W Warszawie maszerują jak co roku sympatycy lewicy. Tymczasem wczoraj, w RPA, demonstrowali południowoafrykańscy komuniści i związkowcy, domagając się od rządu walki z korupcją i nierównością społeczną, która ich zdaniem coraz bardziej się pogłębia.
Sekretarz generalny Kongresu Południowoafrykańskich Związków Zawodowych, Zwelinzima Vavi, na marszu w Durbanie powiedział: „Ludzie będą postrzegać politykę, jako coś brudnego, dopóki rządzą skorumpowani politycy. Musimy walczyć z tymi gnijącymi ziemniakami.” Vavi twierdzi też, że politycy powinni wybrać czy chcą być biznesmenami, czy też pracować na rzecz społeczeństwa.
„Precz z nimi” – wykrzykiwał tłum w czasie marszu z Durbanie. „Złodzieje w krawatach, którzy mimo, że wyglądają porządnie, okradają ludzi. Złodziej jest złodziejem, bez względu na to, do której partii należy.” Takie hasła można było usłyszeć w piątek na durbańskich ulicach. Nie wszyscy jednak się z nimi zgadzają.
Chociaż to Afrykański Kongres Narodowy jest u władzy, przywódca Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, Blade Nzimanda, podkreślał w czasie marszu, że wyjątek stanowi właśnie partia rządząca, jako jedyne ugrupowanie u władzy, które szanuje zasadę poszanowania swoich obywateli. W jakim zatem celu protestowali komuniści?
lumi