! Nie musimy zwijać żagli, bo stąpamy bardzo mocno po ziemi.

Paweł

 Dokument bez tytułu