Afryka widziana z peerelu (15): Korabiewicz

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka widziana z peerelu (15): Korabiewicz

Wacław Korabiewicz (1903-1994) przed wojną studiował medycynę i etnografię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Od początku pasjonowały go podróże. Był współzałożycielem Akademickiego Klubu Włóczęgów Wileńskich, odbył kilka wypraw na Bałkany, na Bliski Wschód i do Indii, pracował jako lekarz okrętowy na „Darze Pomorza”.

Wojnę spędził w Szwecji, na Wyspach Brytyjskich i w Brazylii, organizując pomoc dla Polaków. Jego przygoda z Afryką rozpoczęła się pod koniec wojny. W latach 1943-1946 poznał dokładnie Rodezję Północną, a także wybrane regiony Afryki Wschodniej, Centralnej i Południowej, będąc Delegatem Rządu RP w Londynie. W Dar es Salaam pracował jako zastępca kustosza w „King George Vth Memorial Museum” oraz jako lekarz w miejscowym szpitalu. W 1954 roku został wydalony z Tanganiki z powodu wysłania dużej ilości wytworów lokalnego rękodzieła do Muzeum Kultur Ludowych w Młocinach. Przeniósł się do Etiopii, gdzie dwa lata pracował jako lekarz. Po krótkim pobycie w Polsce powrócił do Afryki. W latach 1959-1961 przebywał w Ghanie. Korabiewicz był uznanym kolekcjonerem, przekazał i sprzedał część swoich zbiorów Państwowemu Muzeum Etnograficznemu oraz Muzeum Narodowemu w Warszawie[1].

Korabiewicz – twórca wielu popularnych w okresie PRL reportaży, kilku powieści, esejów o zjawiskach paranormalnych – jest także autorem prozy przeznaczonej dla najmłodszych. Istotne wydaje się zwrócenie uwagi, iż bohaterami utworów dla dzieci były najczęściej zwierzęta (odnieść można wrażenie, jakby każda próba ukazania życia społecznego skłaniała autora ku literaturze adresowanej dla dorosłych – czy to wspomnieniowej, czy relacjom reporterskim, zaś pisanie skierowane do najmłodszych implikowało redukcję świata afrykańskiego do opisu baśniowych, egzotycznych zwierząt).

Z całą pewnością Korabiewicz nie bał się dzikich zwierząt. Metodą na ich poznanie okazywało się oswojenie i udomowienie (podobnie pisarz traktował postacie Afrykańczyków w literaturze adresowanej do osób starszych – jego narrację cechował ironiczny paternalizm, brak dystansu graniczący z nieposzanowaniem godności Afrykańczyków i niezrozumieniem prawd relatywizmu kulturowego). Pisarz stara się ukazywać zwierzęta w ich naturalnym otoczeniu. (o małpach pisał: „Miłe w zoologicznych ogrodach, jeszcze milsze na swobodzie w tropikalnym lesie, ale nich Bóg broni oswajać je i wprowadzać w dom”[2]), aczkolwiek czuł wyraźny sentyment do możliwości wychowania zwierzęcia urodzonego na wolności.

W ilustrowanym przez Teresę Wilbik opowiadaniu „Święty krokodyl” przedstawiona została wieś Paga, usytuowana w Ghanie prawdopodobnie w okresie bezpośrednio pokolonialnym (sugerują to wzmianki o skautowskich zastępach „Pionierów Ghańskich”). Głównym bohaterem utworu jest tytułowy krokodyl. Korabiewicz ukazuje gada jako zwierzę stare, sprytne, współczujące, dobrotliwe, żyjące spokojnie w symbiozie z ptakami i hipopotami, nawykłe do gawęd i pomocy cierpiącym. Afrykańczycy scharakteryzowani zostali dwuwymiarowo: jako podstępni i okrutni myśliwi, przedstawiciele wspólnot koczowniczych, niedbający o przyrodę (wypalanie traw, bezwzględne łowy na zwierzęta) oraz spokojne, osiadłe wspólnoty, egzystujące w harmonii z naturą. Prozaik ukazuje także stereotypowy wizerunek „głodującego Murzyna”: „Człowiek nie wydawał mu się straszny, ani niezwykły. Twarz wydawała mu się nawet sympatyczna, ale bardzo zmęczona i wynędzniała”[3]. Korabiewicz przemyca do opowiadania charakterystyczny dla swojej twórczości wątek magii, totemizmu, wiary w dżu-dżu. Afrykańczyk o imieniu Nawe zwraca się do krokodyla: „Jesteś moim totemem – <<Dżu-Dżu>>, czyli po murzyńsku <<Przyjacielskim Opiekunem>>”[4].

