Morna – rodzi się z wewnętrznego drżenia

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Morna – rodzi się z wewnętrznego drżenia

„Rodzi się z wewnętrznego drżenia, bólu, radości, olśniewającego piękna przyrody i z przypadku…” Mówi o utraconej, nieszczęśliwej miłości, bólu rozstania, rozłące z bliskimi, Cabo Verde – ukochanej ojczyźnie, którą trzeba było opuścić, o przymusowej pracy w afrykańskim interiorze, o oceanie, który pozwala żyć, ale zabiera najbliższych, ukochanego, syna, brata…”

Morna, narodowe bogactwo Wysp Zielonego Przylądka. Wbrew utartym opiniom nie pochodzi od portugalskiego fado, choć wywodzi się z tego samego muzycznego pnia i powstała w tym samym okresie, podobnie zresztą jak brazylijska samba. Spory muzykologów co do jej pochodzenia trwają do dziś, bo muzyka Cabo Verde, tak jak inne dziedziny życia Wysp, przez stulecia ulegały rozmaitym wpływom. Portugalski przymiotnik „morno” znaczy ciepły, delikatny; angielscy marynarze przywieźli ze sobą słowo „ mourning” (lamentować), a na Antylach „morne” oznacza łagodne pagórki, których nie brakuje też na Cabo Verde.

Jednak najprawdopodobniej początków morny należy szukać na jednej z wysp Cabo Verde, Boa Vista, gdzie pod koniec XIX w .pojawiło się lundum, dawny taniec weselny, który przeobraził się w mornę, czy raczej „proto-mornę”, szybką, swingującą śpiewaną przez kobiety i podejmowaną natychmiast przez resztę kobiet i mężczyzn. Z Boa Visty morna zawęrowuje na Brava, wyspę Eugenio Tavarèsa i zdecydowanie traci tupet i kpiarski ton. Ostatnim rodzącego etapem w rozwoju Morny była wyspa São Nicolau, gzie wyraźnie pojawił się na niej motyw śmierci, głodu i zabójczej suszy. Jorge Barbosa, jeden z inicjatorów słynnego ruchu literackiego „Claridade” w latach trzydziestych napisał :

"[morna to] śpiew przywołujący / rzeczy jakże odległe / które nie istnieją nigdzie więcej poza naszymi myślami i pozostawiają po sobie poczucie tęsknoty i nieokreślonego zamętu myśli w głębi naszej duszy”.

Dziennikarze nazwali mornę „oceanicznym bluesem”, bo podobnie jak blues wyrosła z traumy niewolnictwa, jednak mimo całej swojej urody jest to termin zupełnie nieadekwatny i rodzący mylne skojarzenia. Morna jest całkowicie pozbawiona obrazów tak dla bluesa charakterystycznych: brutalności amerykańskiej rzeczywistości, trudnego losu czarnej ludności, dyskryminacji rasowej. Znacznie „bliższa jest sambie, jej podwójnym sensom i ciętemu dowcipowi” .

Niektórzy o mornie mówią „tropikalne fado”, ale i to określenie odbiera jej niezależność i jakby osobny byt jako muzyczny gatunek, na który w pełni zasługuje. Choć niewątpliwie z fado łączy je to samo sodade, „ta nieokreślona, bolesna tęsknota luzytańskiej duszy”. „Delikatna, plastyczna, dzięki swej prostocie i precyzji słów zawiera w sobie ogromną moc przekazywania uczuć. Wielcy interpretatorzy morny ( Bana, Titina) dodają tym prostym zdaniom powagi i głębi. Największa z nich, Cesária Évora wydobywa z nich aspekty wręcz metafizyczne.”

Morny pisało wielu wybitnych autorów, również współczesnych, między innymi Manuel de Novas, Morgadinho, Armandio Cabral ( domniemamy autor słynnego Sodade ), Tito Paris. Niezwykle zasłużonym kompozytorem morn był Eugenio Tavarès, wybitna postać kultury kabowerdyjskiej, kompozytor, muzyk, poeta, pisarz, polityk, Lecz najpiękniejsze morny z repertuaru Cesarii wyszły spod pióra B.Lezy, czyli Francisco Xaviera da Cruz, kuzyna ojca artystki, „księcia mindelowskich nocy”, wykształconego wagabunda, poety i kompozytora. Słynna „Miss Perfumado”, „ Lua Nha Testemunha” czy „Mar Azul” są stałą częścią repertuaru Evory. Inni interpretatorzy morn, to także – prócz ikony muzyki Cabo Verde Bany – lldo Lobo, Paulino Vieira, Tito Paris, Teofilo Chantre , pieśniarki Mayra Andrade czy Teofile Chantre.

Najstarszą morną i, jak mówi V.Mortaigne, bardzo romantyczną i „najczarniejszą” z czarnych , jest Branda Maria; która opowiada historię nieszczęśliwej miłości młodego Portugalczyka do dziewczyny z zamożnej rodziny.

Warto jeszcze wspomnieć o nieodłącznym muzycznym elemencie morny: o cavaquinho. To czterostrunowa, wysoko strojona gitara, mniejsza od skrzypiec, nadająca utworom specyficzny rytm i charakter.

„Urodziłam się, żeby śpiewać – powiedziała kiedyś Cesária – , a morna mną zawładnęła. I o czym tu jeszcze gadać?” Chyba jest, bo morna rodziła się, wyrastała i zmieniała się razem z Cabo Verde. I trudno byłoby dotrzeć do wnętrza kabowerdyjskiej duszy nie uszczknąwszy choćby odrobiny z tego bogactwa melodii, pieśni i wyśpiewanego smutku.

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu