W niedzielę wolność (3): A w sobotę…

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej W niedzielę wolność (3): A w sobotę…

W Południowym Sudanie wielkie odliczanie dobiega końca. W sobotę, ostatniego dnia przed referendum, w katedrze Wszystkich Świętych w Jubie trwały centralne modły o pomyślność kraju po secesji. Panowała podniosła atmosfera. Płomienne przemówienia przerywała ekstaza zgromadzonych wiernych, wśród których nie brakowało wysoko postawionych oficjeli.

Biskup Isaiah Majok jak natchniony opowiadał, że Południowi Sudańczycy, tak jak biblijni Izraelici muszą zrobić ten ostatni krok, żeby wejść do Ziemi Obiecanej. Prezydent Salva Kiir jest według niego współczesnym Jozue, który przeprowadzi swój lud przez rzekę Jordan. Tam, na drugim brzegu, pokaże rodakom kraj, w którym w końcu będą u siebie.

Uważny słuchacz mógł spośród wiwatów, śpiewów i owacji wychwycić słowa, które zapowiadają przyszłe problemy nowego afrykańskiego państwa. Biskup, który przez wszystkie przypadki odmieniał słowo “wolność” zaciekle atakował płynące z Zachodu nowinki, takie jak państwo świeckie. Przestrzegał też, że Bóg nie jest z plemienia Dinka, Nuer czy Sziluk, i że w nowej Ziemi Obiecanej musi być miejsce dla wszystkich ludów Południowego Sudanu. Podziały etniczne to jeden z najpoważniejszych problemów z jakimi zmaga się region.

Nastrój religijnej egzaltacji bardzo odpowiada różnego rodzaju protestanckim kaznodziejom. Margaret, drobna Kenijka z włosami splecionymi w warkoczyki jest misjonarką Ambasady Chrystusa. Wierzy, że jej kościół zdobędzie zwolenników w wybijającym się na niepodległość kraju. Wychodzących z katedry wiernych obdziela szerokim uśmiechem, sprzedaje broszury z kazaniami i naukami na każdą okazję. Jej niebiańska placówka dyplomatyczna pracuje pełną parą.

Głód głosowania jest niewyobrażalny – każdy chce jako pierwszy wybrać wolność. W nocy pod punktami wyborczymi ustawią się więc wielokilometrowe kolejki. Chociaż referendum ma trwać przez cały tydzień, nikt nie ma zamiaru czekać ani chwili dłużej, niż to konieczne. Zresztą, kto by chciał się spóźnić na przeprawę do Ziemi Obiecanej?

Jędrzej Czerep z Juby

 Dokument bez tytułu