Dziesiątki tysięcy radykalnych islamistów wyszło na tunezyjskie ulice, aby wyrazić swoje poparcie dla rządu złożonego z członków umiarkowanego ugrupowania islamistycznego, Ennahda i zaprotestować przeciwko strajkowi generalnemu, do którego wezwała największa centrala związkowa w Tunezji.
Ennahda i tunezyjskie związki zawodowe nie darzą siebie wzajemną sympatią. Związkowcy, podobnie jak część tunezyjskiego społeczeństwa, oskarżają rządzących o to, że nie robią nic na rzecz obniżenia bezrobocia i nie są w stanie doprowadzić do ożywienia gospodarczego. Ich frustracja dotyczy również zachowania policji, której nadużycia znów stały się zmorą Tunezyjczyków.
Z kolei radykalni islamiści, pod wodzą imamów, wyszli na ulice, aby powstrzymać przed strajkiem związki zawodowe, zastraszając swoją obecnością i pokazem siły, i doprowadzić do wprowadzenia islamskiego prawa, szariatu, w Tunezji. Nie oznacza to jednak stuprocentowego poparcia radykałów dla Ennahdy. Uważają oni bowiem rządzących za zbyt umiarkowanych, i nie ukrywają, że inaczej wyobrażają sobie porządek w Tunezji po obaleniu Bena Alego w czasie słynnej jaśminowej rewolucji.
m