Z Cesarią Evorą po Mindelo

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Z Cesarią Evorą po Mindelo

Mogłaby zamieszkać w Paryżu, Nowym Jorku czy Rio, ale żyje w Mindelo i ani myśli tego zmieniać…

Jedziemy słabo oświetloną uliczką. Cesaria milczy, ale wiem, gdzie jesteśmy. To Lombo. Niegdyś gwarna, ruchliwa dzielnica Mindelo. Świat barów, przelotnych miłości i muzyki po świt. To tu Evora śpiewała swoje pierwsze morny i coladery. Za parę escudos, za kolację, za szklaneczkę rumu. Szczęśliwcy, którzy jej wtedy słuchali, odeszli wraz z kolonialną przeszłością archipelagu. Samochód przyspiesza, pnie się w górę. Mijamy znany hotel Sodade. Evora zapala kolejnego papierosa. – Cesaria, twoje miasto i wyspa takie biedne. Skąd tyle nowych domów?

Każdy gdzieś kogoś ma, w Stanach, we Francji, Holandii, Portugalii. Tam pracują, tu budują. Tam żyją, tu chcą umrzeć.

Z ponad 800 tysięcy Kabowerdyjczyków połowa żyje na emigracji. Na Wyspach nie ma pracy ani perspektyw. Cesaria mogłaby zamieszkać w Paryżu, Nowym Jorku czy Rio, ale żyje tu, w Mindelo, i ani myśli tego zmieniać. Choć w chwili złości mówi: – Zostawię to wszystko i zamieszkam… hmm… w Polsce! Zachwycona, nie protestuję, ale "bosonoga diva" w… kozaczkach?

Dojeżdżamy do placu Amilcara Cabrala (dawniej Praça Nova). Elitarny nocny klub, hotel, banki. Kiedyś nie mogła postawić tu nogi. Bo była czarna. Czarna, więc biedna. Biedna, więc bosa. A tu można wejść tylko w butach. Dziś boso wchodzi na największe sceny świata, a publiczność (w butach) wstaje z miejsc.

– Cesaria, rozmawiałam dziś o tobie z ludźmi, ale nie wspomniałam, że cię znam.

– I co o mnie mówili?

– Że nadal chodzisz boso i że jesteś królową Wysp Zielonego Przylądka.

– Mówią o mnie Królowa Morny, Cesarzowa, Królowa Cabo Verde, a ja jestem po prostu Cesaria.

Po prostu Cesaria! Kariera rozpoczęta w wieku 50 lat, 5,5 mln sprzedanych płyt, złotych i platynowych (również w Polsce za album The Best, Cafe Atlantico, Voz d'Amor i Rogamar), setki koncertów w najsławniejszych salach świata, pięć nominacji do Grammy, Grammy 2004 r. w kategorii world music, order des Arts et des Lettres, tytuł ambasadora programu ds. wyżywienia przy ONZ, francuska Legia Honorowa.

Samochód mija Centrum Rękodzielnictwa i zjeżdża w dół. Skręcamy przy plaży Laginha, mijamy wzgórze z resztkami fortyfikacji i wolno jedziemy wzdłuż promenady zatoki Porto Grande, najpiękniejszej zatoki archipelagu, z widokiem na Monte Cara i odległą o godzinę drogi statkiem wyspę Santo Antao. Ocean z hukiem tłucze falami o resztki nadbrzeża. Niedoceniana i lekceważona, zawiedziona w miłości Evora zamilkła na całe dziesięć lat. Przychodziła tu i godzinami wpatrywała się w ocean. Teraz na zatokę spogląda z wielkiego tarasu dwupiętrowego domu. Wygodnego, urządzonego ze smakiem i prostotą. Białe ściany, solidne drewniane meble. Skórzana kanapa na wprost drzwi wejściowych, by wszystko widzieć, kontrolować i o wszystkim decydować.

Toyota zatrzymuje się przed hotelem. – To do jutra. Przyjdź o trzeciej.

W pokoju otwieram szeroko okno na wietrzną mindelowską noc. Z baru na rogu dolatują dźwięki najsłynniejszej morny Cesarii

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu