Pohamba: Drugi prezydent Namibii

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Pohamba: Drugi prezydent Namibii

Obecny i najprawdopodobniej następny prezydent Namibii i przewodniczący South-West Africa People’s Organisation (SWAPO) partii dominującej na namibijskiej scenie politycznej, pełni rolę następcy legendarnego przywódcy walki o wyzwolenie swojej ojczyzny Sama Nujoma. Hihikepunye Pohamba, postać numer 1 w Namibii, czeka na wyborcze wyniki. Jest raczej pewny swojego zwycięstwa i drugiej kadencji. Kim Pohamba był kiedyś, kim jest dziś i kim będzie w niedalekiej przyszłości?

Kim był?

Urodził się w 1935 roku, ukończył anglikańską szkołę misyjną, a dzięki wykształceniu objął posadę urzędnika w kopalni miedzi. W wieku 25 lat został jednym z założycieli SWAPO. Bardzo szybko trafił za to do aresztu. Później jego kariera toczy się równolegle do historii ruchu niepodległościowego w Namibii. Deportowany do ówczesnej Rodezji, przetrzymywany w areszcie domowym, wyjechał do Lusaki, gdzie otworzył w 1964 roku biuro swojego ugrupowania. Odtąd Pohamba będzie reprezentantem SWAPO w całej Afryce. Kilkakrotnie wracał do Namibii I za każdym razem był z niej deportowany. To w tym okresie Pohamba poznał lidera SWAPO, Sama Nujoma. Okres walki o wyzwolenie Namibii spędził jednak poza ojczyzną, przechodząc wojskowe szkolenia w Zambii i Tanzanii, czy wreszcie wyjeżdżając w 1980 roku na studia polityczne do Moskwy.

Wraz z wejściem SWAPO na polityczną scenę Namibii w latach 90-tych, Pohamba zdobywał kolejne teki ministrów. Popierał też reformę struktury własności posiadanej przez białych ziemi, jednak była ona mniej radykalna niż ta, która została przeprowadzona przez prezydenta Zimbabwe, Roberta Mugabe – sam Mugabe ma dobre notowania wśród liderów SWAPO i jest przez nich pozytywnie oceniany. Mimo to, kiedy Pohamba został prezydentem, pozwolił sobie na pojednawcze gesty wobec białej ludności. Wziął udział w nabożeństwie w kościele, do którego chodzą potomkowie białych osadników, czego nigdy nie zrobił jego poprzednik, Sam Nujoma – biali mieszkańcy Namibii kojarzą się swoim czarnym sąsiadom z okresem represji i okupacji tej części Afryki przez RPA w czasach apartheidu.

Po raz pierwszy po fotel prezydenta Pohamba sięgnął w 2004 roku. W głosowaniu zdobył ponad 76 procent głosów. Swoją wygraną zawdzięczał wparciu Nujoma, pierwszego prezydenta Namibii, odchodzącego wtedy na polityczną emeryturę. Nujoma przekazał też w ręce „towarzysza” Pohamba przywództwo w SWAPO, rezygnując z ponownego ubiegania się o przywództwo w partii.

Kim jest? Kim będzie?

Pierwsza odpowiedź na oba pytania brzmi – prezydentem Namibii. Mimo to jest i będzie prezydentem inny niż Nujoma. W pierwszej kadencji Pohamba wyróżnił się działaniami na rzecz poprawy stanu dróg na terenach wiejskich. Pozyskał też zewnętrzne fundusze na reformę szkolnictwa. Dlatego mówi się dziś, że o ile Nujoma był wyzwolicielem, to Pohamba jest budowniczym.

Obecnie Pohamba będzie musiał się liczyć z wizja stopniowego wzmacniania opozycji, jeśli nie uda mu się zapanować nad sytuacją w Namibii. Na scenie politycznej uaktywniła się frakcja rozłamowa, zrzeszona w Rally for Democracy and Progress (RDP), założona przez dwóch byłych liderów SWAPO, którym nie udało się uzyskać partyjnej nominacji do kandydowania na prezydenta. W ich oczach Pohamba przestał być towarzyszem, a zaczął być wrogiem, bo to jemu przypadło prawo do reprezentowania SWAPO na prezydenckim fotelu.

Zagrożenie ze strony RDP może rzeczywiście rosnąć, jeśli uwierzymy zapewnieniom przywódców tej partii, że już dziś popiera ich 390 tysięcy osób, co w zestawieniu z ogólną liczbą namibijskich wyborców, wynoszącą niewiele ponad 1,1 milion osób może rzeczywiście stanowić pokaźną ilość. Nie przełoży się raczej na tegoroczne wyniki wyborów, w których najprawdopodobniej zwycięży Pohamba.

ostro

 Dokument bez tytułu