Nie wiem co uznać za większą niespodziankę: remis Algierii z Tanzanią czy może Egiptu z reprezentacją Sierra Leone? A może w ogóle bardzo kiepską postawę drużyn z Afryki Północnej, z której z czołowego kwartetu nikt nie wygrał, a przecież wszystkie grały u siebie? Nadal też zadziwiają „Zebry” z Botswany, które są już o krok od wywalczenia historycznego awansu do finałów Pucharu Narodów Afryki.
Przed spotkaniem z zespołem Sierra Leone w Kairze doświadczony szkoleniowiec Hassan Shehata przestrzegał swoich zawodników przed lekceważeniem rywala. W eliminacjach do mistrzostw świata remis z Zambią w pierwszym meczu u siebie okazał się bardzo kosztowny. Strat nie udało się później odrobić i najlepszy obecnie zespół z Afryki nie pojechał na mundial. Teraz też na żadne wpadki nie można sobie pozwolić. Przecież przed zespołami w eliminacjach zostało już tylko po pięć spotkań. Remis ze Sierra Leone jest tym bardziej przykry dla „Faraonów”, że w zespole gości zabrakło najlepszego piłkarza z tego kraju, znanego z występów w Europie Mohameda Kallona. Były napastnik m.in. Interu czy Monaco nie zagrał z powodu kontuzji.
Źle eliminacje zaczęły też inne zespoły z arabskiej części kontynentu. Maroko nie zdołało u siebie pokonać reprezentacji Republiki Środkowoafrykańskiej, która w rankingu FIFA zajmuje przedostatnie, 202 miejsce i wyprzedza tylko Paupuę Nową Gwineę.
Beznadziejnie w tych eliminacjach gra też Tunezja, a z kolei szkoleniowiec Algierczyków Rabah Saadane już po pierwszym meczu podał się do dymisji…
Inni faworycie zwyciężali. Pewną wygraną „Czarnych Gwiazd” w Mbabane obserwował sam król Suazi Mswati III. Gole dla Ghany zdobywali: Andrew Ayew, który wyrasta na prawdziwego lidera reprezentacji, a także Prince Tagoe i Hans Adu-Sarpei. Swoje mecze pewnie wygrały też drużyny Nigerii czy Wybrzeża Kości Słoniowej.
Bohaterem pierwszej serii gier był jednak Mamadou Niang. Snajper „Lwów Terangi” popisał się hat-trickiem w meczu z DR Konga, dzięki czemu Senegalczycy odnieśli efektowne zwycięstwo 4:2 na wyjeździe. Z kolei w meczu w Monrovii w pierwszym składzie „Wojowników” na boisko wybiegł pomocnik Polonii Bytom Clemence Matawu. Zimbabwe zremisowało 1:1, a za miesiąc zagra u siebie z Wyspami Zielonego Przylądka i piłkarz z polskiej ligi też z pewnością dostanie swoją szansę.
W grupie K już blisko pierwszych rozstrzygnięć. Jeśli w listopadzie niedoceniana Botswana wygra z Tunezją w Gaborone, to praktycznie zapewni sobie awans do finałów Pucharu Narodów Afryki. Z kolei „Orły Kartaginy” do końca będą musiały rywalizować o drugie premiowane miejsce.
Przypomnijmy, że z pozostałych grup do turnieju w Gabonie i Gwinei Równikowej, który odbędzie się w styczniu 2012 roku, awansują tylko zwycięzcy oraz dwa zespoły z najlepszym bilansem z drugich miejsc. Dobrze grać i wygrywać trzeba więc od początku.
Grupa A
Wyspy Zielonego Przylądka – Mali 1:0
Liberia – Zimbabwe 1:1
Grupa B
Nigeria – Madagaskar 2:0
Etiopia – Gwinea 1:4
Grupa C
Mozambik – Libia 0:0
Zambia – Komory 4:0
Grupa D
Algieria – Tanzania 1:1
Maroko – Republika Środkowoafrykańska 0:0
Grupa E
DR Konga – Senegal 2:4
Mauritius – Kamerun 1:3
Grupa F
Gambia – Namibia 3:1
Grupa G
RPA – Niger 2:0
Egipt – Sierra Leone 1:1
Grupa H
Wybrzeże Kości Słoniowej – Rwanda 3:0
Benin – Burundi 1:1
Grupa I
Sudan – Kongo 0:0
Suazi – Ghana 0:3
Grupa J
Gwinea Bissau – Kenia 1:0
Uganda – Angola 3:0
Grupa K
Tunezja – Malawi 2:2
Botswana – Togo 2:1
Tabela
1. Botswana 4 10 5-2
2. Tunezja 3 4 5-4
3. Malawi 3 3 4-4
4. Togo 3 2 4-5
5. Czad 3 1 3-6
Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl