Afryka na niedzielę: Nie narzekaj

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka na niedzielę: Nie narzekaj

Tak szybko przeszłam przez nasz szpital, że nie potrafiłam znaleźć naszego pacjenta, którego zostawiłam kilka dni temu. Święta chciał spędzić w domu i to było jego ostatnim życzeniem. Jednak został w szpitalu. Miał 33 lata, trójkę dzieci i żonę, która od razu , kiedy się dowiedziała, że jest chory, opuściła go, twierdząc, że nie chce marnować swego czasu i życia.

Wirus HIV okazał się jego okrutnym przeznaczeniem. Kiedy przyszedł do nas cztery lata temu był w bardzo ciężkim stanie, ale po kilku miesiącach brania lekarstw ,doszedł do siebie. Pewnego dnia, tak niespodziewanie, zupełnie go sparaliżowało, i nikt nie wiedział dlaczego. Ten młody człowiek leżał tak przez ponad pięć lat, wierząc, że będzie lepiej. Chciał wrócić do swojego wielkiego miasta i skończyć studia. Chciał zostać policjantem i tak zawsze żartował, że jeszcze wlepi mi mandat na drodze, za szybka jazdę samochodem. Wtedy ja też z lekkim uśmiechem odpowiadałam, że ten mandat uroczyście zapłacę. Zawsze przy nim stała jego matka, bo właściwie tylko ona mu pozostała w te świąteczne dni i zawsze, była przy nim. Na święta przyjechała cala rodzina. To był największy prezent dla naszego Przyjaciela. Brakowało tylko żony, ale właściwie nie chciał jej już widzieć. Mówił, że wykrzyczanych słów już się nie cofnie i nie chce by ona marnowała swoje życie i czas dla niego. Mówił to z żalem, ale nie narzekał, bo on nigdy tego nie robił. Zawsze, kiedy czułam, że jest mi ciężko, patrzyłam na niego i jakoś szybko traciłam ochotę by się litować nad sobą.

Wczoraj szukałam go w szpitalu, chciałam go jeszcze zobaczyć, ale lekarz tylko krótko powiedział, ze kilka godzin temu odszedł.

s. Dorota Zok, RPA

 Dokument bez tytułu