Malijczycy szykują się do odzyskania Północy

afryka.org Wiadomości Malijczycy szykują się do odzyskania Północy

Boso albo w klapkach. To nie ma znaczenia. Malijczycy z południa tego kraju postanowili odbić z rąk rebeliantów ziemie, na których nie tak dawno mieszkali i musieli z nich uciekać. Przechodzą właśnie specjalne przeszkolenie wojskowe.

Szkolona grupa składa się z młodych Malijczyków. Są wśród nich studenci, młodzi bezrobotni, pracownicy administracji państwowej zbiegli z północnej części Mali około pół roku temu. Teraz mają nadzieję na powrót na północ i odbicie jej z rąk dżihadystów, którzy nie dość, że ogłosili secesję, to narzucili tym obszarom, wbrew postulatom drugiej grupy rebeliantów – która nie chce prawa szariatu, ale niepodległości dla Tuaregów – to starają się tam wprowadzić islamistyczne porządki.

W obozie wojskowym w pobliżu malijskiego Mopti, szkoli się obecnie 285 ochotników, wśród  nich jest 30 nastolatków. Twierdzą, że nie pozwolą na rozbiór malijskiego państwa. Wszyscy są związani i utożsamiani przez Tuaregów z północy, jako wrodzy wobec tuareskiej sprawy przedstawiciele Południa. Tuaregowie uważają, bowiem, że zdominowana przez odrębne od nich etnicznie i kulturowo Południe od  początku istnienia Mali dyskryminowało ich społeczność.

Jednak „czarni”, nie-tuarescy uczestnicy szkolenia, mają również swoje powody do niechęci wobec Tuaregów. Traktowani przez nich przez wieki w kategorii niewolników i gorszych ludzi, uważali za uzasadnione wzięcie odwetu na Tuaregach. Dziś kiedy Tuaregowie i rebelianci opanowali dużą część Mali, wykorzystując nie tylko słabość malijskiej armii, ale i zamach stanu w stołecznym Bamako, ochotnicy z obozu szkoleniowego, zamierzają wrócić do tradycji milicji „Synów Ziemi” (Ganda Iso), wspierającej w przeszłości malijskie wojsko w walce z tuareskimi i arabskimi rebeliantami. Chociaż malijskie władze oficjalnie nie uznają tej inicjatywy, to Malijczyków szkolą żołnierze z regularnej armii. Jak mówi jeden z nich, szkolenie ma trzy etapy. Pierwszy obejmuje ćwiczenia z zakresu dyscypliny, drugi to poprawa kondycji fizycznej i wreszcie etap trzeci, szkolenie wojskowe oraz zajęcia z obsługi broni.

Obóz ma również zorganizowane zaplecze. Nad wyżywieniem kursantów opiekę sprawują miejscowe kobiety, które uważają swoją pracę za patriotyczny obowiązek. Podobne obozy funkcjonują też w innych miejscach południowo-wschodniej części Mali. Są nazywane oddziałami samoobrony. Nie wiadomo jeszcze, czy dojdzie do ataku na zbuntowaną północ. I czy Mali będzie w stanie odzyskać większą część zbuntowanego terytorium. Nic nie zapowiada też, że do Mali dotrą zapowiadane przez zachodnioafrykański blok gospodarczy siły stabilizacyjne, które miały liczyć ponad trzy tysiące żołnierzy.

Szkolenia wymaga również sama malijska armia. Zdaniem jej dowódcy niezbędne są uzupełnienia i dozbrojenie. W drodze są dwa śmigłowce Mi-24 i czołgi.

M

 Dokument bez tytułu