Afryka na niedzielę: Wszystko zależy od samochodu

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka na niedzielę: Wszystko zależy od samochodu

Teraz w Afryce Południowej jest jeszcze pora chłodów i wszyscy to czują. Jednak życie toczy się dalej, nikt się nie zatrzymuje. Już o 4.30, wczesnym rankiem, podjeżdża wielki samochód do naszej wioski, i czeka tylko 5 minut, aż wszyscy wsiądą na niego, by następne 12 godzin przepracować na polach w deszczu i zimnie.

Codziennie słyszę te same krzyki ludzi schodzących z gór do głównej drogi, by poczekać jeszcze minutę, bo inni są w drodze… jeszcze minutę… Ale to czasami zbyt długo dla zarządcy farmy. Wczesnym rankiem zaczyna się dzień walki o przeżycie wielu ludzi, których chleb zależy od tego właśnie trąbiącego samochodu i od humoru kierowcy. Wieczorem zaś na tej samej drodze, przyjeżdżają ci sami ludzie i znowu maja tylko parę minut na to, aby szybko zeskoczyć z wielkiej ciężarówki i tylko wtedy mogą wracać spokojnie pod górę, do swego domu, gdzie dzieci i starsi zapalili już ognisko, gdzie czas znowu trochę stanął w miejscu aż do 4.30 do głosu muzyki z trąbiącego, spieszącego się samochodu…

Dziś rano już bardzo wcześnie ustawiła się kolejka do naszej misji, bo był dzień chorych. Ludzie z daleka, bliska, owinięci w kocach bo trochę nie przyzwyczajeni do takiej pogody. Sama jakoś tak zaczęłam od narzekania na zimno w Afryce. Zaraz na początku przyszła młoda kobieta z Zimbabwe i prosiła, by przyjąć ją bez kolejki, bo właściciel farmy, nie zgadza się, by opuszczała pracę zbyt często z powodu choroby. Była tak zestresowana, ze rozpłakała się prosząc wszystkich o to, by jej pozwolono być pierwszą. Kiedy już otrzymała swoja lekarstwa poprosiła nas tylko o zwykły koc, bo w domu dwoje dzieci, mąż zmarł już 5 lat temu, dom niedokończony, nawet łóżek nie mają, a ona sama zarażona wirusem HIV i od 4 lat na leczeniu.

„Żyję z dnia na dzień, dzieci mam zdolne… ale muszą iść ze mną do pracy, bo nie ma pieniędzy na szkołę. Farmerzy bardzo mało płacą… Wystarczy jedynie na przeżycie. Już od kilku lat nie widziałam mojej matki w Zimbabwe, nie wiem nawet czy żyje, bo nie mam na autobus.” Zabrała koce, warzywa, lekarstwa, i trochę jedzenia. Odeszła w pośpiechu, bo miała tylko godzinę na przerwę.

Kontrasty życia ludzi w Afryce Południowej zadziwiają mnie… Ludzie bardzo bogaci, piękne farmy, domy z basenami, budujące się hotele na mistrzostwa świata w piłce nożnej i inni, których życie i chleb zależy od humoru trąbiącego samochodu. I takich ludzi jest wokół nas bardzo wielu.

s. Dorota Zok, RPA

 Dokument bez tytułu