Co piszczy w trawie polskich mediów? (19)

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Co piszczy w trawie polskich mediów? (19)

„Surowce w wielu krajach afrykańskich mają często tylko jedną konotację – konflikty. Wojna domowa w Angoli nie trwałaby z pewnością 26 lat, gdyby obie strony konfliktu nie były w stanie finansować się ze sprzedaży surowców (UNITA – diamentów, MPLA -ropy.) Brutalny konflikt w Liberii i Sierra Leone był możliwy dzięki kamieniom szlachetnym”. Tak pisze w Miesięczniku Kapitałowym (1-04-11 ) Dominik Kopiński z Polskiego Centrum Studiów Afrykanistycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Tytuł artykułu brzmi: Afrykańskie przekleństwo surowców.

Dlaczego pracownik wyższej uczelni wybrał tak sensacyjny tytuł? Wydawałoby się, że język naukowy nie potrzebuje słownictwa brukowców, nie przyciąga samym tytułem, tylko treścią. Co to jest przekleństwo? Czy tragedie w Afryce są wynikiem sił nadprzyrodzonych? Klątwa? Fatum? Fatalizm? To raczej słownictwo duchownego. Przez kogo klątwa została rzucona na Afrykę? Od kiedy bogactwo duchowe, materialne, jakikolwiek inne (jeśli istnieje) jest kojarzone z złym losem, fatum, pechem. Co lub kto determinuje z góry tę fatalność?

Klątwa już się czai, pojawia się diabelski element, kiedy mówimy o Afryce. Nawet w kontekście bogactw! Czyżby Diabeł rządził tym kontynentem? Jeśli tak czy to ten chrześcijański, muzułmański Iblis, czy ten miejscowy, który zawsze był wśród animistów? Nie wiem, w którego z nich wierzy autor.

„Bogactwa naturalne zamiast stanowić „paliwo” rozwoju Afryki stają się praprzyczyną wielu strukturalnych problemów, konfliktów i politycznych frustracji. Jednak ich odkrycie zawsze stanowi szansę, a to czy zostanie ona wykorzystana czy zmarnowana zależy głównie od afrykańskich polityków”. Autor zapomniał dodać, że nie Afrykańczycy decydują o cenach tych surowców. To jednak ważny szczegół. Rozumiem, że niekoniecznie z punktu widzenia Kopińskiego.

Na początku, Kopiński cytuje słowa XVI-wiecznego francuskiego teoretyka Jeana Bodina: “Ludzie ziemi żyznej i urodzajnej są zwykle zniewieściali i tchórzliwi, podczas gdy jałowy kraj sprawia, że jego mieszkańcy stają się z konieczności powściągliwi, a w konsekwencji przezorni, baczni oraz pracowici”. Znowu pojawia się wątek leniwego Afrykanina. Kopiński, jako naukowiec, afrykanista powinien udać się do rejonu zwanego Sahelem. Jest to region, tuż na południe od Sahary, od Senegalu, przez Mali, Niger… Tam natura nie rozpieszcza człowieka. Brak wody i brak bogactwa szczególnie doskwierają. Bodin na pewno nie miał tych ludzi na myśli. A jednak pan Dominik wszystkich formatuje do jednego worka. Zresztą ten sam francuski uczony napisał, że: „bogactwo i siła są przede wszystkim w człowieku”. Myślę, że inaczej nie byłoby gospodarczej potęgi (biednej w surowce) Japonii.

Nasz naukowiec trafnie opisuje niektóre sytuacje, z konfliktami w tle. Ale te napięcia nie wynikają tylko z tego, że pod ziemią są bogactwa. Czy afrykański specjalista polskiej kultury i historii może zakładać, że w Polsce dokonano aż trzech zaborów, dlatego, że na Śląsku jest czarne złoto? Kopiński śmiałby się z takiej tezy. Ja również. Po drugie. Jaka klątwa wisiała nad Polską, że druga wielka wojna wybuchła właśnie nad Wisłą?

Przykład Angoli dobitnie to pokazuje. Diamenty i ropa są. Owszem. Ale Kopiński zapomina (już) , że ta wojna domowa wybuchła w czasach zimnej wojny. Czemu nie wspomina o interesach (materialnych, ideologicznych, strategicznych ) ZSRR oraz USA? Każdy specjalista w dziedzinie afrykanistyki powinien o tym wiedzieć. Nie znać tego kontekstu, to zapomnieć o tym, między kim a kim toczyła się druga wojna światowa?

Próby tłumaczenia obecnej (złej) sytuacji w niektórych krajach Afryki jednym czynnikiem są nieporozumieniem. Jeśli nauka firmuje ową tezę swoją powagą, to taka próba jest kpiną.

Mamadou

Monitoring mediów jest możliwy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Stefana Batorego.

 Dokument bez tytułu