Co piszczy w trawie polskich mediów? (8)

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Co piszczy w trawie polskich mediów? (8)

„Afryka to taki duży kraj na południu świata, w którym mieści się jądro ciemności, zamieszkały przez stada dzikich zwierząt i czarnych, chudych, wysokich ludzi, którzy głodują. Są też czarni, grubi, niscy ludzie, którzy nie głodują, ale tylko dlatego, że jedzą szympansy albo inne naczelne.”

Taki wstęp pojawił się na stronie onet.pl-Podróże od 22 grudnia… 2010. Tak właśnie pisze Dariusz Rosiak / National Geographic Traveler. Chyba to nie ten Darek, dziennikarz którego poznałem tuż przed wyjazdem do Afryki. Nie sądziłem, że człowiek aspirujący do elity dziennikarstwa może sięgać po słownictwo z czasów Sienkiewicza. Od kiedy Afryka jest krajem? Co oznacza „na południu świata”? Dobrze, że Grecja i Rzym, jądra cywilizacji Europy nie leżą w Skandynawii i ratują honor ogólnego południa.

Noblista Sienkiewicz od „W pusztyni i w puszczy” z 1912 powiedziałby -chapeau! Pokornie zdjąłby kapelusz z głowy. Jego Afryka dzikusów i ludożerców została powalona na ziemię. Dariusz Rosiak wprowadził ten kraj-kontynet na niższe piętra, gdzie rządzi absolutna a-cywilizacja.

Mam pewną teorię nie spiskową. Są umysły, który czują trochę wstydu przed stereotypami. Ale złe wychowanie nie pozwala im na szacunek. Ci ludzie szukają hipokryzyjnego wyjścia z sytuacji. Na jakie pomysły wpadaja? Jechać do tych miejsc, które mają zamiar opisać w relacjach, powieściach. Magiczna formuła brzmi: przecież byłem tam, widziałem na własne oczy. Kto będzie polemizował z takim podróżnikiem?

No właśnie. Nie Polacy, dla których pisze Darek. Ale Afrykanie… Bo lepiej znają swój kontynent. Polacy broniący żywota słowa „Murzyn”, czasami argumentują, że Afrykanie żyjący w Polsce nie „czują” niuansów języka polskiego. To oczywista bzdura. Języka mozna się nauczyć. Ale niech ten lichy argument sobie będzie. Co powiedzą ci sami, na temat wyczucia obyczajów? Tu właśnie rodzą się nadinterpretacje.

Czytam dalej artykuł. „Mieszkańców Afryki właściwie nie da się odróżnić do siebie, nie wiadomo, ile mają lat, mają też imiona nie do wymówienia, na szczęście niektórzy przyjmują imiona angielskie”.

Jak można mieć pretensję do kogoś, że jego imię czy nazwisko jest takie czy siakie. Dla Afrykanów i nie tylko, dla wielu Europejczyków, polskie nazwiska sa bardzo trudne. Nikt do Polaków chyba o to nie ma pretensji. Afrykanie nie przyjmują imion angielskich, tylko to są chrześcijańskie imiona. Jak dziennikarz poszukujący może to przeoczyć?

Dowiaduje się dalej, że „młodzi Afrykanie nie marzą o niczym innym jak o wyjeździe do Europy i USA”. Pytam ile liczy Polonia na świecie? Zdaje się, że od 5 do 10 milionów. Myslałem że akurat polski dziennikarz nigdy nie będzie tak słabo argumentował. Czy jest na Ziemi miejsce, gdzie nie ma Polaków? Proszę zajrzeć do USA, Irlandii czy Anglii. Sprawdziłbym jeszcze czy przypadkiem nie ma Kowalskiego wśród „Pigmejów”. Pamiętam kolejki przed niektórymi ambasadami w Warszawie, było to całkiem niedawno temu.

„Ci, którzy nie głodują, nie jedzą naczelnych, nie prowadzą wojen i nie są skorumpowanymi politykami, właśnie umierają na AIDS albo na malarię… Lepiej nosić wszystko przy sobie, najlepiej zaszyte w wewnętrznej kieszeni spodni albo pod skórą, na wszelki wypadek najcenniejsze rzeczy przed wizytą w slumsie połknij, potem jakoś sobie poradzisz” – pisze Rosiak.

Kabaret czasem bawi. To nie może być ten Darek , którego spotkałem. Z drugiej strony, jak można umieścić taki tekst, bez żadnej kontynuacji, bo nie rozumiem kontekstu, w którym się pojawił. Gdybym spotkał senegalskiego dziennikarza gadającego, że Polacy jedzą niedźwiedzie, dałbym mu po gębie. Może autor tego tekstu mi to wyjaśni?

Mamadou

Monitoring mediów jest możliwy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Stefana Batorego.

 Dokument bez tytułu