RPA 2010: Czarne Gwiazdy Afryki

afryka.org Wiadomości Sport RPA 2010: Czarne Gwiazdy Afryki

Ostał się jeden jedyny reprezentant kontynentu afrykańskiego. Kamerun i Nigeria zawiodły oczekiwania, choć tak naprawdę przegrały awans bardziej z samym sobą, niż z rywalami – w tych dwóch drużynach nadszedł czas na poważny rachunek sumienia. Z kolei Republika Południowej Afryki i Algieria zagrała na miarę swoich możliwości – choć można wiele im zarzucić, to nie były negatywnym bohaterem tego Mundialu.

Po raz kolejny nie poszczęściło się Wybrzeżowi Kości Słoniowej – w 2006 i w 2010 roku trafili do grupy śmierci. Tym razem poszło im nieco lepiej, ale – poza tragicznym losowaniem – przeciwko nim zagrały takie czynniki, jak kontuzja Drogby, skrajna ślepota sędziów, niekorzystny układ meczów, rozpad Korei Płn. w drugiej połowie z Portugalią, czy po prostu niesportowa rywalizacja dwóch faworytów grupy w ostatniej kolejce – antymecz Mundialu pomiędzy Brazylią a Portugalią. Jednak już teraz widać, że po Drogbie Wybrzeże Kości Słoniowej nie zniknie z piłkarskiej mapy świata mając przyszłe gwiazdy jak Gervinho czy Doumbia. W dodatku, jak pokazał niedawny turniej w Toulon – gdzie piłkarze z Wybrzeża Kości Słoniowej spacerkiem zniszczyli wszystkich przeciwników – to przyszłość wygląda różowo. Koniec końców muszą kiedyś trafić na ‘fajniejszą’ grupę…

Cała nadzieja więc w Czarnych Gwiazdach, które już w sobotę zagrają swój pierwszy mecz (i miejmy nadzieję nie ostatni) w drugiej fazie Mundialu – tym razem będzie powtórka z historii z 2006 roku oraz pojedynek ze spragnionymi zemsty Stanami Zjednoczonymi. Nie sposób przewidzieć jak daleko zajdzie Ghana, ale droga do półfinału jest w zasięgu ich umiejętności. Reszta zależy tylko od nich. Jak już wspominałem obecna generacja Czarnych Gwiazd trafiła na Mundial o cztery lata za wcześnie – w 2014 roku powinien to być zespół mogący powalczyć o Mistrzostwo Świata. Według samych obserwatorów z Ghany zespół już i tak jest o niebo silniejszy, niż ten w 2006 roku, i to pomimo braku jedynej gwiazdy drużyny, Michael Essien. Kadra Ghany w Niemczech właściwie była oparta na Essienie oraz znajdujących się w szczytowej formie Sulley Muntari i Stephen Appiah. Pierwszy jest kontuzjowany, a pozostałej dwójce daleko do optymalnej formy. W związku z tym, znaleziono dla nich zastępstwo w nowej generacji piłkarzy ghańskich – w pierwszej jedenastce znajduje się zaledwie 4 zawodników mających ponad 25 lat, a kadra jest najmłodsza na Mundialu.

PIERWSZA JEDENASTKA
BRAMKARZ: Richard Kingston (32 lata, Wigan Athletic) – Rezerwowy bramkarz trzeciego wyboru w poślednim klubie angielskim. Mający już ponad 80 występów w reprezentacji (choć on sam uważa, że ponad 90) od około ośmiu lat stanowi filar defensywy ghańskiej. Przed Mundialem widać było wyraźnie problemy wynikające z braku występów, ale z każdym kolejnym meczem wydaje się być coraz pewniejszym ogniwem w wyjściowej jedenastce. Obronił już dwie sytuacje sam na sam, aczkolwiek pierwsza bramka stracona przez Ghanę na tym Mundialu była wynikiem jego kiksu (zgońmy to na Jabulani). Niepewny w wyjściach do górnych piłek, ale wciąż posiadający świetny refleks. Dzięki znakomicie funkcjonującej obronie ghańskiej rzadko jednak sprawdzano jego umiejętności. Zapewne ostatni Mundial tego zawodnika, ale zastępca już się znalazł.

