Ruanda: Całkiem kąśliwe Osy

afryka.org Wiadomości Sport Ruanda: Całkiem kąśliwe Osy

Pierwsze skojarzenia z Ruandą to dla większości osób ludobójstwo i bratobójcze walki Tutsi i Hutu. Od tragicznych rzezi w 1994 roku minęło już blisko 15 lat, a ruandyjski rząd oraz liczne organizacje pozarządowe działają na rzecz wzajemnego pojednania. Jedną z dziedzin życia, które w znacznym stopniu biorą udział w ponownym jednoczeniu Ruandyjczyków jest sport, a zwłaszcza piłka nożna.

Drużyny ligowe mają z reguły charakter międzyetniczny, a liczne przedsięwzięcia sportowe, w tym przeróżne puchary i turnieje, promują ideę pokoju. Na tym tle ostatnie sukcesy drużyny narodowej, nazywanej popularnie Osami Amavubi pokazują, że warto pracować u podstaw, a sport może stać się ważnym ogniwem w przywracaniu stabilizacji po traumatycznych przeżyciach.

Może na początek kilka słów od siebie. Osobiście jestem kibicem Burundi, czyli odwiecznych rywali zza miedzy. Jednak ostatnie lata to duże postępy w ruandyjskiej piłce, wobec czego nie można pozostać obojętnym. Kluby grają dobrze w afrykańskich pucharach, reprezentacja zanotowała niedawno pierwszy awans do finałów Pucharu Narodów Afryki, aż miło posłuchać i poczytać (bo popatrzeć rzadko jest okazja). Wobec olbrzymiego bagażu cierpienia będącego brzemieniem ludobójstwa jaki to maleńkie państwo dźwiga, sukcesy na arenie sportowej cieszą. Nie tylko samych kibiców, ale także neutralnych obserwatorów. Na przykład mnie. Przed rokiem Osy nie robiły na mnie wrażenia. Jednak od czasu rozpoczęcia eliminacji do mistrzostw świata trzymam za nie kciuki.

Biorąc pod uwagę ostatnią dekadę, piłka ruandyjska poczyniła wielkie postępy. Największy sukces to rok 2004 i historyczny awans do tunezyjskich finałów Pucharu Narodów Afryki. Z grupy niestety nie udało się wyjść, ale zabrakło tylko jednego punktu. Osy pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie. Stąd też apetyty kibiców były spore przed kolejnymi turniejami. Jednak zarówno eliminacje do Pucharu w roku 2006 jak i w 2008, okazały się kompletną klapą. Na szczęście w tym roku jest inaczej. Eliminacje rozpoczęły się bardzo dobrze i Ruanda jest już jedną nogą w drugiej rundzie kwalifikacyjnej.

Bardzo interesującą sprawą są występy Ruandy we wschodnioafrykańskim pucharze CECAFA Cup. Jest to turniej o tyle ciekawy, że trudno znaleźć rzetelne statystyki z tych rozgrywek, a każde źródło mówi inaczej. Jeśli chodzi o występy Ruandyjczyków w Cecafie najbardziej prawdopodobna wersja mówi, że Osy wygrały turniej tylko raz, w roku 1999, kiedy to były gospodarzami tych rozgrywek. Co ciekawe, dokonała tego drużyna B, podczas gdy podstawowy skład reprezentacji zajął zaledwie 3 miejsce. Warto też wspomnieć, że w pierwszej, grupowej fazie turnieju, gdy o awans do ćwierćfinałów walczyły w każdej grupie 3 zespoły (Kenia, Erytrea i Rwanda ‘B’ – w grupie D), zarówno Erytrea jak i Rwanda ‘B’ zdobyły zaledwie po jednym punkcie remisując ze sobą w bezpośrednim meczu, a zgodnie przegrywając z Kenią po 1:0. O awansie do ćwierćfinału zadecydował więc rzut monetą! I właśnie ta sama drużyna, która zapewniła sobie awans zrządzeniem losu, zdobyła tego roku Puchar!

Jeśli mówimy o ruandyjskich klubach to powoli równają do poziomu reprezentacji. Rozgrywki ligowe od wielu lat zdominowały dwa kluby – Rayon Sport oraz APR FC (Patriotyczna Armia Ruandy), z czego ten pierwszy zdobył tytuł mistrzowski 6 razy, a drugi ma na koncie 9 sukcesów. Z kolei w rozgrywkach o puchar ligi to Rayon Sport tryumfował 8 razy, a APR tylko 3. W występach afrykańskich pucharów klubowych, na arenie lokalnej Rayon zdobył Puchar CECAFA 1 raz, a APR ma na koncie 2 triumfy. W afrykańskiej Lidze Mistrzów oraz w rozgrywkach o Puchar CAF ten bilans nie jest już tak imponujący.

