Ghana 2008: Ghana – Brązowe Wybrzeże

afryka.org Wiadomości Sport Ghana 2008: Ghana – Brązowe Wybrzeże

Piłkarska reprezentacja Ghany zdobyła brązowy medal tegorocznego Pucharu Narodów Afryki. W meczu decydującym o miejscu na podium podopieczni Claude’a Le Roy'a pokonali po znakomitym, emocjonującym widowisku drużynę Wybrzeża Kości Słoniowej.

Zarówno Czarne Gwiazdy jak i Słonie typowane były na pewnych uczestników wielkiego finału. Tymczasem dość niespodziewanie oba zespoły spotkały się dzień wcześniej w meczu o 3. miejsce. Po tym spotkaniu pozostaje nam chyba mieć nadzieję, że jutrzejszy Le Grand Finale dorówna dzisiejszemu małemu finałowi.

Ghana przystępowała do tego spotkania w najsilniejszym składzie. Do gry dopuszczono nawet Mensah – w półfinale musiał pauzować za czerwoną kartkę, którą zobaczył w ćwierćfinałowym starciu z Nigerią.

Wybrzeże znalazło się w nieco trudniejszej sytuacji. Przede wszystkim kontuzję w półfinałowym boju z Egiptem odniósł podstawowy bramkarz Boubacar Barry. Poza tym, trener Gili nie wystawił najmocniejszego składu. Możliwe, że chciał coś zmienić po sromotnej porażce z Faraonami. Jednak bardziej prawdopodobne jest, że ten mecz po prostu odpuścił. Na ławce zasiedli Dindane, obaj bracia Toure czy Eboue.

Spotkanie od pierwszego gwizdka prowadzone było w żywym tempie. Mogliśmy obejrzeć kawał dobrej, afrykańskiej piłki – najważniejszy jest atak, obrona to sprawa drugorzędna. Stąd też już w 10. minucie z prowadzenia cieszyła się Ghana. Ładną bramkę z rzutu wolnego zdobył Muntari, nie bez winy był debiutujący w Pucharze bramkarz Tiasse. Jednak WKS szybko wyrównało i zaraz wyszło na prowadzenie za sprawą rezerwowego napastnika, Boubacara Sanogo. Niestety to już drugi mecz, w którym nie popisał się supersnajper Chelsea, Didier Drogba. Po raz kolejny zmarnował kilka doskonałych okazji do zdobycia bramki.

Druga połowa była dość wyrównana. Oba zespoły atakowały ambitnie, o obronie myśleli głównie bramkarze. Zbawiennym dla gospodarzy okazało się ostatnie 20 minut. Wyrównał rezerwowy Owusu, który po ładnym strzale posłał piłkę obok interweniującego Tiasse. Ta bramka wyraźnie podcięła nogi Słoniom. Ich ataki straciły impet, a piłkarze wolę walki. Ghana zaczęła wyraźnie dominować, co szybko przełożyło się na wynik.

Najpierw będący w świetnej dyspozycji Agogo, aż wreszcie Dramani po ewidentnym kiksie bramkarza zdobyli gole ustalające wynik finału pocieszenia na 4:2. Ghana wygrała zasłużenie, aczkolwiek bliższe prawdy jest stwierdzenie, że to WKS przegrało na własne życzenie. W drugiej połowie oczywiste stało się, że Słoniom nie zależało tak bardzo na tym zwycięstwie. A Czarne Gwiazdy walczyły jak lwy i na pożegnanie otarły łzy swoim kibicom licznie zgromadzonym na stadionie w Kumasi.

Łukasz Kalisz

 Dokument bez tytułu