LEWY OBROŃCA: Hans Sarpei (34 lata, Bayer Leverkusen) – Rezerwowy obrońca dla swojego niemieckiego klubu Sarpei spędził sporo lat swojego życia w Bundeslidze. Wielu starszych fanów niemieckiej ligi ze zdumieniem się dowiedziało, że ten leciwy już piłkarz jeszcze gra. Wbrew wielkim obawom, co do szybkości Sarpei jak na razie spisywał się zadziwiająco dobrze i nie dawał się ograć rewelacji niemieckiej piłki Muellerowi z Bayern Monachium. Gwiazdę serbskiej pomocy Milos Krasica wyłączył totalnie z gry. Złośliwi jednak twierdzą, że przy pracującemu za dwóch Andre Ayew każdy lewy obrońca wyglądałby dobrze.

PRAWY OBROŃCA: John Painstil (29 lat, Fulham) – Podstawowy gracz, objawienie tegorocznej Ligi Europejskiej. Jednakże sam Paintsil przesiedział 2/3 roku u lekarza lecząc groźną kontuzję kolana. W ostatnim meczu przed kontuzją uchodził za jednego z najlepszych prawych obrońców w lidze (komentatorzy jeszcze w grudniu rozpływali się w zachwytach nad umiejętnością wyłączenia z gry Drogby, a fani Chelsea odetchnęli z ulgą, kiedy Paintsil zszedł kontuzjowany, a Iworyjczyk szybciutko skorzystał strzelając gola). Wielu obserwatorów zachwycało się jego nowo odkrytą dojrzałością, jednak sześciomiesięczna odstawka najwidoczniej zaszkodziła Paintsilowi. Sprawia wrażenie, jakby niczego się nie nauczył. Już dwukrotnie z jego winy nie wypaliła pułapka offsajdowa, dzięki czemu zawodnicy przeciwnej drużyny mieli sytuacje “sam na sam”. W 2006 roku to jego analogiczne błędy dały zwycięstwo Brazylii. Obecnie słychać wiele głosów, że to słabe ogniwo ghańskiej obrony oraz sugeruje się zmienienie go na młodą rewelację sezonu w Szwajcarii, Samuel Inkoom.

ŚRODKOWY OBROŃCA: John ‘The Rock’ Mensah (27 lat, Olympique Lyon, na wypożyczeniu w Sunderland) – Niegdyś uważany za jednego z najlepszych środkowych obrońców we Francji, obecnie gra “na wypożyczeniu” w Sunderland (z Olympique Lyon). Problemem tego zawodnika nie jest jednak jakość gry, ale permanentna kontuzja, która powoduje, że większość sezonu spędza u fizjoterapeuty zamiast na boisku (stąd alternatywne przezwisko ‘The Glass’, czyli ‘Szkło’). Trener Sunderland renomowany Steve Bruce mimo to nazywa go ‘największym naturalnym talentem, jaki widział w życiu’ oraz ‘światowej klasy obrońcą’. I to pomimo tego, że zagrał zaledwie kilkanaście meczów w sezonie. Gorliwy statystyk łatwo jednak wyliczy, że w meczach z Mensah Sunderland traci prawie dwukrotnie mniej bramek oraz zdobywa około 80% więcej punktów. Gdyby utrzymać średnią z meczy z Mensah w składzie, to Sunderland grałby w Lidze Mistrzów! Statystyka to jednak statystyka, a ta może sprowadzać na manowce. Faktem jest jednak, że niewysoki Mensah to naturalny atleta i absolutny fenomen, jeśli chodzi o metabolizm. Pomimo braku treningów (nie może trenować więcej niż raz w tygodniu z powodu problemów zdrowotnych) jest w stanie bez przygotowań grać z absolutną czołówką angielskiej piłki. Kapitan drużyny ghańskiej, zawsze niezawodny i nigdy nie panikujący pod presją. W dodatku potrafi znakomicie podać piłkę, a pomimo niewysokiego wzrostu (178cm) rzadko przegrywa pojedynki główkowe.

ŚRODKOWY OBROŃCA: Isaac Vorsah (22 lata, Hoffenheim) – Ghański gigant mierzący 196 cm. Jest to jednak raczej typ atlety ala Usain Bolt (długie nogi niczym gazeli oraz szczupła wąska góra), niż nieporęczność Petera Croucha. Od kilku sezonów zawodnik rewelacji piłki niemieckiej Hoffenheim. Jeden z tanich zakupów zrobionych przez ten klub, który okazały się wielkim strzałem w dziesiątkę. Kolejny zawodnik ghański, który sporą część sezonu spędził na chorobowym. Część kibiców uważa, że to właśnie jest podstawa dosyć mizernego sezonu 2009/2010 dla klubu. W Niemczech głównie gra jako defensywny pomocnik, ale w Ghanie znalazł sobie zasłużone miejsce obok Johna Mensah. W pierwszym meczu skutecznie wyłączył z gry ponad dwumetrowego Zigica oraz rozegrał bezbłędne spotkanie. Niestety w trakcie meczu doznał kontuzji i od tego czasu już nie wystąpił.

DEFENSYWNY POMOCNIK: Anthony Annan (23 lata, Rosenborg) – Gracz mistrza Norwegii, choć po tych mistrzostwach chyba znajdzie się w czołowym europejskim klubie. Już przed Mundialem Ghańczycy mówili, że Annan to ich tajna broń. Jak stwierdził niedawno jeden komentator “The Guardian” Annan to ‘najlepszy niebrazylijski pomocnik tych mistrzostw’. Ten cofnięty pomocnik znajduje się w absolutnej czołówce takich statystyk, jak celność podań, odbiory piłki, wślizgi na mecz. Rzadko traci piłkę, a odebranie mu jej zalicza się do zadań z typu “prawie niemożliwych”. Natomiast próba przedryblowania tego niepozornego niskiego piłkarza to ogromna okazja do stracenia piłki. W dodatku jako defensywny pomocnik praktycznie nie ma fauli na swoim koncie, co jest ewenementem jak na gracza na tej pozycji. Jedno z cichych objawień afrykańskiego Mundialu – wśród fachowców uchodzi wręcz za wielkie odkrycie. Czasami ciężko zauważyć jego cichy, mrówczy wkład w mecze Ghany, ale skauci już zauważyli…

ŚRODKOWY POMOCNIK: Kevin Prince Boateng (23 lata, Portsmouth) – Enfant terrible niemieckiej piłki już niedługo zapewne zagra w bardziej renomowanym klubie w Europie (mówi się o Lazio), a wysiłki na Mundialu tylko podwyższają jego cenę rynkową. Grając w nietypowej dla siebie roli wspierającego pomocnika (roli zazwyczaj zarezerwowanej w kadrze dla Michaela Essiena) na razie spisuje się rewelacyjnie, a zważając na jakość i celność podań mógłby spokojnie uchodzić za 100% Ghańczyka (cenieni w Europie za jakość piłkarzy ze środka pola). Warto tu dodać, że Rajevac poza Essienem stracił też wskutek kontuzji dwójkę innych zawodników, którzy byli preferowani na tej pozycji przed młodym graczem Portsmouth: Bernard Yao Kumordzi oraz Emmanuel Agyeman-Badu. Jak na piłkarza czwartego wyboru spisuje się rewelacyjnie.

OFENSYWNY POMOCNIK: Kwadwo Asamoah (21 lat, Udinese) – Miał być gwiazdą tego Mundialu, a jest już gwiazdą swojego włoskiego klubu (wyceniają go na minimum 20 milionów euro). Na razie jednak zawodzi i coraz głośniejsze są wypowiedzi, że Mundial go przerósł, zbyt często pokazuje swoją niedojrzałość, a konieczne może być posadzenie go na ławce i zaryzykowanie wystawieniem Stephena Appiah. To jego błyskotliwe podania otwierały Gyanowi drogę do bramki podczas Pucharu Narodów Afryki, dzięki czemu Ghana dotarła do finału. Obecnie jednak zapada w pamięci głównie z powodu seryjnie marnowanych sytuacji bramkowych oraz sekwencji niecelnych strzałów z dystansu.

LEWY SKRZYDŁOWY: Andre Ayew (20 lat, Olympique Marsylia, wypożyczony do Arles Avignon) – Drugi najstarszy syn legendy piłki ghańskiej, Abedi Pele Ayew. Niechciany w Olympique Marsylia wyglądało na to, że Andre Ayew popadnie w niepamięć w jakiś poślednich klubach ala Arles Avignon. W ostatnim roku brzydkie kaczątko zamieniło się w łabędzia. Dowodząc młodzikami “Czarne Satelity” stały się pierwszym afrykańskim młodzieżowym Mistrzem Świata. Z drugoligowym francuskim klubem Arles Avignon, zespołem typowanym do spadku, Ayew wywalczył awans do pierwszej ligi (oczywiście odgrywając kluczową rolę w klubie). Jeszcze rok temu próbowano się go za wszelką cenę pozbyć. Niedawno trener Olympique Marsylia Didier Deschamps stwierdził, że Ayew jest ‘nie na sprzedaż’. Obecnie wyautował z pierwszego składu kadry narodowej jedną z nielicznych gwiazd Ghany, czyli Sulley Muntari. Nietrudno zauważyć dlaczego: znakomite podania, świetne dośrodkowania, wspaniały drybling, niezmordowany charakter, prawdziwy wojownik oraz płuca nie z tego świata. Niedawno zarzucano mu, że zbyt długo przetrzymuje piłkę i nie wie kiedy podawać. Widać, że uważnie słucha krytyki, bo teraz ciężko zarzucić mu takie zachowanie. Wystarczy dodać, że asystował przy obu ‘karnych’ Ghany. Mówi się o tym, że Ayew ma szansę stać się najlepszym skrzydłowym afrykańskim od czasów legendarnego George Finidi.

PRAWY SKRZYDŁOWY: Prince Tagoe (23 lata, Hoffenheim) – Drugi gracz Hoffenheim w pierwszym składzie Ghany. Przy czym Tagoe większą część sezonu był w konflikcie w klubie (odmówiono mu kontraktu z powodu rzekomej wady serca, której nie było). Zagrał jedynie pod koniec sezonu i to zaledwie w roli rezerwowego. W zasadzie jest napastnikiem (zresztą Tagoe miał być wielką nadzieją ghańskiej piłki jako światowej klasy gracz na tej pozycji), ale w koncepcji Rajevaca jest miejsce tylko dla jednego gracza z przodu. Niestety wyraźnie nie służy mu ta rola i nie trudno zrozumieć, dlaczego większość akcji Ghany zaczyna się po lewej stronie boiska. Zbyt egoistyczny jak na skrzydłowego, zbyt słaby w dośrodkowaniach, przez co pomimo niezłego dryblingu praktycznie nie stwarza zagrożenia pod bramką rywali. Jedyny sensowny powód ciągłego stawiania na Tagoe to chyba potrzeba podwyższenia średniej wzrostu graczy na boisku (Ghana to jeden z najniższych zespołów na Mundialu, ale sam Tagoe mierzy 188 cm).

