Pekin 2008: Najlepsze dni na olimpiadzie

afryka.org Wiadomości Sport Pekin 2008: Najlepsze dni na olimpiadzie

Igrzyska olimpijskie wkraczają w decydującą fazę, bowiem od piątku mamy okazję oglądać lekkoatletów. Dodatkowe powody do radości mają Afrykańczycy, ponieważ to właśnie ich zawodnicy będą liczyć się w dyscyplinach rozgrywanych na bieżni.

Początek pierwszego dnia na stadionie, stał pod znakiem sprinterów. Do trzyetapowych kwalifikacji zgłosiło się grono reprezentantów Afryki, lecz tylko dwóch miało realne szanse na wejście do elitarnego finału. Francis Obikwelu, Nigeryjczyk reprezentujący Portugalię, oraz Fasuba Olusoji mieli bić się o awans, który zdecydowanie był w ich zasięgu. Francis to przecież wicemistrz olimpijski z Aten, a Fasuba ma w swoim dorobku fantastyczny rekord Afryki (9.85), miano najlepszego afrykańskiego sportowca za rok 2006 i halowe mistrzostwo świata z tego roku. Niespodziewanie do walki o półfinał włączyli się jeszcze dwaj reprezentanci najludniejszego państwa Afryki – Samuel Francis (w barwach Kataru) i Obinna Metu. Ostatecznie w półfinale zobaczyliśmy Francisa Obikwelu i Samuela Francisa, który uzyskał awans dzięki najlepszemu czasowi wśród czwartych miejsc. Niestety żadnemu z nich nie udało wedrzeć się do finału. Obydwaj nie potrafili zejść poniżej 10 sekund, co dawało gwarancje zajęcia premiowanej pozycji. Samuel Francis zajął ostatnie, ósme miejsce w swoim biegu, a Francis Obikwelu szóste.

Piątkowego wieczoru Panie rozgrywały swój bieg na 10 kilometrów. Wśród faworytek była oczywiście Etiopka, Tirunesh Dibaba. Wśród jej rywalek wymieniano właściwie jedynie Elvan Abeylegesse.

Początek biegu był niesłychanie wyrównany, a tempo dyktowała Lornah Kiplaga. Kenijka, biegająca pod flagą Holandii, przeceniła jednak swoje możliwości i wyraźnie osłabła w najważniejszym momencie rywalizacji. Okazję do ataku wykorzystała wówczas Abeylegesse, która wyraźnie przyspieszyła, zmuszając Dibabę do pościgu. Młoda Etiopka wydawała się nie robić sobie nic z morderczego wręcz tempa Abgeylegesse i spokojnie dotrzymywała jej kroku. Niesamowity pościg rozpoczął się wraz z brzmieniem dzwonka, informującego o ostatnim okrążeniu. Abeylegesse starała się biec jak najszybciej, lecz niesamowita Tirunesh Dibaba dosłownie zjadła swoją rywalkę. Niczym sprinter zostawiła w tyle swoją najgroźniejszą przeciwniczkę i dublując kolejne zawodniczki, przypieczętowała złoty medal dla Etiopii. Przy okazji został ustanowiony nowy rekord Afryki i Olimpiady.

W tym samym czasie Kamerun był bardzo bliski sprawienia piłkarskiej niespodzianki. Ronaldinho i Diego potrzebowali aż dogrywki, aby pokonać zespół grający w dziesiątkę. W 51. minucie Albert Baning obejrzał drugą czerwoną kartkę, a Kameruńczycy rozpoczęli obronę własnej bramki. Dopiero w 101. minucie doliczonego czasu gry, Rafael Sobis pokonał Amoura Tingyemba i stało się jasne, że awans Kamerunu jest wręcz niemożliwy. Lwy musiały się otworzyć i zacząć szukać okazji do strzelenia gola. Taka taktyka niesie za sobą narażenie się na kontry przeciwnika. To właśnie okazało się gwoździem do kameruńskiej trumny. W 105. minucie lewy obrońca Marcelo ustalił wynik spotkania.

Podczas gdy Lwy płaczą, w Super Eagles świętują, bowiem Dream Team IV zaczął robić to, na co czekali wszyscy miłośnicy piłki nożnej w Nigerii. W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego, podopieczni Samsona Siasi gładko rozprawili się z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej, zwyciężając 2:0. Bramki na wagę zwycięstwa strzelili Osaze Odemwingie i Obinna Nsofor.

W niedzielę kolejny sukces odniosła Kenijka, Catherine Ndereba. W biegu maratońskim zdobyła srebrny medal, ustępując jedynie reprezentantce Rumuni, rewelacyjnej Constantinie Tomescu.

Niesłychanie interesująco zapowiadał się bieg na 3000 metrów z przeszkodami. Niespodziewanie zdominowały go Rosjanki. Gulnara Galkina-Samitova zdeklasowała rywalki, ustanawiając nowy rekord świata na tym dystansie. 9 sekund po niej, do mety przybiegła Eunice Jepkorir, która przy okazji srebrnego medalu, pobiła dotychczasowy rekord Afryki.

Srebro Kenijki było jedynie zapowiedzią doskonałych występów Afrykańczyków. Najpierw byliśmy świadkami popisu Kamerunki, kiedy to Francoise Mbango Etone obroniła olimpijskie złoto z Aten w trójskoku. Wynikiem 15.39 ustanowiła nowy rekord olimpijski i Afryki.

Kolejne trzy krążki powędrowały do Afryki za sprawą świetnych biegaczy na 10000 metrów. Kolejny raz nie zawiódł Kenenisa Bekele, który poprawił swój rekord olimpijski z Aten. Za jego plecami trzymał się Sileshi Sihine, który przegrał niewiele, bo o 40 setnych sekund. Trzeci na mecie uplasował się Kenijczyk, Micah Kogo. Co ciekawe czwarty na mecie Moses Ndiema Masai miał taki sam czas, jak Kogo, lecz nie zdecydowano się przyznać dwóch brązowych medali.

Maciek Bartoś

 Dokument bez tytułu