Pułkownik Vall – ojciec współczesnej Mauretanii

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Pułkownik Vall – ojciec współczesnej Mauretanii

Lata 2005-2007 były decydujące dla demokracji w Mauretanii. Ten kraj, który najpierw znalazł się pod rządami Moktara Oulda Daddaha, od 1978 roku był w rękach wojskowych. Wraz z obaleniem pułkownika Maaouiya Ould Sid'ego Ahmeda Taya do władzy doszedł kolejny oficer, pułkownik Ely Ould Mohammed Vall. Wszystko wskazywało na to, że znowu będzie rządzić armia. Stało się jednak inaczej.

Vall, który stanął na czele wojskowej junty, obiecał demokratyzację kraju. Nie było w tym nic dziwnego, bo kiedy Taya doszedł do władzy w 1984 roku, też składał te same obietnice. Tyle, że tym razem Vall słowa dotrzymał.

Vall urodził się w 1953 roku, w Nawkaszut. Pochodził, jak inni przywódcy Mauretanii, z rodziny „białych” Maurów. W 1984 roku pomagał pułkownikowi Taya – poznał go w czasie wojny w Saharze Zachodniej – w przeprowadzeniu zamachu stanu. Później przez wiele lat był jego bliskim sojusznikiem. Od 1987 roku Vall pełnił funkcję szefa mauretańskiej służby bezpieczeństwa. Wydawało się, że w tym okresie jest tylko jednym z posłusznych urzędników, wykonujących polecenia swojego mocodawcy. Nie brał udziału w życiu politycznym Mauretanii. Ale w dniu zamachu na Taya, Vall stał się przysłowiowym „koniem trojańskim”.

Jeszcze przed przewrotem Vall, z racji kierowania służbami bezpieczeństwa, był wrogiem opozycji. Opozycyjni działacze oskarżali go o zbrodnie przeciwko ludzkości. W więzieniach które podlegały Vallowi były stosowane brutalne metody przesłuchań i tortury. Opinie na temat pułkownika zmieniły się wraz z zamachem stanu. Dojście do władzy Valla, jako przewodniczącego 17-osobowej Wojskowej Rady Na Rzecz Sprawiedliwości i Demokracji, spotkało się z pozytywnym przyjęciem. Pomimo, że był Maurem, zmianę ekipy rządzącej przyjęli z nadzieją „czarni” Afrykańczycy i „czarni” Maurowie.

Vall obiecał przeprowadzenie demokratycznych wyborów w ciągu następnych dwóch lat. W ten sposób chciał przekazać władzę cywilom. Nie zamierzał jej przejmować tak jak jego poprzednik, Taya. Nie planował też kandydowania w wyborach. Jednak zapowiedzi te nie przekonały opinii międzynarodowej.

W pierwszych dniach po przewrocie, wiele państw świata, w tym kraje Unii Europejskiej, Unia Afrykańska i Organizacja Narodów Zjednoczonych, potępiły mauretańskich zamachowców. Taya był uznawany za prozachodniego polityka, stąd istniały obawy, że kiedy go nie ma Mauretania obejmie zupełnie inny kurs w polityce. Ale ani Vall ani Rada nie chciały jej zmiany. Nawakszut nie zerwało też stosunków dyplomatycznych z Izraelem, które nawiązał Taya (ich nawiązanie nie miało zbyt wielu zwolenników w Mauretanii). Wkrótce dzięki zabiegom Valla, świat uznał polityczne przetasowanie w Mauretanii.

Nowe władze postanowiły zwolnić dotychczasowych więźniów politycznych. Paradoksalne jest to, że wielu z nich przesłuchiwały i torturowały służby kierowane przez Valla. Tyle, że teraz występował on w zupełnie nowej roli. Zapowiadał demokrację, której Mauretanie nie doświadczała przez prawie cały okres swojego niepodległego bytu.

Najpierw należało przyjąć nową konstytucję. Vall chciał, aby o jej przyjęciu zadecydowali sami Mauretańczycy. Dlatego 25 czerwca 2006 roku odbyło się referendum konstytucyjne. Tuż przed nim Vall objechał całą Mauretanię, zachęcając do udziału w głosowaniu. W rezultacie do urn poszło aż 76 procent osób uprawnionych do oddania swojego głosu. 97 procent z nich opowiedziało się za nową konstytucją.

Nowa konstytucja wprowadzała 5-letnie kadencje prezydenta, które ta sama osoba, jeżeli została wybrana ponownie, mogła sprawować tylko dwa razy. Wcześniej, konstytucja przyjęta w czasach rządów Taya dawała prezydentowi (został nim Taya) prawo do pełnienia swojego urzędu w nieskończoność w ramach 6-letnich kadencji. Taya wiedział dobrze co robi przyjmując taką ustawę zasadniczą. Stosując oszustwa wyborcze, mógł zawsze zagwarantować sobie zwycięstwo. Teraz miało być inaczej. Tym bardziej, że wojskowi potwierdzali, że nie będą startować w wyborach. Jednocześnie nowa konstytucja pozostawiała w rękach prezydenta wybór premiera, przy czym parlament mógł głosować nad wotum zaufania dla prezydenta, a to osłabiało jego pozycję.

19 listopada 2006 roku odbyły się zapowiadane wybory parlamentarne i lokalne. Było to pierwsze w pełni demokratyczne głosowanie w dziejach Mauretanii. W marcu 2007 roku miały miejsce wybory prezydenckie. Wygrał je Sidi Ould Cheikh Abdallahi, w drugiej turze. Przejęcie władzy przez Abdallahi'ego oznaczało koniec okresu przejściowego od rządów wojskowych do demokratycznych, sprawowanych przez cywilów.

(kofi)

 Dokument bez tytułu