Strzały w Conakry – przerwany marsz ku wolności?

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Strzały w Conakry – przerwany marsz ku wolności?

Strzały padły, jak zwykle w podobnych okolicznościach, ze strony swoich, którzy zdradzili. 20 stycznia 1973 roku w Conakry na oczach żony zostaje zastrzelony Amilcar Lopes Cabral. Ginie założyciel i aktywista PAIGC, Afrykańskiej Partii Wyzwolenia Cabo Verde i Gwinei Bissau, przywódca ruchu niepodległościowego Wysp Zielonego Przylądka, ale rodzi się prawdziwy mit i legenda.

Na wieść o jego śmierci François Mitterand powie: „Portugalia traci w nim… przeciwnika na miarę swej wielkości”. Kiedy w grudniu 1962 roku Cabral stanął przed Komitetem Zgromadzenia Generalnego Narodów Zjednoczonych powiedział: „ Może powinniśmy prosić was o pomoc wojskową, ale uważamy, że nie jest to konieczne; sądzimy, że jesteśmy w stanie zrobić to sami” . To?

Bohater narodowy Cabo Verde urodził się w Bafata (Gwinea Bissau) w 1924 roku w rodzinie urzędnika kolonialnego. Oboje rodzice pochodzili z Wysp Zielonego Przylądka, toteż po otrzymaniu rodzinnego spadki rodzina wraca do kraju. Amilcar najpierw kończy szkołę podstawową w Prai, potem renomowane, jedyne na całym archipelagu liceum Dom Henrique w Mindelo, nazwane później Gil Eanes. Jest niezwykle zdolny i szybko otrzymuje stypendium. Wyjeżdża do Lizbony, gdzie kończy, z doskonałym rezultatem studia agronomiczne.

Przewodniczący Stowarzyszenia Uczniów w liceum, w Lizbonie idzie jeszcze dalej. Zakłada Centrum Studiów Afrykańskich, zarzewie oporu i buntu przeciw kolonizatorom, spotyka się z przyszłymi działaczami narodowej opozycji w koloniach portugalskich, między innymi z Angolczykiem, Mário de Andrade.

Po uzyskaniu dyplomu inżyniera wraca do Gwinei Bissau i rozpoczyna pracę przy spisie rolnym kraju. Ale jest to tylko przykrywka do nawiązywania licznych kontaktów i niezwykle intensywnej działalności, częściowo legalnej i otwartej (założenie Afrykańskiej Partii Wyzwolenia), a częściowo ukrytej (agitacja, rozpoznanie terenu, środowisk i nastrojów antykolonialnych). Doprowadza to między innymi do krwawo stłumionego, otwartego buntu dokerów w Pidjiguti.

Klęska nie wstrzymuje Cabrala. Wraz z bratem Luisem, Aristidem Pereirą, Rafaelem Barbosą i innymi działaczami zakłada PAIGC, Afrykańską Partię Niepodległości Gwinei Bissau i Wysp Zielonego Przylądka, z siedzibą w Conakry. Nie jest to przypadek. W jego zamyśle oba kraje oo uzyskaniu niepodległości powinny stanowić jeden organizm, Cabo Verde sięgnie głębiej do swych afrykańskich korzeni, a walka powinna toczyć się na kontynencie: niewielkie, rozrzucone na oceanie wyspy nie stanowiły dobrego oparcia dla akcji zbrojnej.

Jest oczywiste, że idee i działalność Cabrala nie podobały się portugalskiej władzy. Nie znalazły też uznania u wielu ówczesnych gwinejskich decydentów. Ba, nawet niektórzy towarzysze walki Amilcara, czy jak go nazywano Abela Djassi, niechętnym okiem patrzyli na rosnącą pozycję Kabowerdyjczyków we wspólnej partii. Jeśli teraz są już tacy mocni, to co dopiero będzie potem, gdy uzyskają niepodległość? Ale walka trwa.

Mimo niesprzyjających warunków naturalnych w lipcu 1963 roku na tajnym posiedzeniu PAIGC w Dakarze zapada decyzja o rozszerzeniu akcji zbrojnych na Wyspy Zielonego Przylądka. W latach 1963-1973 Gwinea Bissau jest pogrążona w partyzanckiej wojnie o wyzwolenie. Perspektywa niepodległości Cabo Verde zdaje się przybliżać.

Kto wydał rozkaz, wykonany przez polityczną milicję portugalską? Jedni twierdzą, że generał Spinola, portugalski polityk, zdecydowany przeciwnik wojen kolonialnych i zwolennik przekształcenia imperium kolonialnego w konfederacje państw. Inni utrzymują, że mordercy wywodzili się z Gwinei Bissau i samej PAIGC; zamordowanie Cabrala miało jakoby wyjednać u rządu Portugalii niepodległość za cenę odsunięcia Kabowerdyjczyków z kierownictwa partii. Jedno jest pewne. Strzały w Conakry zdawały się zatrzymać kabowerdyjski marsz ku wolności, spowodować destabilizację, a nawet rozpad partii.

A jednak wkrótce potem w akcji zwanej „”Operacja A.Cabral” partyzanci wyparli kolonialistów z ich obozu w Guiledge. W listopadzie tego damego roku Narody Zjednoczone nakazują Portugalii wszelkich akcji zbrojnych na terenie Gwinei. W kwietniu 1974 roku w Portugalii dochodzi do przewrotu stanu, wybucha Rewolucja Goździków. W listopadzie w Lizbonie pojawiają się przedstawiciele PAIGC, by negocjować warunki przyznania archipelagowi niepodległości. 5 lipca 1975 roku Wyspy Zielonego Przylądka stają się wolnym krajem.

Na Cabo Verde nie ma miasta, wioski, urzędu, w którym nie ma choćby skromnej uliczki imienia Amilcara Cabrala, ojca kabowerdyjskiej niepodległości. Lotnisko, ulice, place, szkoły. Znaczki, koszulki, czapeczki, pocztówki. Mit Cabrala nie ustaje. W 2000 roku w stolicy Prai otwarto jego mauzoleum. Strzały w Conakry niczego nie przerwały. Do wyzwolenia zabrakło jedynie miesięcy. Amilcar Cabral zapłacił za nie życiem.

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu