Poprawność polityczna

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Poprawność polityczna

Oglądałem kilka miesięcy temu debatę w telewizji. Gośćmi byli wicemarszałek Senatu, Pan Profesor i jeszcze dwóch panów. Mój „anioł stróż” jakimś cudem tam mnie skierował. Trafiłem w sam środek gorącej dyskusji. Zorientowałem się, że dotyczyła ona „poprawności politycznej”.

Nie wiem, dlaczego w Polsce, termin „poprawność polityczna” powoduje tylko jeden odruch (jak u psa Pawłowa). Do jednego rzędu zawsze stają murzyni, homoseksualiści, czasem Romowie. Nawet szanowny pan profesor dał się nabrać.

Nie wiem ilu jest „czarnych” na świecie. W Afryce chyba blisko 700 milionów. Czemu w skali globalnej traktowani są jako mniejszość? To tajemnica polskich dziennikarzy (może prowadzący nie rozumiał tematu!). Samo zestawienie „czarnych, cyganów i homoseksualistów” jest dziwactwem… Jestem ciekawy jak wyglądałaby debata w telewizji chińskiej. Bardzo możliwe, że byłby to następujący zestaw: Biali , homoseksualiści i ktoś tam dalej… Europa ma około 733 milionów mieszkańców, Ameryka 900, Afryka 920….O co więc chodziło na tym spotkaniu z wicemarszałkiem Senatu RP?

Językowa poprawność polityczna dotyczy podobno mniejszości. Kto, gdzie jest mniejszością? Z tego co wiem, „czarni” nie są (jeszcze) mniejszością w Polsce. Skąd pytam, owy zestaw w debacie? Zrozumiałem! Oczywiście! Wszyscy w studio myślami byli w USA. Pan profesor odmówił czarnym Amerykanom prawa do nazywania siebie Afroamerykanami!!! Tak było! Co tam poprawność polityczna! Murzyn to Murzyn, a nie Afro-czegoś tam. Brzmiał w tym duchu.

W pewnej chwili zastanawiałem się skąd taka dyskusja. Czy nagle pojawiła się potężna nowa (czarna) mniejszość nad Wisłą? A może temat science fiction spadł z nieba! Nie dość, że „czarni” są w dziwacznym zestawieniu (nawet gdy wyłączymy północ Afryki, pozostaje jakieś 700 milionów na południu Sahary, tyle ilu Europejczyków), z homoseksualistami…. to jeszcze Pan profesor nie pozwala siebie nazywać Polaczkiem przez np. Rosjan, ale odmawia innym nazywanie siebie po swojemu.

Mój ukochany język polski ma jeden kłopot. Używa nadal określeń, który zrozumiałby Mieszko I, no powiedzmy Kazimierz Wielki. Tak. W języku francuskim było negre, (łacina : niger, czyli czarny), potem Noir i w końcu Africain, po prostu Afrykańczyk, Afrykanin. W polskiej mowie był i jest Murzyn (nota bene od Maura!!!). Mumifikacja. Hibernatus. Tak od wieków. Polacy wymyślili Ciemnoskórnego, Czarnoskórnego… Jakby polski nie mógł uciec od skóry ( przecież udało się z Białoskórymi i Żóltoskórymi). A tu ni hu hu. Mieszkańcy Afryki (i Ameryki) są jedynymi ludźmi, określonymi kolorem skóry przez język polski. Jeszcze nie spotkałem profesorów Miodka i Bralczyka. Ale chętnie dowiem się, dlaczego język nadal w tej sprawie tkwi w wiekach średnich. Gdzie jest haczyk? W mowie, czy w głowie?

Najbardziej dziwią komentarze sportowe (poza tenisem, słyszę tylko nazwiska, czy narodowość- brawo!). W czasach, kiedy na koszulkach np. zawodników widnieje nazwisko, polscy komentatorzy nadal mówią o ciemnoskórych sportowcach. Eto, Drogba, Serena Williams, Tiger Woods, Makelele, Afrykańczyk, Malijczyk…Włoch, Gruzin, Niemiec.

Nie piszę o poprawności (hipokryzji) jakiejkolwiek. Skoro czuję się Romem, nie mów do mnie cygan. Skoro nazywam się Kowalski. Badź łaskaw i mów do mnie Kowalski, a nie Budżumbura, Polak a nie Białoskóry-Jasnoskóry!!! Trochę historii, więcej geografii. Minimum szacunku!

Mamadou 

 Dokument bez tytułu