Korespondencja z Tunezji. Podsumowanie finału

afryka.org Wiadomości Sport Korespondencja z Tunezji. Podsumowanie finału

Po czterech latach przerwy najlepszą klubową jedenastką Afryki znowu jest Al-Ahli. Trzeba przyznać, że drużyna z Kairu w pełni zasłużyła na sukces. W decydującym spotkaniu wyszła klasa Egipcjan. Co z tego, że nie mogą regularnie grać, bo przecież ligi nad Nilem są zawieszone. Potrafili odpowiednio się przygotować do rewanżu z Esperance i po niewiele ponad godzinie rozstrzygnęli sprawę.

Wczorajszy mecz rozpoczął się od minuty ciszy. W ten sposób oba zespoły i 40 tys. fanów na trybunach uczciło pamięć dzieci, które zginęły w tragicznym wypadku autobusu w Egipcie w sobotę.

Po spotkaniu wszyscy piłkarze Al-Ahli założyli z kolei koszulki z numerem 72. To liczba fanów, którzy w lutym zginęli w masakrze w Port-Said. – Nigdy o nich nie zapomnimy – mówił po meczu na stadionie Rades Geddo, najlepszy snajper „Czerwonych Diabłów”.

Krótkie podsumowanie finału.

NA PLUS. Sędzia Bouchaib El Ahrach. 40-letni arbiter z Maroka nie dał się zastraszyć 40 tys. tłumowi na stadionie Rades. Świetnie radził sobie na boisku. Nie popełnił najmniejszego błędu. Duża klasa

Hossam Ghaly. Kapitan Al-Ahli rozegrał świetne spotkanie. Umiejętnie kierował grą zespołu w drugiej linii. Prawdziwy lider „Czerwonych Diabłów”. 31-latek grał już jednak w takich klubach, jak Feyenord Rotterdam czy Tottenham Hotspur.

NA MINUS. Gra Esperance. Aż trudno uwierzyć, że w tegorocznej edycji afrykańskiej Ligi Mistrzów szło im tak dobrze. W decydującym spotkaniu zawiedli.

Butelki z wodą na murawie. W końcówce fani zaczęli je rzucać w kierunku boiska. Niewiele brakowało, aby dostali Bogu ducha winni ludzi z obsługi meczowej, w tym kilkunastoletni chłopcy podający piłki.

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu