Kilka słów o muzyce Afryki

afryka.org Kultura Muzyka Kilka słów o muzyce Afryki

Genialny malijski gitarzysta Ali Farka Toure, zdobywca nagród Grammy (1995 i 2006) lubił powtarzać – mamy korzenie, oni mają jedynie liście. Nie mówcie, że gram bluesa, bo moja muzyka jest stąd.

"Odkryto" ten kontynent, traktowano go pogardliwie i negowano jego wkład w kulturę ludzkości. Tak już jest…Afryka nie zaprosiła, ale po fakcie gościła….Arabów i Europejczyków. Ci jednak wyrywali synów kontynentu siłą, by zabrać ich w nieznane. Niewolnik, blues, bawełna. Magiczny trójkąt, dzięki któremu Afroamerykanie podbili świat szlachetnymi dźwiękami jazzu, funk i hip hopu.

Niedawno mój polski przyjaciel zadał mi pytanie: czy takie instrumenty jak kalabasz, czy mbira nie znikną? Czy afrykańska muzyka nie zagubi korzeni w globalizującym się świecie? Czy kalabasz będzie nadal instrumentem muzycznym, czy pozostanie jedynie naczyniem kuchennym? Czy grioci, wielce zasłużona grupa muzyków strefy Sahelu od XIII wieku, zajmują należne im miejsce w kulturze ? Czy na ścieżce torowanej przez Felę Anikulapo Kuti w latach 60. rosną dziś chwasty? Wreszcie czy Dawid Byrne, Paul Simon, Peter Gabriel, inaczej mowiąc, czy globalizujący się ruch world music jest czymś zdrowym dla zachowania np. muzyki pigmejów?

Nie pozwólmy "muzyce technologicznej" odwrócić nas od korzeni kultury – mówił Alan Lamax, etnolog, który już w latach 30. XX wieku szukał zapomnianych artystów Delty Missisipi, na zlecenie biblioteki Kongresu USA. Gdyby żył, uspokoiłbym go, jak swojego przyjaciela.

Przez kilka wieków Zachód szukał raczej surowców, a nie wartości artystycznych, czy duchowych. Jest jednak wiele dziedzin, w których Afryka może być inspiracją dla Europy. Zostawmy na chwilę wojny na terenie Afryki (obie światowe wybuchły gdzie indziej!). W zakresie ludzkiej solidarności, mimo biedy, Afrykanie mają czym się chwalić. Szacunek do wieku jest także głęboko zakorzeniony (nie ma domów dla starców), co wynika ze sposobu pojmowania świata podzielonego na materialny oraz świat duchów i zmarłych. I właśnie ten drugi, którego najbliżej są starsi, zajmuje wyższą rangę.

Dopóki na przedmieściach Bamako czy Ouagadougu, griot (muzyk, poeta, historyk w jednej osobie) będzie nam przypominać słowa malijskiego mędrca Amadou Hampate Ba, że – w Afryce, umierający starzec po inicjacji, to płonąca biblioteka -, dopóty światowy przemysł muzyczny nie narobi tam szkód!

To właśnie moja odpowiedź na pytanie przyjaciela z Polski. Tradycyjne instrumenty jak djembe, mbira, kora i kalabasz, będą nadal brzmieć na sawannie, melodie Pigmejów opuszczą na chwilę serce tropikalnego lasu i zauroczą sale koncertowe w krajach , gdzie panuje zima. Oby tylko world music nie była intruzem i dawała szansę mało znanym, wartościowym artystom. Ta muzyka przetrwała przecież najgorsze czasy kolonialne. Dziś bogate brzmienia kontynentu podbijają serca wnuków tych, którzy dawniej odnosili się do nich z pogardą.

Mamadou Diouf 

 Dokument bez tytułu