Marek Garztecki pyta: Baaba Maal

afryka.org Kultura Muzyka Marek Garztecki pyta: Baaba Maal

Kiedy byłem młody, słuchałem nie tylko tradycyjnej muzyki afrykańskiej, ale także jazzu, rhythm&bluesa, Jamesa Browna, Wilsona Picketa i Boba Marleya. Kiedy słuchałem tej muzyki dostrzegałem jej związki z muzyką afrykańską. To właśnie wtedy powstał mój pomysł na połączenie tradycji z nowoczesnością.

Naprawdę chciałem grać nowoczesną muzykę afrykańską, bo zdawałem sobie sprawę, że wielu młodych ludzi nie czuje się tylko Afrykańczykami, ale także obywatelami współczesnego świata. Kiedy słuchają mnie, Youssou Ndoura czy Ismaela Lo, chcą nowej muzyki.

Muzyka w czasach zaawansowanej technologii

Żyjemy w czasach, kiedy technologia pozwala na wiele – wszystko można zrobić w studiu nagrań. Staram się z tego korzystać, ale nie po to, aby zmienić brzmienie moich piosenek. Mam wiele pomysłów, które czerpię z afrykańskiej tradycji i chcę za pomocą technologii powiedzieć o nich ludziom. Takim przykładem może być piosenka „Lam Lam”, w której staram się oddać atmosferę miejsca. Kiedy ją śpiewam na scenie, zamykam oczy i widzę sawannę, pola, tłumy ludzi podczas uroczystości. Nie mogę tego oddać za pośrednictwem afrykańskich instrumentów i korzystam z tego, co mogę zrobić w studiu nagrań. I robię tak nie dlatego, że chcę zmienić naszą muzykę, ale po to, aby przedstawić to wszystko z czego powstaje.

Kogo słucham

Słucham wielu wykonawców, ale szczególnie tych, którzy wymieniają się swoja muzyką. Takim przykładem może być wspólny album Alego Farka Toure i Ry’a Coodera. Obaj grają na swoich instrumentach i żaden z nich nie przeszkadza sobie, wnosząc do brzmienia coś nowego. Większość wykonawców, których słucham, to ci, którzy tworzą prawdziwą muzykę a nie komercję. Bardzo lubię Salifa Keitę i jego sposób śpiewania. Lubię jego muzycznego ducha i wiem, że Salif czerpie z religii i kultury. Muzyk musi wiedzieć co zamierza zrobić z muzyką i jak ją łączyć. Nie wszystkie rodzaje muzyki pasują do siebie.

Młodość

Kiedy byłem młody, miałem wiele problemów. Moja rodzina, z wyjątkiem mamy, nie chciała, abym został piosenkarzem. Wtedy ten zawód nie wydawał się niczym szczególnym. Muzycy, którzy byli przede mną nie cieszyli się dużym poważaniem. Nie było też przemysłu muzycznego w Senegalu. Było mi o tyle trudno, że pochodziłem z tradycji, która mówiła – jeśli nie urodziłeś się w rodzinie muzyków nie powinieneś śpiewać. Musiałem walczyć z tym przekonaniem. Dziś ludzie zazdroszczą muzykom możliwości wyrażenia siebie, podróży i pieniędzy.

Studia

Od początku nie chciałem śpiewać tylko dla mojej społeczności albo mojego kraju. Urodziłem się podróżnikiem i bardzo chciałem podróżować, aby poznawać inne kultury. Już jako dziecko myślałem o tym, że byłoby dobrze jeśli afrykańscy muzycy mogliby wyjechać poza kontynent, żeby poznawać inną muzykę. Co więcej, kiedy skończyłem szkołę nie poszedłem na uniwersytet, ale do konserwatorium. Zamierzałem nauczyć się jak mówić o afrykańskiej muzyce ludziom , którzy nie są Afrykańczykami. Najpierw studiowałem w Dakarze, później w Paryżu, gdzie poznałem zasady kompozycji i zachodnią muzykę klasyczną. Zrozumiałem, że wielu ludzi nie wie o tym, że Afryka miała też swoją muzykę klasyczną.

Podróż

Podróżowanie jest dla mnie podstawą życia. Podróżujemy od chwili narodzin. Lubię odkrywać nowe rzeczy i odnajdywać cechy wspólne między różnymi krajami a moją ojczyzną.

Fulanie

Muzyka jest obrazem duszy mojego ludu – Fulanów. Byliśmy zawsze nomadami. Żyjemy w całej Afryce Zachodniej. Tradycja mówi, że Fulanie pochodzą z Egiptu. To co czyni z nich lud wyjątkowy, to rola pośredników pomiędzy różnymi grupami etnicznymi. Muzyka uczy ich zachowania harmonii w rodzinie, w życiu pomiędzy wieloma ludami.

Mam nadzieję, że dzięki afrykańskiej muzyce osiągnę pewien poziom, na którym ludzie będą rozpoznawać naszą kulturę. Chcę, aby moja widownia wracała wraz ze mną do Afryki. Ja do Afryki zawsze wracam, bo jak każdy nomada wędruję w różne miejsca, ale zawsze czuję potrzebę powrotu do domu. Za każdym razem wracam do mojego miasta Fouta.

Rozmawiał Marek Garztecki

 Dokument bez tytułu