Potrzebujemy więcej żołnierzy w Dar Furze – apeluje dowodzący misją pokojową w zachodnim Sudanie, Balla Keita. Jego zdaniem kraje, które zadeklarowały udział swoich wojsk w połączonych siłach ONZ i Unii Afrykańskiej (Unamid), nie powinny czekać na to, aż będą dysponowały pełnym wyposażeniem bojowym.
Przyjeżdżajcie już teraz – nawołuje Keita. A ma ku temu powody. Sytuacja w Dar Furze wymyka się spod kontroli. Sudańska armia nadal wspiera arabskich dżandżawidów w walce z darfurskimi rebeliantami, którzy reprezentują społeczność czarnych Afrykańczyków. W ubiegłym tygodniu, w rezultacie kolejnej ofensywy, zmusili 12 tysięcy Darfurczyków do ucieczki do Czadu. Co więcej rząd w Chartumie, przez wiele miesięcy stwarzał szereg przeszkód, opóźniając przybycie sił pokojowych. Dopiero niedawno zniósł zakaz nocnych lotów dla wojsk Unamid.
Docelowo misja miała osiągnąć stan osobowy 26 tysięcy żołnierzy i policjantów na początku tego roku. Teraz jest jasne, że w najlepszym wypadku stanie się tak dopiero pod jego koniec. Obecnie liczy zaledwie 9 tysięcy osób. Unamid boryka sie z wieloma problemami natury logistycznej. Brakuje odpowiedniego sprzętu. Dochodzi do sytuacji, w której np. żołnierze z Senegalu nie mają wystarczającej ilości pojazdów, chociaż Senegalczycy mogliby już przyjechać.
Konflikt w Dar Furze trwa od pięciu lat. Zginęło w nim 200 tysięcy osób,a 2,5 miliona musiały opuścić swoje domy.
(ostro)