Co zrobić z osobami oskarżonymi o zbrodnie wojenne podczas wojny domowej na północy kraju? Na to pytanie odpowiedzą mieszkańcy Ugandy. W ten sposób zdecydują o losach rebeliantów z Lord’s Resistance Army (LRA). Przynajmniej taki plan ma ugandyjski rząd.
Pomysł ten pojawił się w czasie, kiedy rozmowy między rządem a milicją Josepha Kony’ego zostały przerwane w celu ustalenia stanowisk obu stron w sprawie ukarania winnych okrutnych zbrodni wojennych.
Rebelianci z LRA okazywali szczególne okrucieństwo wobec ludności cywilnej, która najbardziej ucierpiała w rezultacie wieloletniego konfliktu na północy Ugandy. Jednak podwładni Kony’ego oskarżają o to samo siły rządowe.
Prezydent Ugandy, Yoweri Museveni, zdaje sobie sprawę, że nie będzie pojednania z LRA, jeśli jej przywódcy nie będą mieli gwarancji nietykalności. Dlatego, pomimo wydania międzynarodowych nakazów aresztowania, Museveni obiecuje Kony’emu, że nie będzie sądził pięciu czołowych przedstawicieli LRA, o ile ten zdecyduje się podpisać porozumienie pokojowe z Kampalą. Stąd pomysł, aby o dalszych losach zbrodniarzy wojennych zdecydowali sami Ugandyjczycy.
(lumi)