Bogata Afryka, biedni Afrykańczycy

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Bogata Afryka, biedni Afrykańczycy

W dobie ogromnego postępu cywilizacyjnego i globalizacji, Afryka ciągle boryka się
z ubóstwem, wojnami, epidemiami – słowem nadal jest kontynentem krajów nierozwiniętych, którym daleko do światowej czołówki, ogarniętej szałem konsumpcji i kultu nowoczesnych technologii. Duża odpowiedzialność za ten stan rzeczy leży po stronie lokalnych afrykańskich rządów, ale też społeczności międzynarodowej.

Niezaprzeczalnie, Afryka jest kontynentem bogatym w zasoby naturalne. Można by się w związku z tym się spodziewać, że jej mieszkańcy żyją we względnym dostatku i korzystają z osiągnięć współczesnej cywilizacji. Jest jednak zupełnie inaczej – Afrykańczycy od lat cierpią na epidemie głodu, chorób, wojen, korupcji… niezmiennie od lat, pomimo faktu, że reszta świata korzysta z technologicznego i finansowego dorobku XXI wieku…

Czy to w czasach dyktatury, czy demokracji, kraje afrykańskie nie potrafiły wykorzystać swoich zasobów naturalnych na rzecz rozwoju własnych społeczeństw. Rządy afrykańskich krajów nie są w stanie wprowadzić rozsądnych i konstruktywnych rozwiązań, które zapewniłyby w miarę bezpieczną przyszłość i godziwie życie swoim obywatelom. Nie jest tego w stanie również zrobić społeczność międzynarodowa. Wszystkie dotychczasowe plany rozwoju i inwestycji, mające na celu wyciągnięcie krajów Afryki i Afrykańczyków z biedy, nie powiodły się. Okazywało się, że zarówno ich koncepcja, jak i wprowadzanie w życie nie były dostosowane do lokalnych realiów.

Również wiele międzynarodowych organizacji, takich jak Bank Światowy, ONZ czy ECOWAS, przygotowywało koncepcje, mające pomóc rządom afrykańskich krajów znaleźć prostą i skuteczną drogę rozwoju. Te również się nie powiodły – nie brały pod uwagę specyficznych potrzeb i sytuacji kontynentu – wszystkie były obciążone zbyt zachodnim podejściem do problemów Afryki.

Te niekonstruktywne i nierealistyczne plany, połączone z niefortunnymi, czy wręcz destrukcyjnymi decyzjami podejmowanymi przez lokalne rządy, utrzymują Afrykańczyków w stanie nieustannej biedy i braku rozwoju. Często też są w to zaangażowane interesy globalnych korporacji, które chętnie przejmują kontrolę nad naturalnymi zasobami afrykańskich państw, za, rzadko spełnianą, obietnicę poprawy bytu mieszkańców.

A tymczasem zasoby naturalne powinny być poważnym czynnikiem wzrostu i bogacenia się afrykańskich państw, a także budowania ich międzynarodowej pozycji. Przecież bogactwo, które kryje w sobie ten kontynent wystarczyłoby na rozwiązanie większości problemów jego mieszkańców, bez uciekania się do pomocy humanitarnej i pożyczek. Jednak afrykańscy leaderzy często nie zdają sobie z tego sprawy, a jeśli już, to partykularne i krótkofalowe interesy, w tym korupcja i wyprzedaż dóbr naturalnych, przesłaniają im dobro publiczne. Co gorsza, kraje bogate w złoża, takie jak Sierra Leone, Kongo, Sudan, czy Liberia, są sceną krwawych wojen i bezwzględnej walki o wpływy. Zamiast wykorzystywać zasoby naturalne do rozwiązania lokalnych problemów, Afrykańczycy wybierają międzynarodową pomoc humanitarną, która pogrąża kontynent w coraz większym chaosie i długach.

Być może przydałby się Afryce plan rozwoju i wyjścia z biedy stworzony na miejscu, przez Afrykańczyków, bez odwoływania się do zachodniego sposobu myślenia i prowadzenia biznesu? Kontynent potrzebuje nowych, światłych liderów, którzy rozumieją nie tylko afrykańską ekonomię, ale też uwarunkowanie kulturowe i społeczne. Liderów, którzy wychowani na tej ziemi, zechcą o nią zawalczyć.

Marta Surowiec

 Dokument bez tytułu