Afryka na niedzielę: Afrykańska kobieta

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Afryka na niedzielę: Afrykańska kobieta

Afrykańska kobieta… / Kochaj jakbyś nigdy nie był zraniony, / Przebacz, jakby to było pierwszy raz, / Otwórz oczy, jakbyś był na innej planecie, / I nie zapomnij, że jesteś na Ziemi! / Tańcz życiem jakby nikt tego nie widział…

Zmęczona jak zawsze Matka siedmiorga dzieci, przybiegła do naszej misyjnej kliniki, z małym dzieckiem na plecach prosząc, by tylko jej dać jakąś maść na podrażnienia skórne. Prawie zasnęła czekając w kolejce. Spojrzałam na jej problemy skórne i od razu wiedziałam, że to konsekwencje zarażenia wirusem HIV. Zapytałam o męża, o ostatnie dziecko, o rodzinę… Kobieta ta jak każda w Afryce pochwaliła męża za ciężką pracę daleko od domu, od razu wytłumaczyła całą sytuację rodzinną. Kiedy powiedziałam jej, że problem skórny może być związany z zarażeniem wirusem HIV, nie zdziwiła się nawet, ale od razu uświadomiła sobie, że tak bardzo chce żyć… dla swoich dzieci… „Mąż -jak to mężczyzna… nie potrafi być sam daleko od domu, a pracować musi, bo jest nas siedmioro. Żyć musimy dla nich, napiszę by też przyjechał i się leczył”

Chciałam już coś zacząć mówić o przebaczeniu, o daniu kolejnej szansy, pomimo świadomości tego, że choroba jej i dziecka, spowodowana była niewiernością męża. Nie było to potrzebne, bo kobieta afrykańska przebacza każdego dnia na nowo, bez zastanawiania się i wie że to jej chleb codzienny, wie że chce to robić dla siebie, dla dzieci i po to by ratować rodzinę. Kobiecie afrykańskiej nie są potrzebne wytłumaczenia, przeprosiny, słowa… nie! Ona w swoim milczącym sercu szuka zrozumienia dla tego, czego nie rozumie… Przez swoją intuicję wie, że Bóg nie uchroni nas od pomyłek i upadków, ale na pewno pomoże nam przeżyć ich konsekwencje, bo ON jest z nami bez względu na naszą słabość .Kobieta afrykańska wierzy, że w niepamięć pójdą wszystkie nasze błędy, a pozostanie tylko DOBRO, które uczyniliśmy…

Po tygodniu wróciła ze swoim mężem, który już był chory na gruźlicę. Zapominając o swoim bólu i chorobie, o niewierności męża, o utracie ostatniego dziecka, zapominając o sobie, blagala o pomoc dla człowieka, który był ojcem jej 7 dzieci. Wychodząc z kliniki powiedziała „Siostro zrób wszystko, by żył, bo on żyć musi dla mnie! A jeśli odejdzie, chce umierać z nim w jego sercu”. W takich chwilach ludzie przekonują mnie po raz kolejny, ze Miłość tworzy mosty tam, gdzie nie jest to możliwe…

Dziś oboje są na leczeniu antyretrowirusowym w naszej klinice. Próbują budować życie na nowo, pomimo nieudanej przeszłości, popełnionych błędów, niewierności, cierpienia fizycznego, bólu zadanego sobie i innym. Jest moim wielkim przywilejem w życiu, by być świadkiem tego, że są ludzie, którzy próbują kochać jakby nigdy nie byli zranieni, przebaczać, jakby to było pierwszy raz, tańczyć życiem. Kobieta afrykańska tańczy pomimo łez i bólu i w tym zwycięża, bo hojnie zachowuje się tylko ZWYCIĘZCA…. Tej wielkości KOBIETY AFRYKAŃSKIEJ życzę sobie i wszystkim kobietom na całym świecie.

S. Dorota Zok, Afryka Południowa

 Dokument bez tytułu