Afryka na święta: Wigilijny niby-blog

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka na święta: Wigilijny niby-blog

Im dłużej żyję, tym bardziej tęsknię za tym co było. Jeszcze mocniej staram się chronić to, co z tradycji świętowania zostało. W Polsce, inaczej niż w Afryce – chociaż tam wigilijnej tradycji nie ma – bardzo szybko zapominamy o naszych zwyczajach.

Moi przyjaciele z Afryki rzadko obchodzą Boże Narodzenie. Bardzo często dzieje się tak, bo są albo animistami albo muzułmanami, albo po prostu sobą. Jednak mają szereg innych dni, które świętują jak każe im tradycja, nawet jeśli mieszkają daleko od domu.

Te afrykańskie świętowanie wciąż ucieka przed syndromem „ofiar świątecznego marketingu”. Na szczęście, bo im więcej świąt Bożego Narodzenia za mną, tym trudniej mi zaakceptować, co z tych świąt się zrobiło w Polsce. O ile rozumiem logikę globalnego ocieplenia i brak śniegu na Gwiazdkę, to nie potrafię pojąć tego pędu, Mikołajów na butelkach Coca-Coli i reklam w stylu, „Weź u nas kredyt na święta, polar dostaniesz gratis”.

Podczas ostatniego roku zrozumiałem jak bardzo brakuje mi nieżyjących już dziadków przy wigilijnym stole. Ludzi, którzy odeszli, chociaż często byli młodsi ode mnie.

Moja rodzina, rozpłynęła się gdzieś w zabieganym świecie. Poczucie wspólnoty, wielopoziomowej, wielopokoleniowej, uległo erozji. Może jest tak wygodniej. Może żyje się coraz lepiej i intensywniej. Może nie wszyscy mają czas. Może…

W Afryce rodzinne więzi są wciąż silne, chociaż okazywanie uczuć różni się od miejsca i obowiązujących w nim obyczajów.

Pochodzę z Kresów i to one określają moją tożsamość. Wigilijna kuchnia, świąteczne potrawy, które umie przygotować już tylko moja mama. Nawet najlepsze restauracje już tego nie potrafią. Bo która restauracja w Polsce poda ci coś od serca? Przygotuje jak członkowi swojej rodziny?

Za chwilę usiądę do stołu. Podzielę się opłatkiem. Z rodzicami. Pomyślę o tych, których już nie ma, a chciałbym, aby pojawili się obok. Przypomnę święta, które spędziłem poza domem, w poszukiwaniu innych światów. I zdam sobie sprawę, jak bardzo radosna i potrzebna jest wieczerza wigilijna, która przypomina nam o potrzebie bycia członkiem wspólnoty.

To właśnie klan, rodzina, miasto-wieś, mówi mi o tym kim jestem.

To moje spotkania z Afryką pozwoliły mi odkryć na nowo sens wigilijnej wieczerzy.

Kofi

 Dokument bez tytułu