Afryce brakuje dobrych przywódców – twierdzi Alpha Oumar Konare, dyplomata z ramienia Unii Afrykańskiej (UA). Dlaczego? Nie potrafią porozumieć się w sprawie zjednoczenia kontynentu, o którym była mowa na ostatnim szczycie UA w Akrze.
W wywiadzie dla Radio France International (RFI) przypomniał spór pomiędzy zwolennikami powstania Stanów Zjednoczonych Afryki, a sceptykami, którzy podchodzą bardzo ostrożnie do idei jednego super-państwa i jednego rządu. Szczyt w Akrze pokazał, że nie potrafią się oni porozumieć w sprawie tak istotnej jak przyszłość kontynentu afrykańskiego. Dlatego obecnie doświadczamy kryzysu przywództwa – powiedział Konare dla RFI.
W opinii Konare, to czego potrzebuje Afryka, to większej solidarności między przywódcami afrykańskich państw. Równie ważna jest integracja. I to na działaniach integrujących Afrykę politycy uczestniczący w szczycie w Akrze powinni skoncentrować swoją uwagę. Stało się inaczej.
Zamiast dialogu był spór. Zamiast zjednoczenia rozmowa o podziale władzy na zjednoczonym kontynencie. Z jednej strony stanął przywódca Libii Muammar Kadafi, popierany przez prezydenta Senegalu Abdoulaye’a Wade, który głosi hasło – zjednoczenie teraz. Z drugiej kraje skupione wokół Republiki Południowej Afryki (RPA), podchodzące bardzo ostrożnie do pomysłu całkowitej unifikacji.
Konare uważa, że debata na temat zjednoczenia Afryki, która miała miejsce w Akrze zakończyła się porażką. Jej uczestnicy zamiast na zjednoczeniu skupili się na rozmowach o tym jak miałby wyglądać wspólny rząd. W związku z tym wprowadziła jeszcze większe zamieszanie, a uczestnicy szczytu rozjechali się bez podjęcia żadnych wiążących decyzji.
To co słyszałem na szczycie było monologiem, a nie dialogiem – podsumował dziewiąty szczyt UA Konare.
(lumi)