Ambasador Ghany walczy o Malajkę

afryka.org Bez kategorii Ambasador Ghany walczy o Malajkę

Ambasada Ghany w trybie pilnym zajęła się sprawą Malajki, 13-latki z Ghany, którą jej polska opiekunka chce odesłać do rodzinnej wioski.

Od kilkunastu miesięcy Malajką opiekuje się gdańszczanka Krystyna Choszcz. Dwa lata temu dziewczynkę, pracującą za darmo w obskurnym barze w Abidżanie wykupiła jej córka Kinga. Zawiozła ją do rodzinnej wioski Moree w Ghanie i posłała do szkoły.Po kilku tygodniach Kinga zmarła na Malarię. Po roku śladami córki ruszyła Krystyna. Spotkała Malajakę w Moree. Dziewczynka nadal była analfabetką. Krystyna zabrała ją do Polski. Założyła też fundację pomagającą dzieciom w rodzinnej wiosce Malajki.Nastolatka zamieszkała z rodziną Krystyny i poszła do polskiej szkoły. Niedawno okazało się jednak, że relacje dziecka z rodziną nie układają się najlepiej. Choszczowie postanowili więc, że dziewczynka wróci do Moree. Sprzeciwia się temu szkoła, która nie ma z nią problemów wychowawczych, a relacje dziewczynki z rówieśnikami są doskonałe.O sprawie pisaliśmy w sobotę. Plany Rodziny Choszczów nie podobają się też konsulowi. Po interwencji szkoły rozmawiał telefonicznie z Krystyną Choszcz. – Poprosiłem, żeby wstrzymała się z wszelkimi krokami związanymi z powrotem Malajki do Ghany – mówi.Konsul chce, by Choszcz poczekała do czasu wyniku weryfikacji dokumentów, na podstawie których sprawuje pieczę nad dziewczynką. – Trafiły do Ambasady Ghany w Berlinie. Sprawą zajął się osobiście ambasador, co pozwala mieć nadzieję na pilny tryb załatwienia – przekonuje Bańbuła.Dokumenty to wyciąg z aktu urodzenia Malajki i oświadczenie złożone przez Ghanijczyka Lawrence'a Kweku Apprama, który podaje się za dziadka dziewczynki, oddając ją pod opiekę Krystynie "jako jej matce". – Weryfikacja papierów już Ghanie pozwoli stwierdzić, jakie prawa do Malajki ma Krystyna Choszcz. Już dzisiaj mogę stwierdzić, że nie ma tu mowy o adopcji. Brakuje też ich poświadczenia przez ghanijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – zastrzega konsul.Sama Malajka powiedziała "Gazecie", że chce zostać w Polsce. Wolę zaopiekowania się dziewczynką wyraziła polska rodzina związana ze szkołą. Złożyła już u konsula deklarację woli adopcji. Malajka zna ich dzieci, bo uczą się w tej samej szkole.- Chcielibyśmy dać jej miłość, w wakacje popracować nad jej edukacją. Nie mam nic przeciwko temu, żeby kontaktowała się z panią Choszcz czy z krewnymi w Afryce – deklaruje kobieta, która chce adoptować Malajkę.Krystyna Choszcz nie chce rozmawiać z "Gazetą".- Jestem w stałym kontakcie z rodzicami Malajki. Nie ma mowy o adopcji – oburza się. Jakie mogą być dalsze losy Malajki? Konsul: – Wszystko zależy od praw jakie rzeczywiście ma pani Choszcz.

 Dokument bez tytułu