Robert Fowler, specjalny wyslannik ONZ d.s. konfliktu na polnocy Nigru, i jego dwaj towarzysze – asystent i kierowca samochodu, zostali porwani w niezanych okolicznosciach 14 grudnia, 40 kilometrow od Niamey, stolicy kraju. Odnaleziono porzucony samochod i przedmioty osobiste zaginionych: ubrania, telefony komorkowe i aparat fotograficzny. Wedlug minister spraw zagranicznych Nigru, Aichatou Mindaoudou, Fowler, trzy dni po przybyciu do Niamey, wybral sie na niedzielna wycieczke za miasto, nie informujac o tym nigerskiego rzadu.
Na polnocy Nigru trwa powstanie wywolane na poczatku 2007 roku przez Ruch Nigerczykow na rzecz Sprawiedliwosci (MNJ), organizacje domagajaca sie uznania praw Tuaregow do rownego uczestnictwa w zyciu publicznym kraju i sprawiedliwej redystrybucji dochodu narodowego, ktorego wielka czesc pochodzi z kopalni uranu zlokalizowanych na terenach tradycyjnie zamieszkanych przez to plemie. Wspolnota miedzynarodowa obawia sie eskalacji konfliktu na sasiednie kraje oraz wlaczenia sie wen AQMI (Al Qaeda au Maghreb Islamique), lokalnego odgalezienia Al Kaidy, oskarzanego o porwania, handel bronia i narkotykami, organizowanie transportu nielegalnych imigrantow oraz o szkolenie terrorystow w niedostepnych czesciach pustyni miedzy Algieria, Mali i Nigrem. Misja Fowlera miala doprowadzic do rozmow miedzy stronami konfliktu.
Rzad Seyni Oumarou od poczatku wskazywal na tuareskich rebeliantow i po kilku dniach milczenia do porwania przyznala sie nieznana filia MNJ. Jednak MNJ ograniczal do tej pory swoja aktywnosc do regionu Agadezu i Arlit na polnocy kraju, dlatego porwanie tak waznej osobistosci tak blisko Niamey, polozonego na samym poludniu Nigru, moglo dziwic. Jak bylo do przewidzenia, szef powstancow blyskawicznie zdementowal te wiadomosc. Od tego czasu, do opinii publicznej nie przedostaja sie zadne oficjalne komunikaty i mozna tylko domniemywac, ze za kulisami tocza sie intensywne negocjacje rzadu i organizacji miedzynarodowych z porywaczami.