Jeremiah Heaton, obywatel USA, postanowił założyć nowe królestwo w Afryce. Ogłosił też, że jego kilkuletnia córka stanie się wkrótce księżniczką. I to nie Prima Aprilis.
Heaton twierdzi, że odnalazł niewielki, górski obszar, między Egiptem i Sudanem, do którego żaden z obu krajów nie zgłasza pretensji terytorialnych. Swoją wiedzę na temat Bir Tawil opiera na wyprawie, którą odbył w to miejsce.
W czasie pobytu w Bir Tawil Heaton umieścił tam flagę nowego królestwa, zaprojektowaną przez jego dzieci. W ten sposób, twierdzi, stał się królem, a jego córka Emily księżniczką. Nazwali też swoje królestwo Królestwem Północnego Sudanu.
Shelia Carapico, profesor nauk politycznych, pytany przez amerykańskie media, wyjaśnia, że Heaton nie ma prawa do kontroli politycznej nad obszarem, który ogłosił królestwem. Jego królestwo nie zostało uznane przez żadne z sąsiednich państw. Jednak Heaton ma nadzieję na uznanie przez Egipt i Sudan.
fai