Do opowieści o krokodylu znad jeziora Taga Korabiewicz wracał kilkukrotnie. W jednym z opowiadań ze zbioru „Zwierzaki”, skierowanego do młodzieży, pisał: [Krokodyl] „był mądry. Wiedział i rozumiał dobrze: jego los był w ręku ludzkim”[5]. W utworze zaadresowanym dla młodszego odbiorcy, zwierzę staje się aktywnym podmiotem narracji; w opowiadaniu skierowanym do osób nieco starszych, krokodyl przedstawiony został jako integralny element wspólnoty, aczkolwiek uzależniony od zachowania ludzi. Tak samo ukazane zostały kolejne afrykańskie zwierzęta sportretowane w zbiorze: losy papug z Ghany i Senegalu, wiwerki i lemurów z Afryki Wschodniej i Centralnej. Opisy ich wypełnione są zdrobnieniami świadczącymi o rozczuleniu, delikatności i wrażliwości podróżnika. Każde zwierzę stanowi sui generis alegorię danej cechy charakteru: krokodyl – spokoju, wiwerka – posłuszeństwa, małpa – ludyczności, pies – inteligencji i zdolności do adaptacji, skunks – sprytu i poczucia humoru., gazela – delikatności.

Podkreślmy, iż wprowadzenie motywu faunistycznego najczęściej koresponduje z paternalistyczną narracją o osobach, od których zwierzęta pochodziły, bądź od były przekazywane: „Murzyn Salomono nie wiedział, co to chytrość, więc nie potrafił wykorzystać ani głośnych zachwytów dziewczynki, ani miłości do niej długiego bwana mkubwy [dotyczy Korabiewicza i jego córki] (…) Przez chwilę Salomono chciał jakby wiwerkę cofnąć i może zażądać wyższej opłaty, ale poczucie honoru przemogło w nim chwilową chciwość”[6].

Korabiewicz oferuje młodym czytelnikom wizję świata uproszczonego, opartego na schematach kierunkujących percepcję na misję cywilizacyjną wobec Afryki baśniowej. Motyw oswajania i „udomawiania” egzotyki występuję w każdym z jego opowiadań. Wrażenie potęguje narracja zawieszona w czasie i przestrzeni, z minimalnym zaczepieniem w konkretnej sytuacji społeczno-historycznej.

Błażej Popławski                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           Przypisy:
[1] Por. prace Korabiewicza o historii sztuki afrykańskiej: Sztuka Afryki w zbiorach polskich, Warszawa 1966 (wydanie w języku angielskim: African art in Polish collections, Warszawa 1966; wydanie w języku francuskim: L’art de l’Afrique noire dans les collections polonais, Warszawa 1966); albumy: The Ethiopian cross, Addis Abeba 1973; Krzyż koptyjski i jego naśladownictwa: kolekcja Wacława Korabiewicza – Le croix copte et son évolution: collection Wacław Korabiewicz, Warszawa 1976.
[2] W. Korabiewicz, Zwierzaki, Warszawa 1965, s. 82. Podobne wnioski znajdujemy w krótkim opowiadaniu o oswojeniu ichneumonów (por.: idem, Rafiki, Warszawa 1971).
[3] W. Korabiewicz, Święty krokodyl, Warszawa 1966, k.nlb.7.
[4] Ibidem, k.nlb.8.
[5] W. Korabiewicz, Zwierzaki…, s. 24.
[6] Ibidem, s. 72.

 Dokument bez tytułu