Czas Portugalczyków: Z dziejów kolonii Sao Tome e Principe

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Czas Portugalczyków: Z dziejów kolonii Sao Tome e Principe

Kiedy w XV wieku, Portugalczycy opływali kontynent afrykański, na swojej drodze trafili na bezludne wyspy w Zatoce Gwinejskiej. Już w 1493 roku, na dzisiejszej Sao Tome powstała pierwsza osada.

Za datę odkrycia Wysp Świętego Tomasza i Książęcej przyjmuje się lata 1469-1471. Wiemy też, że za ich odkrywcę uchodzi Fernão do Pó. Położenie tych wysp sprawiło, że od samego początku zostały uznane za dobrą bazę handlową, z której można było prowadzić handel z kontynentem afrykańskim. Dlatego już w ostatniej dekadzie piętnastego stulecia na Sao Tome pojawili się pierwsi osadnicy.

Pierwsi osadnicy

Jednym z nich był Alvaro Caminha, który w 1493 roku otrzymał od korony portugalskiej ziemię na Wyspie Świętego Tomasza. To on zainicjował kolonizację tej wyspy. Siedem lat później ludzie pojawili się na Principe. Jednak nie było łatwym zadaniem zachęcenie ich do osiedlania się na odległym archipelagu. Dlatego kolonizatorzy wysp zaczęli ściągać osoby uznawane za niepożądane w portugalskiej metropolii. Stąd większość pierwszych osadników była z pochodzenia Żydami, których prześladowała Inkwizycja, a którzy przeszli na chrześcijaństwo, aby uniknąć jej trybunału.

Na wyspach zaczęły powstawać plantacje trzciny cukrowej. Do pracy na nich, Portugalczycy przywozili niewolników z kontynentu afrykańskiego. Niewolnicza siła robocza pozwoliła rozwinąć uprawy tej rośliny, a wyspy stały się największym eksporterem cukru w Afryce.

Odkrycie i kolonizacja obu Ameryk sprawiły, że za oceanem pojawił się groźny konkurent. Do połowy XVII wieku, Sao Tome e Principe przestały eksportować cukier, gdyż nie były w stanie wytrzymać amerykańskiej konkurencji. Wyspy stały się punktem tranzytowym dla innego, haniebnego procederu – handlu niewolnikami. To u ich brzegów zatrzymywały się statki, które wywoziły Afrykańczyków do niewolniczej pracy na amerykańskich plantacjach.

Niewolnicy byli dostarczani na archipelag w małych statkach, z których przekazywano ich na duże okręty, zdolne do pokonania Atlantyku. Głównym punktem przeładunkowym stała się Wyspa Książęca. To na nią przeniosła się stolica portugalskiej kolonii – Santo António (1753). Obejmowała ona wtedy nie tylko Sao Tome i Principe, ale także Bioko i Annobón (dziś Gwinea Równikowa). Po 1778 roku te dwie ostatnie wyspy Portugalia przekazała Hiszpanii, która chciała zorganizować na nich własne centrum handlu niewolnikami.

W tym samym czasie, Portugalczycy mieli problem z utrzymaniem kontroli nad wyspami. Francja i Holandia były zainteresowane ich przejęciem, co powodowało, że przyszłość portugalskiej dominacji nad archipelagiem stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wyspy nękali obcy piraci, a w 1641 roku, na trzy lata zajęli je Holendrzy.

Jednocześnie liczba afrykańskich niewolników, ściągniętych do pracy przy uprawie trzciny cukrowej zaczęła przekraczać ilość portugalskich osadników. Coraz częściej uciekali oni z plantacji, kryjąc się w górach. Z górskiego schronienia nękali swoimi atakami portugalskich plantatorów. Jednym z najbardziej znanych zbiegów był Amador, przywódca wielkiego buntu angolskich niewolników w 1595 roku, dziś uznawany za bohatera narodowego tego wyspiarskiego kraju.

Z wysp zaczęli wyjeżdżać biali kolonizatorzy. W rezultacie coraz częściej dochodziło do małżeństw Portugalczyków z czarnymi niewolnicami. Dzieci, które rodziły się w tych związkach nierzadko otrzymywały status ludzi wolnych, ponieważ ich ojcowie nie chcieli, aby stały się niewolnikami. To właśnie oni stworzyli język forro, którym posługuje się zdecydowana większość obecnych mieszkańców Sao Tome.

Cukier na kakao

Na początku dziewiętnastego stulecia wprowadzono dwie nowe uprawy – kawy i kakao. Dobre, wulkaniczne ziemie, sprawiały, że przyjęły się one bardzo dobrze na archipelagu. Wkrótce zaczęły powstawać ich plantacje – słynne roças – których właścicielami zostały portugalskie firmy oraz wielcy właściciele ziemscy.

W związku z nowymi uprawami, stolica archipelagu powróciła na Sao Tome (1852). Po 1890 roku kakao wyparło kawę. W pierwszych dwóch dekadach dwudziestego stulecia Sao Tome e Principe były największym producentem kakao na świecie. Do dziś stanowi ono główny produkt eksportowy.

System roças – wielkich plantacji – dawał ich właścicielom ogromną autonomię. Byli bezkarni na terenie swoich posiadłości, co stało się źródłem wielu nadużyć wobec pracujących na nich Afrykańczyków. W tej sytuacji nawet zniesienie niewolnictwa przez Portugalię – w 1875 roku – nie poprawiło położenia afrykańskich niewolników, szczególnie tych z Angoli, wciąż zmuszanych do przymusowej pracy. Dopiero po 1910 roku roças musiały sięgnąć po pracowników kontraktowych ściąganych na wyspy z Angoli, Mozambiku i Cabo Verde. Ich położenie i warunki bytowe też nie należały do najlepszych.

Wraz ze zmianami na świecie, budzeniem się ruchu dekolonizacyjnego w Afryce, również wśród mieszkańców Sao Tome e Principe, zaczęły tworzyć się zalążki idei wyzwolenia wysp spod panowania Portugalczyków.

Pierwszym sygnałem niezadowolenia z portugalskich porządków na archipelagu okazał się bunt ludności kreolskiej, wciąż wykorzystywanej przez plantatorów. Próby zmuszenia do pracy na plantacjach lokalnej ludności Forros, wywodzącej się spośród wyzwolonych niewolników doprowadziły do tragicznego wydarzenia, zapamiętanego przez podręczniki historii jako „Batepa Massacre”. Okazało się ono początkiem końca portugalskiej kolonii Sao Tome e Principe. Chociaż na dekolonizację archipelag musiał poczekać do 1975 roku.

(kofi)

 Dokument bez tytułu