NAPASTNIK: Asamoah Gyan (24 lata, Rennes) – Jeszcze w styczniu był liderem w klasyfikacji króli strzelców ligi francuskiej, ale kontuzja oraz pobyt na Pucharze Narodów Afryki w drugiej połowie sezonu spowodował, że nie dane było mu zdobyć wymarzonego indywidualnego pucharu. Warto zauważyć, że Gyan ma zaledwie 24 lata, ale to jego drugi Mundial. Od tego czasu dojrzał oraz znacznie poprawił swoją skuteczność. Widać to było podczas PNA, gdzie z godną podziwu konsekwencją wykańczał akcje. Jak na razie na Mistrzostwach nie widać tego piłkarza, który grał w Rennes czy w Angoli. Ma znakomity drybling, dobrą grę głową, aczkolwiek gra w charakterze samotnego napastnika, co nie jest jego ulubioną pozycją. Czyżby jednak presja go przerosła?

REZERWY:
BRAMKARZE:
Daniel Adjei (20 lat, Liberty Professionals, Ghana) – Młodzieżowy Mistrz Świata do lat 20. Kreowany na następcę Kingstona na bramce. I nie bez powodu – jest zawodnikiem pod każdym względem prawie identycznym (znakomity refleks, fenomenalne wyczucie piłki), włącznie z dokładnie takimi samymi słabymi stronami (słaba gra na przedpolu, braki w wyszkoleniu). Przy wzroście 186 cm ma jednak dużo lepsze panowanie w powietrzu.

Stephen Ahorlu (21 lat, Heart of Lions, Ghana) – Większość Ghańczyków dziwi się, że na Mundial nie pojechał fenomenalny Stephen Adams z mistrza kraju Aduana Stars, który w 30 meczach stracił zaledwie 10 bramek. Sam Ahorlu nie wyróżnia się niczym szczególnym w lidze, ale uznawany jest za jednego z lepszych w kraju.

OBROŃCY:
Jonathan Mensah (19 lat, Udinese, na wypożyczeniu w Granada) – Prawdopodobnie najlepszy obrońca na wygranych Mistrzostwach Świata do lat 20. W wyniku kontuzji Isaac Vorsaha ten piłkarz rozegrał już dwa znakomite spotkania na Mundialu. Wykazał się ogromną dojrzałością i wraz z John Mensah tworzyli najbardziej spokojny i opanowany duet obrońców na tych Mistrzostwach. Może się okazać, że duet Mensah-Mensah na lata zdominuje ghanijski środek pola.

Lee Addy (24 lata, Bechum Chelsea, Ghana) – Z powodu lekkiej kontuzji John Mensah zagrał 90 minut w meczu z Australią. Choć jest to wielki talent oraz spisuje się dzielnie w kadrze w zastępstwie lepiej wyszkolonych i pewniejszych graczy, to jednak na tym poziomie popełniał zbyt wiele prostych błędów, a jego nerwowość silnie kontrastowała ze spokojem Jonathana Mensah, który partnerował mu na obronie w meczu z Australią.

Samuel Inkoom (20 lat, FC Basel) – Objawienie sezonu w Szwajcarii. Gdyby Maicon był Ghańczykiem nazywałby się Inkoom. Praktycznie kopia Maicona w każdym calu – niezmordowany w ataku jak i w obronie, turbodoładowanie na skrzydle, znakomity drybling, perfekcyjne podania… Jakby jeszcze popracował nad dośrodkowaniami oraz wykańczaniem akcji, w przyszłości może się stać jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie. Nie bez powodu, kibice domagają się, żeby zagrał zamiast Paintsila.

POMOCNICY:
Derek Boateng (27 lat, Getafe) – Piłkarz sezonu Getafe. Początkowo to on miał zastąpić problematyczną pozycję ‘Essiena’, jednak się nie spisał. Poniekąd znakomity zawodnik, ale jego powolny styl gry nie pasuje do Ghany, przez co wyraźnie odstaje in minus grając z Annanem czy z Ayew. Tym niemniej, nie bez powodu Boateng jest silnie wiązany z Valencią jako zastępstwo dla Evera Banegi.

