Sąd nad Bankiem Światowym: film „Bamako” Abderrahmane’a Sissako

afryka.org Kultura Film Sąd nad Bankiem Światowym: film „Bamako” Abderrahmane’a Sissako

Płać lub umrzesz – to jest lekcja, którą dał nam Zachód. Kolonizacja zabrała nam wszystko: człowieka, bogactwo, i całą resztę.

Abderrahmane Sissako urodził się w 1961 roku w Kiffie (Mauretania), lecz prawie całe dzieciństwo spędził w Mali. W 1983 roku rozpoczął studia filmowe w Moskwie, podczas których nakręcił swoje pierwsze filmy: „Le jeu” (1989), „Octobre” (1993). Kolejne jego produkcje to m.in.: „Sabriya” (1996), „Rostov-Luanda” (1997), czy „La vie sur Terre” (2000). Międzynarodowe uznanie przyniósł mu film „Heremakono – En attendant le bonheur”, który nakręcił w 2002 roku. Jest to opowieść o Abdullahu, siedemnastolatku którego marzeniem jest wyemigrować do Europy. Chłopak czuje się obco w swojej rodzinnej wiosce. Nie zna języka używanego przez jej mieszkańców, nie akceptuje obowiązujących w niej tradycji i zwyczajów. Tematem filmu jest wyobcowanie, ucieczka, w pewnym stopniu problem emigracji do Europy.

Ostatni film Abderrahamane’a Sissako zatytułowany „Bamako” skupia się na relacjach państw afrykańskich z tzw. Zachodem. W małej malijskiej wiosce toczy się proces, w którym społeczeństwo Afryki oskarża Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o dramatyczną sytuację tego kontynentu. Wypowiadający się ludzie zwracają uwagę na błędne programy dostosowania strukturalnego wdrażane przez te instytucje, istniejące mechanizmy kredytowe oraz kwestie umarzania długów. Zeznający świadkowie podnoszą także problem relacji państw tzw. globalnego Południa z tzw. globalną Północą. Jedna z bohaterek filmu mówi: „Sprzeciwiam się temu, że cechą charakterystyczną Afryki jest jej bieda. Afryka jest ofiarą swojego bogactwa. Powiedziałabym raczej, że problemem jest pogłębiające się zubożenie a nie ubóstwo. Mówimy wtedy o pewnych mechanizmach, których jesteśmy ofiarami…”

Tematem dyskusji staje się również globalizacja, która podzieliła mieszkańców całego Świata na bogatych i biednych. Rozwój komunikacji dał możliwości tym pierwszym, a zepchnął na margines tych drugich ponieważ zagrożeniami dla krajów zachodnich stały się terroryzm i imigracja. Na uwagę zasługuje relacja mężczyzny, który opowiada o swojej nieudanej próbie przedostania się do Europy. Na pytanie o powód swojej ucieczki, odpowiada: „Państwo nic mi nie dało”. Jak podkreśla jeden z mężczyzn, ubóstwo zmienia człowieka, pozbawia go godności: „Człowiek który jest głodny, pozbawiony opieki medycznej, niewykształcony, który jest pozostawiony samemu sobie to człowiek który zostanie wyalienowany, zagubiony i zdeprawowany”. Według zeznających świadków nadzieją dla Afryki ma być jej zjednoczenie.

Proces toczy się na podwórzu kilkurodzinnego domostwa. Obrady przerywają lub towarzyszą im wydarzenia życia codziennego. Bliżej poznajemy losy małżeństwa Mele i Chaki. Mele śpiewa w barze, Chaka zaś jest bezrobotny i całe dnie spędza przysłuchując się procesowi sądowemu. Ich relacje nie układają się najlepiej. Mele postanawia opuścić męża. Mieszkańcy domu, obok którego toczy się proces, żyją własnym życiem. Prowadzone dyskusje o mechanizmach funkcjonowania Banku Światowego czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego są dla nich niezrozumiałe, wręcz abstrakcyjne. Sissako podkreśla w ten sposób, że głównymi bohaterami jego filmu są zwykli ludzie.

Przesłanie filmu sprowadza się do tego, że kolor skóry nie jest już wyznacznikiem przynależności do danego kręgu kulturowego, częścią tożsamości człowieka zbudowanej na podstawie tradycji, wierzeń, a przede wszystkim kodeksu moralnego danej grupy społecznej. Kolor skóry jest teraz synonimem bogactwa lub biedy. Globalizacja doprowadziła do dehumanizacji człowieka, jego uprzedmiotowienia. Zlikwidowanie bądź jednorazowe potępienie funkcjonowania międzynarodowych instytucji finansowych tego nie zmieni. Jak mówi jeden z bohaterów filmu: “Należy zmusić ludzi kierujących takimi instytucjami jak, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF), Światowa Organizacja Handlu (WTO), czy głowy państw G8, a także innych decydentów politycznych do tego, żeby nigdy nie zapomnieli, że podejmowane przez nich decyzje i ich konsekwencje dotyczą innych ludzi”.

Aleksandra Gutowska

 Dokument bez tytułu