Mozambik: Czarne Węże

afryka.org Wiadomości Sport Mozambik: Czarne Węże

Poszukiwanie sukcesów w krótkiej historii reprezentacji Mozambiku skazane jest na niepowodzenie. Od 36 lat Czarne Węże w meczach o wysoką stawkę schodzą z boiska pokonane. Nie oznacza to, że w Mozambiku nie rodzą się zdolni piłkarze. Mozambickie perły są jednak skarbem dla innej reprezentacji.

Hilario, Matateu, Mario Coluna, Abel Xavier i przede wszystkim Eusebio – to światowej klasy piłkarze i wielokrotni reprezentanci… Portugalii. Od czasu narodzin futbolu w Mozambiku Portugalczycy drenują tamtejsze talenty. W czasach kolonialnych wszystkie największe kluby z metropolii miały swoje filie w Mozambiku. Co roku „klub matka” odławiał najzdolniejszych piłkarzy, którzy wyjeżdżali spróbować swoich sił w Portugalii. Taką drogę przeszedł również Eusebio, uznawany przez wielu najlepszym piłkarzem w historii Afryki. Czarna Perła z Mozambiku czy też, jak sam wolał o sobie mówić – Czarna Pantera – przez 15 lat gry w Benfice i w 301 meczach strzelił 317 bramek! Lecz największą sławę przyniosły mu występy w portugalskiej reprezentacji.

Kibice z Mozambiku czekają na odkrycie równie wielkiego piłkarza, który tym razem będzie bronił barw ich ojczyzny. Obecnie Mozambijczycy dysponują talentami dużo mniejszego kalibru.

Kapitanem reprezentacji jest 35-letni Manuel José Luis Bucuane znany pod przydomkiem Tico-Tico. Weteran drużyny Czarnych Węży rozegrał do tej pory prawie sto reprezentacyjnych meczów i miał udział w większości zwycięstw Mozambiku na przestrzeni ostatniej dekady. To Tico-Tico w dramatycznych okolicznościach zapewnił swojej drużynie awans do Pucharu Afryki w 1998 roku, gdy w doliczonym czasie gry strzelił zwycięska bramkę reprezentacji Burkiny Faso, to on w ostatnim meczu z Madagaskarem przedłużył szansę Mozambiku na awans do kolejnej rundy eliminacji.

Obecnie kapitan Węży występuje w południowoafrykańskim Orlando Pirates, jednak na długo zapamiętają go również kibice innego klubu z RPA – Jomo Cosmos, dla którego strzelił 88 bramek.

Podporą defensywy Mozambiku i największą gwiazdą jego reprezentacji jest zawodnik szwajcarskiego FC Sion – Paito. Pomimo szans na grę w drużynie Portugalii, Paito zdecydował się bronić barw swojej ojczyzny. Nominalnie jest on lewym obrońcą, lecz dysponuje również imponującą skutecznością w akcjach ofensywnych, co sprawia, że w Mozambiku porównuje się go do Roberto Carlosa. Jednak kibice w Portugalii, gdy oglądali bramki, które Paito strzelał w Sportingu mieli tylko jedno skojarzenie – Eusebio.
Paito najlepsze lata w swojej karierze spędził właśnie w Sportingu. Zaraz po przyjściu do tego klubu popadł w konflikt z Cristiano Ronaldo, ostatecznie to jednak Portugalczyk opuścił drużynę. Obecnie gwiazda Paito trochę zmatowiała, lecz nadal jest on podstawowym zawodnikiem reprezentacji Mozambiku.

W pomocy drużyny Czarnych Węży zdecydowanie wyróżnia się Simao Mate – piłkarz, który w ostatnim sezonie był największym odkryciem greckiego Panathinaikosu. Mimo młodego wieku Simao imponuje systematycznością i dyscypliną. Swoja karierę zaczynał jako środkowy obrońca, lecz wobec kłopotów kadrowych w Panathinaikosie zaczął występować w roli defensywnego pomocnika. Dziś zarówno trener Greków jak i Mozambijczyków nie wyobraża sobie by Simao grał gdzie indziej niż w pomocy.

Mozambik do tej pory trzykrotnie zagrał w Pucharze Narodów Afryki, 1986 roku w Egipcie, w 1996 w RPA i w 1998 w Burkina Faso. W 9 meczach Węże zdołały wywalczyć zaledwie jeden punkt – 1996 roku z prowadzoną przez Henryka Kasperczaka Tunezją, która w tym samym turnieju zdobyła wicemistrzostwo Afryki.

Również w afrykańskich rozgrywek niższego szczebla reprezentacja Czarnych Węży jest aktorem drugiego planu. W dziesięcioletniej historii południowoafrykańskiego turnieju COSAFA Cup Mozambik stanął na podium tylko raz – w 1997, gdy zajął trzecie miejsce. Nawet Lesoto może pochwalić się lepszymi osiągnięciami w tym turnieju.

Holenderski trener Czarnych Węży zna przyczynę tak słabych wyników swojej reprezentacji: „Mozambijczycy są zbyt delikatni! We współczesnym futbolu, jeśli chcesz strzelać bramki, musisz być bezwzględnym zabójcą. Widzę w moich piłkarzach potencjał, mają wielkie serce do gry, prezentują futbol ładny dla oka, ale brak im zimnej krwi i bezwzględności…”

W eliminacjach do Mistrzostw Świata i Pucharu Afryki 2010 Mozambik trafił do grupy z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Botswaną i Madagaskarem. Na dwie kolejki przed końcem pierwszej rundy Węże zajmują trzecie miejsce tracąc do Botswany jeden a do Słoni z Wybrzeża cztery punkty. Achillesową piętą drużyny Mozambiku są końcówki meczów – gdyby eliminacyjne spotkania trwały o 15 minut krócej reprezentacja Węży byłaby teraz liderem grupy. Mozambik przegrał z Wybrzeżem Kości Słoniowej i Botswaną tracąc decydujące bramki odpowiednio w 75 i 83 minucie a z Madagaskarem zremisował po golu z karnego w doliczonym czasie gry. Mecz ten skończył się interwencją służb porządkowych, które musiały chronić sędziego przed mozambickimi działaczami i piłkarzami, którzy zapomnieli na chwilę o swej, tak krytykowanej przez trenera, „delikatności”. Od tamtego meczu nazwisko Ebrahim Abdul Basit budzi w Mozambiku takie same reakcje co Howard Webb w Polsce.

* Ustawienie drużyny Mozambiku w tegorocznych kwalifikacjach.

Pechowy remis z Malgaszami znacznie zmniejszył szansę piłkarzy Mozambiku na awans do następnej rundy eliminacji. By myśleć o zachowaniu szans na wyjazd do Angoli Czarne Węże muszą w dwóch najbliższych meczach (z WKS i Botswaną) zdobyć co najmniej 4 punkty. Zadanie dość trudne ale wielkie jest też zniecierpliwienie kibiców, którzy od tak dawna czekają, aż mozambickie gwiazdy będą zdobywać trofea dla Mozambiku a nie Portugalii.

Piotrek Chmielewski

 Dokument bez tytułu