Oskarża polskiego trenera i menedżera

afryka.org Wiadomości Sport Oskarża polskiego trenera i menedżera

Afera w Zimbabwe. Tamtejsza gazeta “The Herald” napisała właśnie o oskarżeniach, jakie miejscowy piłkarz wytacza względem znanego polskiego trenera i menedżera Wisława Grabowskiego. Przypomnę, to znana futbolowa postać. Kilka razy prowadził reprezentację Zimbabwe. W stolicy tego kraju ma swój dom. Jest dobrym znajomym wieloletniego prezydenta kraju Roberta Mugabe. To dzięki Grabowskiemu trafiła spora grupa piłkarzy z Afryki z Dicksonem Choto na czele.

O co teraz chodzi w całej aferze? Kelvin Bulaji grał w podrzędnych zespołach w swoim kraju. Trzy lata temu został zawodnikiem Africa United, klubu, którego Grabowski jest właścicielem.

Występowałem w tym zespole w trzeciej i drugiej lidze, ale nie podpisałem żadnego profesjonalnego kontraktu. Umowa była taka, że kiedy znajdzie się silniejsza drużyna, to bez przeszkód, po wpłaceniu przez nią niewielkiego ekwiwalentu za wyszkolenie, będę mógł odejść. Teraz znalazłem taki mocny zespół, ale pan Grabowski blokuje mój transfer” – żali się na łamach gazety “The Herald” Bulaji.

Dziennik z Zimbabwe informuje, że piłkarz napisał i złożył już skargę w tej sprawie do ZIFA czyli miejscowej federacji piłkarskiej.

,,Grabowski nie tylko zablokował mój transfer do CAPS United, ale sprawił też, że moje życie obróciło się w piekło. Nie mam paszportu, nie mam za co żyć i czego jeść. Utknąłem w Harare i nie wiem co robić” – skarży się załamany Kelvin Bulaji na polskiego trenera i menedżera.

Mnie jego sytuacja przypomina to, czego ostatnio doświadczył Frank Adu Kwame. Dwa lata temu zawodnik z Ghany został wysłany do Polski właśnie przez Wiesława Grabowskiego. Wcześniej grał w Zimbabwe w… CAPS United. Zimą Frank miał szansę na przejście do grającego w ekstraklasie Piasta Gliwice. Trenował z zespołem, pojechał na obóz do Hiszpanii, ale okazało się, że są problemy z właściwym certyfikatem. Do tego wszystkiego wmieszał się Wiesław Grabowski i z transferu do Piasta nic nie wyszło. Frank wrócił do LZS Piotrówka i zanosi się na to, że kolejną rundę znowu spędzie w III-ligowym klubie z Opolszczyzny. Sprawa certyfikatu Franka Adu Kwame trafiła zresztą do FIFA.

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu