Egipcjanie wrócą do domu z Pucharem dzięki cennemu remisowi, który udało im się wywalczyć na trudnym terenie w Garoua. Kairski klub stał się tym samym rekordzistą pod względem liczby zdobytych tytułów klubowego mistrza Afryki.
Al Ahly przystąpiło do rewanżowego meczu finałowego z dwubramkową zaliczką wywalczoną dwa tygodnie temu w Kairze. Egipcjanie byli jednak świadomi jak ciężko gra się na stadionie mistrza Kamerunu. W tej edycji Ligi Mistrzów Coton Sport przed własną publicznością nie stracił nawet jednej bramki.
To co było niemożliwe dla piłkarzy wcześniejszych rywali Kameruńczyków udało się Ahmedowi Hassanowi w 38. minucie finałowego meczu. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, kapitan reprezentacji Egiptu, w pełni wykorzystał swoje boiskowe doświadczenie pokonując bramkarza Coton Sport strzałem na krótki słupek bramki.
Gol Hassana właściwie przekreślił szansę Kameruńczyków na zdobycie Pucharu. By nadal myśleć o końcowym sukcesie potrzebowali aż 4 bramek. Okazało się jednak, że wcale nie jest łatwo złamać piłkarzy Coton Sport. Przez całą pierwszą połowę mistrz Kamerunu kontynuował ataki a swoją przewagę udokumentował bramką strzeloną w doliczonym czasie gry pierwszej części meczu.
Nadzieja ponownie zawitała w sercach 20 tysięcy kibiców zasiadających na stadionie w Garoua w 63. minucie, kiedy Ousmaila Baba zdołał wreszcie pokonać Al Hadari’ego – bramkarza Al Ahly. Jednak na więcej piłkarzy Coton Sport nie było już stać. Do końca meczu Egipcjanie kontrolowali sytuację a w samej końcówce doprowadzili do remisu – rzut karny, podyktowany za faul na Ahmedzie Fathi, na bramkę zamienił kapitan drużyny z Kairu, Mohamed Shady.
Al Ahly w dwumeczu okazało się drużyną lepszą i zasłużenie sięgnęło po Puchar. Jednak piłkarze Coton Sport mogą mieć do siebie pretensje, bo, gdyby nie ich fatalna skuteczność w rewanżowym meczu, mogliby pokusić się o niespodziankę.
Puchar Ligi Mistrzów trafi do gabloty z trofeami najbardziej utytułowanego egipskiego klubu już po raz szósty. Oznacza to, że Al Ahly w liczbie zdobytych tytułów wyprzedziło rywala zza kairskiej miedzy – Zamalek, który może poszczycić się pięcioma wygranymi finałami. Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów potwierdziła, że w Afryce król jest tylko jeden – jest nim Al Ahly.
Piotrek Chmielewski