Ikony Metropolii: Wywiad z Ade Adekolą

afryka.org Kultura Sztuka Ikony Metropolii: Wywiad z Ade Adekolą

Fotografik i artysta konceptualny Ade Adekola poświęcił całe lata na poszukiwanie i fotografowanie ludzi, którzy – wedle opinii artysty – uosabiają twórczy potencjał napędzający nigeryjskie miasto Lagos.  Ludzi takich nazywa „Ikonami Metropolii”.

Ikony owe, w sensie przenośnym lub dosłownym, żyją na ulicy: rykszarz, dziecięca narzeczona, handlarz złomem, zbieracz oleju, policjant drogowy, sprzedawca cukierków i wielu innych.  Obok każdego z nich z osobna przechodzi się obojętnie, jednak ich łączne losy składają się na pewną opowieść – opowieść o Lagos z jednej strony i o „globalnej metropolii” z drugiej.

Ade Adekola mówi o swej pracy i o mieście, które było inspiracją dla jego twórczości.

Jakie przyświecały ci koncepcje przy tworzeniu serii „Ikony Metropolii”?

Zasadniczo interesowały mnie kwestie dotyczące kondycji rodzaju ludzkiego, skłaniające do refleksji na temat naszego życia i miejsca w społeczeństwie.  Seria „Ikony Metropolii” eksploruje zagadnienia miejsca ludzkości u szczytu możliwości twórczych w zurbanizowanym kontekście mega-miasta.

Seria przedstawia 20 różnych postaci – czy któraś z nich fascynuje cie w sposób szczególny?

Mógłbym wybrać wiele takich ikon.  Musiałem się jednak ograniczyć do 20 i to wystarczało do sportretowania atmosfery miasta i poruszenia kwestii miejskiej kreatywności.  Wszystkie z nich na swój sposób mnie fascynują.  Prawdziwą siłę twórczą reprezentuje „Zbieracz oleju”. Poddaje on recyklingowi zużyty olej, który spływa do naszych ścieków z powodu niewłaściwych nawyków mieszkańców dotyczących wyrzucania i składowania produktów.  Dla niego nie ma czegoś takiego jak [waste] skoro można ponownie wykorzystać olej.

„Gasząca Pragnienie” fascynuje mnie dlatego, że efekt końcowy jest tak niezwykle piękny – mówi tak wiele w najbardziej zawoalowany sposób, dotykając kwestii niewinności, czystości i straty.  „Rzucający wyzwanie” („The Challenger”) odnosi się do kwestii anomalii kulturowych wyjątkowych dla Nigerii – gdzie hierarchia i władza nie są przejrzyste ze względu na struktury dziedziczenia oraz uprzedzenia kulturowe.

W jaki sposób tworzyłeś swe archetypowe postaci?

Chciałem się skoncentrować wyłącznie na tych archetypowych postaciach, które reprezentowały wartości w pewnym sensie uniwersalne, istniejące w każdym mieście niezależnie od jego położenia geograficznego i kontekstu kulturowego.  Natknąłem się jednak na archetypy unikatowe dla Lagos, tak wyjątkowe i silne, że musiałem włączyć je do serii.

Czy wybór archetypów-ikon nastąpił przed podjęciem pracy w terenie, czy też doszło do niego dopiero po zrobieniu zdjęć?

Z reguły mam już gotową koncepcję tego, co chcę wyrazić, zanim jeszcze wyjdę w teren, by robić zdjęcia.  Mam na to swoją nazwę – swe idee i pomysły nazywam „wizjonetkami”.  Niemniej jednak projekt „Ikony” dojrzewał przez około cztery lata zanim w pełni dojrzał i przyniósł owoce, a zatem musiałem kilkakrotnie zmieniać swój punkt widzenia.

Czy widzisz jakieś różnice pomiędzy metropolią afrykańską a zachodnią?

Metropolie są zaskakująco podobne do siebie.  Ich struktury oraz aktorzy, którzy w nich występują także najczęściej pełnią podobne funkcje.  Zasadnicza różnica, wziąwszy pod uwagę fakt, że patrzę na to przez pryzmat fotografii ulicznej, polega na tym, że w afrykańskich metropoliach, które przemierzyłem, całe życie, we wszystkich jego formach i aspektach, rozgrywa się na ulicach.  Kreatywność, inwencja, teatr, wiele sytuacji życiowych, dzieje się wprost na ulicy.  W tzw. zachodnich metropoliach, kreatywność, inwencja i teatr zostały skodyfikowane, sformalizowane, ustandaryzowane i zinstytucjonalizowane.  Zostały oddzielone od ulicy.  Widzę tu materiał na kolejny projekt.

Czy w związku z „Ikonami” planowana jest jakaś objazdowa wystawa?

Byłoby idealnie, gdyby „Ikony” mogły zagościć w różnych miastach na świecie.  .W gruncie rzeczy „Ikony Metropolii” zostały pomyślane i wyprodukowane jako objazdowy show.  Powstało nawet w związku z tą serią 80 indywidualnych prac oraz książka.  Żeby doszło do takiej objazdowej wystawy, potrzebowałbym znaleźć partnera-kuratora.  Jak dotąd udało nam się załatwić wystawy w Nigerii i w Niemczech; mam nadzieję, że dotrzemy także do innych miast.

Podczas swego pobytu w Lagos musiałeś zetknąć się z lokalnymi artystami i dziełami.  Czy możesz coś powiedzieć na ten temat?

Czuję, że moim obowiązkiem jest poszukiwanie ducha twórczego.  Kultywuję kontakty z wieloma artystami, których twórczość podziwiam.  Zbieram także ich dzieła.  Najnowszy trend, który dostrzegam w dziełach powstałych w ciągu, powiedzmy, ostatnich 18 miesięcy, jest niezwykle ekscytujący z punktu widzenia sztuki nigeryjskiej.  Coś zdecydowanie wisi w powietrzu, coś, co wskazuje na swoisty renesans.  Jakość tych dzieł polega na bogactwie idei, które w jednych przypadkach zmierzają ku współczesnej interpretacji tradycyjnej mitologii, w innych zaś – ku odważnej ekspresji artystów jako współczesnych kreatorów mitów.  Skala eksperymentowania i wykonania pokazuje także wielką odwagę ze strony niektórych artystów.  Dotrzymują im roku niektórzy kolekcjonerzy, którzy także poszerzają swe kolekcje o działa wykraczające poza tradycyjne rękodzieło.  Przydałoby się więcej takich kolekcjonerów, szczególnie zaś instytucjonalnych.

Czy uważasz, że sztuka może zmienić świat?

Żyjemy w świecie, który jest niczym więcej, jak tylko zbiorem idei; jeden zespoł aktorów zaangażowany jest w serię interakcji związanych z tymi ideami, podczas gdy inny zespół aktorów zajęty jest tworzeniem lub ulepszaniem narzędzi ułatwiających przesyłanie i przetwarzanie doświadczeń.  Wiele z naszego człowieczeństwa tworzy i podtrzymuje ekspresja.  Zatem jeśli możesz zmienić wyraz i modalność ekspresji, możesz z pewnością zmienić świat.

Problem polega na tym, że przyzwyczailiśmy się za bardzo polegać na wypowiedziach werbalnych zamiast na obrazach i wyobraźni.  Nie posiadamy zatem takiej umiejętności interpretowania idei przekazywanych za pomocą obrazów, wizualizacji.  Sztuka jest naczyniem czy też przewodnikiem dostarczającym ładunku kulturowego i poza tym, że stanowi zapis współczesnych problemów dla przyszłych pokoleń, wprowadza do naszej świadomości kwestie, debaty i dyskursy – lub ich brak.

Studiowałeś architekturę, media i technologię w Stowarzyszeniu Architektonicznym (Architectural Association – AA) w Londynie.  W jaki sposób owe studia wpłynęły na sposób, w jaki postrzegasz sztukę?

Przeszedłem dość rozległą i wyjątkową edukację.  Czasem wydaje mi się, że była zbyt wyjątkowa.  Nauczono mnie, jak dociekać, jak poszukiwać idei i inspiracji dla ekspresji poprzez uważną obserwację świata wokół nas.  Nauczono mnie także w jaki sposób patrzeć na rzeczy inaczej, zmieniając nieustannie punkt widzenia – jak, że się tak wyrażę, błyskawicznie przełączać się pomiędzy kognitywnymi procesami analizy i syntezy i tym samym jak z pojedynczego kontekstu stworzyć unikatowe perspektywy.

W moim mniemaniu technologia to nauka reprezentacyjna.  Pozwala na wyrażenie idei, zakomunikowanie tej idei, a po trzecie pozwala także na przekazanie doświadczenia tej idei.  Moją edukację w AA można zatem podsumować następująco:  Wyraź lub stwórz ideę, zakomunikuj punkty odniesienia, przekaż doświadczenia.  To właśnie próbuję osiągnąć we wszelkich aspektach swej pracy zawodowej; uważam, że ma to kluczowe znaczenie dla sztuki we wszystkich jej formach.

Nad czym teraz pracujesz?

Moja obecna seria zatytułowana jest „Etnobrazy – Ikony jako Transplanty” („Ethnoscapes – Icons as Transplants”).  To niejako przedłużenie serii „Ikony Metropolii”, eksploruje jednak inną kwestię: globalizację oraz tożsamość.  Dotykam kwestii globalizacji poprzez nałożenie stanowiących pierwszy plan portretów wykonanych w Lagos na tło składające się z fotografii amerykańskich, azjatyckich i europejskich miast; tym samym tworzę hybrydowe portrety środowiskowe.  Wizualne zestawienie pierwszego planu i tła tworzy przestrzeń w planie środkowym, w którym następuje podwyższona percepcja.  Poprzez takie zestawienie obrazów mogę przedstawić polaryzujące napięcia, paradoksy tożsamości, homogeniczność konsumpcji, a czasem też różne dziwactwa czy zabawne strony.

tłum. Wojciech Bobilewicz, na podstawie tekstu zamieszczonego w serwisie thinkafricapress.

 Dokument bez tytułu