Simba jak zawsze zadowolony ze swoich czarnych okularów przybiegł do kliniki. Zapytałam go czy wie, że nowy rok jest blisko? Wiem, odpowiedział, ponieważ babcia kupiła lepsze jedzenie i powiedziała, że to z powodu nowego roku. Zapytałam go wtedy, czy ma w związku z nowym rokiem życzenia. Tak – odpowiedział – aby babcia mogła zawsze kupować lepsze jedzenie. I odszedł, zakładając wielkie czarne okulary na swój mały nos.
W kolejce po lekarstwa stało jeszcze kilku ludzi z Zimbabwe. Zapytałam o to samo. O życzenia. Tak mamy jedno wielkie życzenie. Uciekliśmy ze naszego kraju przed cholerą i przed tymi, którzy nami rządza. Chcielibyśmy tam wrócić, bo dom jest domem, niezależnie w jakich warunkach się żyje. Oby ci, którzy nami rządza zrozumieli, ze zabijają ludzi niewinnych i bezbronnych. Chcemy wrócić do wolnego kraju. Może być biedny, ale niech będzie wolny.
A potem jeszcze zapytałam nasza pacjentkę, która jest w ciąży. Tak mam jedno wielkie życzenie, aby moje dziecko urodziło się bez wirusa HIV i aby nigdy się nie dowiedziało, że miało chora Matkę… bo chcę, aby było szczęśliwe.
Przy tych samych drzwiach pojawiła się Magdalena. Ja też mam życzenia. Chcę spotkać kogoś, kto mnie zaakceptuje z całą moją przeszłością i doda mi odwagi.
A ty masz jakieś życzenia, nagle zapytała mnie Magdalena. Zamilkłam… Widząc tych ludzi i słuchając ich życzeń, pomyślałam, że moje byłoby zbyt małe i chyba niezrozumiale, aby świat je usłyszał.
s. Dorota Zok, RPA