Przewodniczącą ruandyjskiego parlamentu została kobieta, Mukantabana Rose. Ruanda jest pierwszym krajem na świecie z parlamentem, w którym większość stanowią przedstawicielki płci pięknej.
Wybór Rose był zatem konsekwencją wcześniejszego głosowania, w którym mieszkańcy Ruandy wybrali parlament. Obecnie spośród 80 mandatów aż 44 należą do kobiet. Obecnie nawet postępowa Szwecja nie ma tylu kobiet w swoim parlamencie (47 %).
W głosowaniu parlamentarnym Rose zdobyła 70 głosów poparcia wobec 10, które przypadły mężczyźnie Mukama Abbasowi.
Dziś Ruanda jest uznawana za bastion kobiet w całej Afryce Wschodniej. Jest to rezultat nie tylko wyborów, ale także tego, że kobiet w państwie ruandyjskim jest więcej niż mężczyzn. Teraz dzięki przewadze w parlamencie ruandyjskie kobiety mają szansę na obronę swoich praw.
A kiedy w Polsce kobiety zaczną liczyć się w polityce? Kiedy polscy wyborcy uwierzą, że polityka to nie tylko męski świat?