Najlepszymi okazały się lata największych sukcesów reprezentacji związanych z eliminacjami i udziałem w finałach Pucharu Narodów Afryki, czyli rok 2003 i 2004, kiedy to APR doszło najpierw do półfinału ówczesnego Pucharu Zdobywców Pucharów, a potem dopiero rzuty karne przesądziły o wyeliminowaniu Ruandyjczyków z finałowej fazy Ligi Mistrzów. W tym roku zarówno Rayon jak i APR odpadły już z rozgrywek pucharowych, ale obie drużyny trafiły w swoich parach na faworytów – sudańskie Al-Merreikh oraz egipski Zamalek.

Ruandyjska liga jest coraz silniejsza, co przyciąga coraz lepszy piłkarzy z całego regionu. Ciekawy wątek dotyczy Ugandyjczyków grających w Ruandzie. Ponieważ liga ruandyjska jest znacznie silniejsza oraz znaczenie lepiej płatna niż liga ugandyjska, gracze z klubów ugandyjskich uciekają przez granicę do Ruandy. Nie decydują się jednak na oficjalną drogę transferową, ponieważ kluby ugandyjskie nie chcą oddać swoich najlepszych graczy, a nie są w stanie zapewnić im takich warunków jak kluby zza miedzy. Ugandyjczycy uciekają nielegalnie przez granicę, gdzie grają pod zmienionym nazwiskiem, co uniemożliwia ich macierzystym klubom wyśledzenie swoich dawnych graczy. „Podoba mi się w Ugandzie głównie ze względu na zarobki” – mówi Manfred Kizito, jeden z uciekinierów – „W Ruandzie premia za zwycięstwo wynosi 60 dolarów amerykańskich, podczas gdy w Ugandzie tyle wynosiła moja miesięczna pensja”. Jeszcze kilka lat temu podobna sytuacja dotyczyła około 30 młodych piłkarzy. Najnowsze statystyki niestety są nieosiągalne.

Ruanda to także liczne działania na rzecz pojednania i pokoju wśród mieszkańców. Spośród najciekawszych przykładów warto wymienić dwie inicjatywy. Pierwszą jest kobieca piłka nożna. W samym Kigali działa kobieca liga piłkarska, która oprócz realizacji sportowej pasji, realizuje także cele społeczne – podnoszenie świadomości odnośnie zagrożenia wirusem HIV oraz działania mające na celu społeczne uaktywnienie kobiet, które bardzo często nie mogły otrząsnąć się po ludobójstwie. Piłkarska reprezentacja kobieca wkrótce rozpocznie eliminacje do Kobiecych Mistrzostw Świata, które odbędą się w roku 2011 w Niemczech.

Drugą inicjatywą, o której należy wspomnieć jest projekt Sports Christian Crusade for Peace, Reconciliation and AIDS Freedom. Jest to organizacja stawiająca sobie za cel przede wszystkim walkę z dwoma największymi problemami z jakimi boryka się Ruanda – AIDS oraz bolesną pamięcią wydarzeń 1994 roku nie pozwalającą na współpracę między zwaśnionymi stronami i rozwój państwa. Swoje cele realizuje poprzez akcje ulotkowe oraz koncerty i występy związane z największymi wydarzeniami sportowymi w kraju. Każdy mecz obstawiany przez tę organizację rozpoczyna się minutą ciszy dla uczczenia ofiar ludobójstwa oraz ofiar zmarłych w wyniku epidemii AIDS.

Drużyna Ruandy to drużyna bez większych gwiazd. Większość zawodników występuje w rodzimej lidze, pojedynczy piłkarze grają w Szwecji, Norwegii czy Izraelu. Ważnym spoiwem drużyny jest chorwacki trener Branko Tucak, który niedawno zastąpił na tym stanowisku swojego rodaka, Josipa Kuze. Kuze zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie wśród ruandyjskich kibiców. Póki co Tucak spisuje się bardzo dobrze, a drużyna jest już bliska awansu do kolejnej fazy eliminacyjnej PNA i MŚ.

Łukasz Kalisz

 Dokument bez tytułu