Chcieli spalić stadion w Dakarze

afryka.org Wiadomości Sport Chcieli spalić stadion w Dakarze

Trudno przejść do porządku dziennego nad tym, co wydarzyło się w sobotę w Dakarze podczas meczu Senegal – Wybrzeże Kości Słoniowej. Przypomnijmy, przy prowadzeniu 2:0 dla gości na kwadrans przed końcem fani „Lwów Terangi” spowodowali przerwanie spotkania. Doszło do gorszący scen.

Piłkarze obu zespołów przez długi czas stali na środku boiska, bo rozwścieczeni kibice nie dopuszczali do tego, żeby pozwolić futbolistom wejść do tunelu prowadzącego do szatni. Trzeba było dopiero podstawić samochody dla zawodników, żeby bezpiecznie wywieźć ich z murawy…

– To wstyd dla afrykańskiej piłki! – grzmi Cyril Domoraud, były reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej.

– To przecież zwykły mecz. Grający w najlepszych klubach zawodnicy przyjeżdżają do domu zagrać, pomóc w rozwoju piłki na naszym kontynencie, a tutaj spotykają się z takim opłakanym przyjęciem – dodaje Domoraud.

Na 60-tysięcznym Leopold Senghor Stadium byłem kilka razy na przełomie sierpnia i września 2006 roku. Kadrę „Lwów Terangi” objął wtedy trener Henryk Kasperczak i wyjazd tam było okazją do przyjrzenia się jego pracy. Senegalczycy akurat szykowali się do meczu z Mozambikiem w eliminacjach Pucharu Narodów. Wygrali go bez problemów 2-0. Z fanami nie było więc problemów.

Przed zajęciami treningowymi kadry moi przyjaciele i przewodnicy w Dakarze z gazety „Stades” przestrzegali jednak, żebym uważał na swój plecak, bo nigdy nic nie wiadomo i wszystko może się zdarzyć.  Na szczęście obyło się bez jakiś przygód.

POLSKIEMU TRENEROWI NA LEOPOLD SENGHOR STADIUM TOWARZYSZYLI OCHRONIARZE. FOT. MOR FALL

Kiedy w 2008 roku „Lwy Terangi” w fatalnym stylu po porażce z Angolą w Pucharze Narodów odpadły z mistrzostw, a trener Kasperczak zrezygnował z funkcji selekcjonera, to rozwścieczeni kibice… próbowali spalić stadion w Dakarze. Trzeba było interwencji policji i wojska, żeby tak się nie stało. W końcu skończyło się wtedy na puszczeniu z dymem siedziby piłkarskiej federacji.

W całą sprawę wmieszał się wtedy nawet ówczesny prezydent Senegalu Abdoulaye Wade. W Afryce często jest tak, że takie stadionowe zamieszki często przenoszą się potem na ulice i grożą zamieszkami w całym kraju. Lepiej więc kontrolować to co się dzieje. Stąd przemożny wpływ rządów w wielu krajach na sprawy futbolowych związków. No ale to już inny temat.

Wracając do stadionu w Dakarze. Były świetny piłkarz, a obecnie sekretarz związku Ferdinand Coly przeprosił w imieniu federacji za całe zamieszanie i podkreślił, że Senegal przyjmie wszystkie nałożone na niego sankcje. Wkrótce władze CAF zadecydują, jaka to będzie kara.

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu