Ani przylądek ani zielony

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Ani przylądek ani zielony

Cabo Verde znaczy dosłownie Zielony Przylądek. Ale tak naprawdę wyspy te nie są ani przylądkiem, ani zielone, choć wydaje się, że nie zawsze tak było.

Tylko czasem zielone

Odkrywcy natknęli się na wyspy o bogatej roślinności, gdzie zaopatrywali się w wodę. Portugalczyk Valentin Fernandes, płynąc wzdłuż zachodniego wybrzeża afrykańskiego między 1505 a 1510 rokiem opisuje wyspę Santiago jako wyspę płodną, poprzecinaną rzekami, w przeciwieństwie do Boa Vista i Maio.

Opis ten jest jednak nieco sprzeczny z raczej smutnym obrazem wysp Boa Vista i Santiago, jaki przedstawia w swych dziennikach Krzysztof Kolumb. Zawinąwszy na Cabo Verde w 1498 roku nie może się nadziwić, jak tak pustym i jałowym ziemiom można było nadać równie „soczystą” nazwę. Wprawdzie obraz doliny Ribeira na Santiago pełnej plantacji drzewek figowców, cytrynowców, pomarańczowych drzewek, bawełny czy ryżu potwierdza inny anonimowy podróżnik portugalski około 1550 roku, ale wątpliwości pozostają.

Nie miał ich już Darwin, który w styczniu 1832 roku zatrzymuje się na wyspach podczas swej słynnej podróży na okręcie „Beagle”. Wspomina on – „Okolice Porto Praya widziane z morza przedstawiają obraz ponury. Żar wulkanicznych minionych epok i palącego podzwrotnikowego słońca sprawiły , że gleba przeważnie nie nadaje się do rozwoju roślinności.[…] Deszcz pada bardzo rzadko, ale przez krótki czas w roku zrywają się potężne ulewy i natychmiast po nich słabiutka roślinność wyrasta z każdego spękania ziemi” .

Być może niektóre naoczne relacje powstawały właśnie po takich rzadkich okresach opadów, gdzie nawodniona ziemia na krótko pozwalała ziemi się zazielenić. Także francuski botanik Auguste Chevalier , który w 1934 roku przybywa na Wyspy i przeprowadza tu szereg badań pisze: „ w momencie ich odkrycia głębokie doliny pokrywały lasy dostatecznie gęste, by zakumulować ziemię czarną, zawierającą bardzo dużo próchnicy i dostatecznie bogatą w wodę, by mogło się rozwinąć rolnictwo.”

Świat roślin 

Podstawową roślinnością Wysp jest roślinność śródziemnomorska, która w ciągu wieków wzbogaciła się o gatunki przywiezione z głębi Afryki i Ameryki. Ponadto najprawdopodobniej od czasów odkrycia i zaludnienia archipelagu niektóre gatunki rdzennej roślinności zostały zniszczone lub silnie przetrzebione i trudno ocenić, na ile wprowadzenie obcych gatunków mogło zachwiać równowagą florystyczną Cabo Verde.

Pierwsi mieszkańcy wysp, koloniści z wyboru lub konieczności, zmniejszali powierzchnie leśne dla zyskania ziemi pod uprawę, wykorzystywali drewno do budowy domów i statków, czym przyczynili się do szybkiej deforestacji, hodowali i karmili zwierzęta domowe krowy, kozy, świnie, a całe mnóstwo roślin wykorzystywali, podobnie jak dzisiaj, do leczenia. Przy zmniejszającym się areale leśnym gwałtowne ulewy powodowały osuwanie się ziemi, a coraz częstsze i dłuższe okresy suszy – jej korozję. Nie bez znaczenia dla roślinności była dewastacja przez kozy, te hodowane, lecz pozostawiane najczęściej samopas, i te, które przetrwały i zdziczały.

Wprawdzie nie we wszystkim naukowcy są tu zgodni, ogólnie można jednak stwierdzić, że uboga roślinność Cabo Verde i ekologiczna degradacja, to konsekwencje wyniszczającej działalności człowieka na przestrzeni wieków i bardzo niekorzystnych warunków naturalnych. To była prawdziwa katastrofa dla środowiska archipelagu, która rozpoczęła się w historii wysp dość szybko i zaczęła zbierać żniwo już w pierwszej połowie XVIII wieku. Portugalczycy traktowali Cabo Verde jak poletko doświadczalne, poza tym z pewnością chcieli zwiększyć zasób roślin, nadających się do spożycia. Pod koniec XVI wieku sprowadzili tu kukurydzę, która wraz z fasolką szybko staje się podstawowym produktem miejscowej ludności.

Wcześniej, bo przed 1500 rokiem na Wyspy z Madery, okrężną drogą przez Wyspę Św. Tomasza i Książęcą, przywieźli trzcinę cukrową. To na niej w XVI wieku Portugalczycy osiedleni na Santiago i Fogo zbili fortuny. Uprawy trzciny szybko rozprzestrzeniły się na wyspy Maio, Brava, Santo Antão i São Nicolas, a eksport wytwarzanego na nich cukru trwał aż do roku 1930. Kres nadszedł wraz ze zniesieniem niewolnictwa i nałożenia przez Portugalię wysokich ceł na produkty kolonialne. Również w XVI wieku na Wyspach nastąpił szybki rozwój sprowadzonej przez Portugalczyków bawełny. Istnieje specjalny endemiczny gatunek drzewka bawełny zwany drzewko bawełniane z Wysp Zielonego Przylądka.

Statystyki dotyczące flory Cabo Verde są niejednoznaczne. Wiąże się to głównie z tym , że na Wyspach bardzo długo nie istniały żadne instytucje statystyczne. Dla wielu wyrocznią są nadal wyniki badań francuskiego botanika Augusta Chevaliera. Według nich na Cabo Verde jest 90 roślin endemicznych, zaś dane Departamentu Nauki o Środowisku INIDA na Wyspach Zielonego Przylądka rzeczywiście niewiele się od wyników Chevaliera różnią. Stwierdzają występowanie około 800 gatunków roślin, w tym około 114 gatunków i podgatunków uznanych jest za endemiczne

Obok dużych naturalnych skupisk roślinnych w stanie zaawansowanej degradacji istnieją duże obszary objęte programem zalesiania, reszta, 55% powierzchni, to nieużytki. Flora zmienia się w zależności od wysokości, przy czym niemały wpływ ma tutaj kierunek i charakter dominujących wiatrów, suchych lub wilgotnych. Na piaszczystych, płaskich wyspach takich jak Sal czy Maio oraz blisko morza występuje roślinność typu pustynnego lub półpustynnego. Jednak przy dużych opadach deszczu niektóre rejony błyskawicznie się zazieleniają, co związane jest z charakterystyczną dla ziaren obszarów pustynnych cechą szybkiego kiełkowania. Doskonałym tego przykładem jest wschodnie wybrzeże wyspy Santiago.

W rejonach nadbrzeżnych i w ribeiras, głębokich wąwozach wychodzących na morze, na wyspach takich jak Santo Antão i São Nicolau, często spotyka się tamaryszek senegalski (Tamarix senegalensis), stąd wiele nadmorskich wiosek otrzymała nazwę Tarrafal. Wzniesienia porośnięte są różnymi odmianami krzewów typu Lingua de Vaca, Krowiego Języka. W najwyższych partiach wysp, w rejonach podgórskich i górskich roślinność jest bogatsza i gęstsza, choć zbocza wystawione na działanie wiatrów są nadal ogołocone, podczas gdy inne pozostają wilgotne i pokryte roślinnością. Najlepszym przykładem jest Santo Antão, najbardziej wilgotna i zielona wyspa archipelagu, która ma zdecydowanie dwa oblicza.

Niezwykle pożytecznym drzewem, wykorzystywanym w całości, spotykanym w pobliżu brzegu morza jest palma kokosowa, (Phoenix atlantica), zwana po kreolsku tamareiras. Jej pień jest niezwykle twardy, liście służą do pokrywania dachów, orzechy dają mleko, który po skwaszeniu używa się do sosów, a sama pulpa znajduje zastosowanie w cukiernictwie. Nie mówiąc już o tym, że plantacje palm kokosowych dają cień uprawom manioku, trzciny cukrowej i warzyw. Najwięcej palm jest chyba na Boa Vista. Na Santo Antâo płodne, wilgotne, głęboko wcięte w górskie zbocza doliny kryją w sobie także plantacje kawy i bananowców, mangowce, drzewa pomarańczowe i papaje i oczywiście trzcinę cukrową.

Zdaniem wielu rolnicza działalność człowieka stała się w głównej mierze przyczyną zniszczenia roślinności Cabo Verde, choć początkowo na Wyspach nie było też żadnej rośliny jadalnej. Większość drzew owocowych takich jak drzewa pomarańczowe, cytrynowce czy figowce pochodzą z Europy. Z Afryki przywieziono ryż, sorgo i baw
ełnę. Trzcina cukrowa, nieodłączny element krajobrazu Santo Antâo, przywędrowała z pobliskiej Madery, drzewa kokosowe z Azji, a maniok, kukurydza i tytoń z Ameryki . Z tropikalnych stref pochodzą banany, kawowce, papaje. Kawowce sprowadzono na wyspy pod koniec XVIII wieku, a kawa do 1970 roku była jednym z trzech głównych produktów eksportowych wysp.

Na szczególną uwagę zasługują rycynowce. Dla eksportu z Wysp mają niemal znaczenie historyczne. Kiedyś bardzo rozpowszechnione w strefie śródziemnomorskiej były pierwszymi produktami, jakie zaczęto wywozić z Cabo Verde i to już w 1469 roku. Jednak ich eksport do Europy załamał się z podobnych względów co wywóz bawełny, głównie obłożenia produktów kolonialnych przez Lizbonę wysokimi podatkami.

Drzewem ciekawym, choć rzadkim ze względu na niesprzyjający klimat jest „poilào ” lub polon w crioulo, czyli Ceiba pentadra, mogący osiągnąć imponujące rozmiary (do 30 metrów). Innym olbrzymem, na który można często natknąć się w ribeiras jest baobab.

Każdy kompleks leśny wysp ma nieco inny charakter: najczęściej jednak spotyka się eukaliptusy, mimozy, cyprysy kanaryjskie i jedno z niewielu drzew zdolnych zapuścić korzenie w niegościnnych ziemiach takich jak Boa Vista – Prosopis juliflora, odmiana dzikiej akacji.

Lasy 

W przeciwieństwie do Portugalczyków, którzy zalesili ponownie ledwie około 3 tysięcy hektarów kolejne rządy Republiki robią wiele nie tylko dla ochrony gatunków endemicznych flory, ale i dla powtórnego zalesiania wysp i odrestaurowania ekosystemów, w ramach narodowego programu „Zazielenić Cabo Verde”.

Rezultaty są imponujące: tylko w latach 1976-1988 posadzono ponad 13 milionów drzew. Podjęto wysiłki w walce z erozją, umacniające stoki i doliny, a także dla gromadzenia wód deszczowych: wybudowano ręcznie kilkanaście tysięcy kamiennych grobli. Działania te odniosły najlepsze rezultaty na wyspie Maio. Tam też znajdują się największe obecnie tereny leśne na całym archipelagu.

Rząd Cabo Verde opracował także drugi już, Narodowy Plan Ochrony Środowiska (PANA II), na okres 2004-2014. Niestety równocześnie rośnie, i to w zastraszającym tempie Czerwona Księga Roślin i Zwierząt Wysp Zielonego Przylądka.

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu