Na nic zdają się być apele o międzynarodową izolację krla Suzi, Mswatiego III. Niezadowoleni z jego rządów Suazyjczycy nie mają co liczyć na wsparcie z zewnątrz, bo nikt ich głosu nie słucha, co może potwierdzić chociażby ostatnia wizyta monarchy u brytyjskiej królowej.
Mswati III odwiedził Elżbietę II z okazji jej diamentowego jubileuszu. Wystąpił na uroczystości w gronie koronowanych głów z całego świata. Suazyjska opozycja skrytykowała już samo zaprosze nie ostatniego absolutnego władcy w Afryce na brytyjski dwór.
Podobnie stało się w przypadku festiwalu sztuki, organizowanego przez Mswatiego. Z tej okazji do Suazi ściągnęło aż 17 tysięcy odwiedzających, aby wysłuchać muzyki artystów z całego świata. Festiwal odbył się przy wsparciu m. in. Alliance Francaise, firmy telekomunikacyjnej MTN i ambasady kilku krajów zachodnich. Pomimo wezwań suazyjskich przeciwników króla do bojkotu tego wydarzenia, z występów zrezygnowali prawie wyłącznie artyści z RPA, solidaryzując się z Suazyjczykami.
Suazyjczycy mają już dość króla, którego styl życia, kontrastuje z ubóstwem, dotykającym 60 procent mieszkańców królestwa, żyjących za mniej niż dwa dolary dziennie. Opozycja podkreśla, że pieniądze, które z państwowego skarbu trafiają na pokrycie ogromnych prywatnych wydatków króla, mogłyby zostać przeznaczone na poprawę poziomu życia jego poddanych. Tak się jednak nie dzieje, a Mswati III na razie korzysta z faktu rozbicia opozycji, której ugrupowania nie mogą legalnie funkcjonować, bo zakazał tego król.
kf