Mój dzień w Afryce: Magiczna woda Delty Okavango

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Mój dzień w Afryce: Magiczna woda Delty Okavango

Tylko nielicznym dane jest spróbować starożytnej wody – krystalicznie czystej, ciemnej, przepełnionej zapachem zbutwiałych liści i ziemi, jednocześnie chłodnej i aksamitnej. Taka woda płynęła w ostępach litewskich borów w poezji Romantyków. Taka jest woda w Delcie Okavango, największej śródlądowej delcie świata.

Po delikatnym ekosystemie Delty można się poruszać w mekoro – wydłubanymi z drzewa wąskimi łódkami, którymi kierują z wielką wprawą miejscowi chłopcy. Afrykańscy gondolierzy, tak romantyczni i rozśpiewani, jak ich bracia w Wenecji.

Tutaj jednak podróż może skończyć się nieoczekiwanie tragicznie – kilkadziesiąt osób co roku ginie w Okavango, zaatakowana przez hipopotamy i krokodyle – rzecz nie do pomyślenia podczas przejażdżki po weneckim Lido.

W Delcie można zamieszkać – w luksusowych pensjonatach, których kilka powstało na zacisznych wyspach. Można też zabrać ze sobą namiot i zapasy jedzenia i zamieszkać na jakiś czas w buszu. Poddać się rytmowi Delty i dzielić noce z intensywnymi odgłosami Afryki. Wodę do picia czerpie się bezpośrednio z rozlewiska. Smakuje jak nic na świecie.

Jednak z każdym rokiem poziom wody opada i wydaje się, że Okavango wyschnie – może jeszcze kilkadziesiąt lat, i nie będzie już można doświadczyć cudu starożytnej wody. Nie będzie można zanurzyć się w jej płynnym, chłodnym aksamicie.

Marta Surowiec

 Dokument bez tytułu