Afryka na niedzielę: Słabość

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka na niedzielę: Słabość

“Chciałam być kimś… mieć własny dom, ogród i dzieci cieszące się dobrą przyszłością. Chciałam dawać szczęście, i szukałam drogi by moje plany zrealizować. Próbowałam wielu dróg, różnych, przeróżnych… Sprzedawałam owoce na targu, by zarobić chociaż parę centów, czyściłam domy wielkich białych farmerów, pracowałam przy uprawie kukurydzy, aż w końcu zaczęłam uczyć dzieci w szkole po skończonych studiach.”

“I znów chciałam być kimś większym, bardziej znaczącym w społeczności, bo ciągle mi czegoś brakowało. Studiowałam nocami, w ciągu dnia zarabiałam na życie, udzielając korepetycji. W niedziele padałam ze zmęczenia i spałam. Potem znowu biegałam, by zarobić coś więcej, by być kimś. Miałam już własny dom, ogród i dzieci, i męża, którego rzadko widziałam, ale ciągle mi czegoś brakowało.

Życie jest twarde, zawsze coś za coś. I tak mijał każdy dzień. Ciągle było we mnie to pragnienie wiecznego szukania, by mieć więcej. Dzieci znalazły miejsce w dobrych szkołach z internatem, a ja zostałam sama z własnym domem, ogródkiem i moim szukaniem, które stało się moją słabością. Zostałam sama, bo za bardzo szukałam, nie mając czasu, by zauważyć, że tyle razy już znalazłam.

Moja słabość szukania, doprowadziła mnie do pustego domu z ogrodem… Wróciłam do mojego małego targu, gdzie kiedyś sprzedawałam owoce, biegając za każdym kupującym… Spotkałam staruszkę, która kiedyś ze mną tam pracowała. Wyglądała na szczęśliwą. Uśmiechnęła się i powiedziała, że to sprzedawanie nie daje wielkich korzyści jak dawniej, ale żyje. Ona nie szukała bo znajdowała każdego dnia… to czego chciała.”

Rzadko spotykam tak samotnych ludzi w Afryce.

s. Dorota Zok, RPA

 Dokument bez tytułu