Stephen Appiah (29 lat, Bologna) – El capito! Jeden z najbardziej utalentowanych pomocników swojej generacji, jednak kariera wpadła w niszczycielską spiralę kontuzji, kłótni z klubem oraz braku możliwości gry. W ciągu ostatnich dwóch lat zagrał zaledwie kilka meczy ligowych z Bolonią. Nie ma już tej samej siły oraz szybkości w nogach co kiedyś, ale przez 20 minut gry z Serbią swoimi podaniami stworzył więcej sytuacji bramkowych niż Kwadwo Asamoah przez pozostałe 70 minut.

Sulley Muntari (25 lat, Inter Milan) – Kłótnie z trenerem oraz spadek formy w klubie wyautowały najbardziej znanego zawodnika ghańskiego z gry w pierwszym składzie. Andre Ayew szybko udowodnił, że strata jest niewielka. Muntari dwukrotnie wchodził jako rezerwowy do gry, ale niestety nie popisał się niczym szczególnym. Podania były marnotrawione, a strzały z dystansu nie miały tego samego jadu i celności, co jeszcze kilka lat temu. Inter wyraźnie mu nie służy.

Abdul Rahim Ayew (22 lata, El Zamalek) – Najstarszy syn Abedi Pele, brat Andre Ayew. W zasadzie jego preferowaną pozycją jest prawy pomocnik i właściwie jest nieco szybszą wersją Andre po przeciwległej stronie boiska. Niestety, rzadko gra na swojej pozycji, a ostatnimi czasy, zarówno dla klubu, jak i dla Rajevaca, służy jako ‘człowiek do wszystkiego’. Grał na lewej obronie, jako defensywny pomocnik, prawy obrońca, lewy pomocnik… Najrzadziej stawiany na prawej pomocy. Wielu fanów ghańskich nie obraziłoby się na eksperyment “Ayew-Ayew” po obu skrzydłach.

Quincy Owusu-Abeyie (24 lata, Al Sadd, Katar) – Wielki talent, ale istnieje równie ogromne niebezpieczeństwo, że popadnie w zapomnienie w Katarze. Znany z znakomitego dryblingu oraz kreatywności, jak na razie nie miał szansy pokazać swoich umiejętności. Szkoda, bo chyba dużo lepiej by się spisywał na prawym skrzydle niż Prince Tagoe.

NAPASTNICY
Matthew Amoah (29 lat, NAC Breda) – Najlepszy strzelec Ghany w kwalifikacjach mający całkiem niezły rekord strzelecki w Holandii. Jednak jest to typ gracza, który radzi sobie ze słabszymi zespołami, ale nie jest w stanie zagrozić lepszym defensywom. Tu zdecydowanie korzystniej wypada pełen sztuczek Asamoah Gyan, który potrafi zaskoczyć najlepszych obrońców niekonwencjonalnym zagraniem. Niewątpliwą siłą tego gracza jest jego znakomita gra głową.

Dominic Adiyiah (20 lat, AC Milan) – Jeszcze niedawno grzał ławkę w rezerwach drugorzędnego norweskiego Fredrikstad. Obecnie trenuje z pierwszym zespołem włoskich gigantów AC Milan (choć nie zagrał jeszcze ani minuty). Wszystko dzięki Mistrzostwom Świata do lat 20, gdzie młody i anonimowy Adiyiah okazał się czołowym piłkarzem i strzelcem zawodów – przytłaczającą większością głosów został wybrany najlepszym młodzieńcem Mistrzostw. Na razie jednak jest na obrzeżach seniorskiej kadry Ghany. Być może, to właśnie jego niesamowitej skuteczności, jaką zaprezentował w Egipcie, brakuje zespołowi Ghany do wygrywania meczy bez potrzeby rzutów karnych?

Przemek Stępień

 Dokument bez tytułu